Likwidacja OFE to "skok na kasę" - reaktywacja. Przejmują pieniądze w białych rękawiczkach

Jakub Tomaszewski
Rządowa ustawa o likwidacji OFE wejdzie w życie 1 lipca. Z tym dniem II filar systemu emerytalnego przestanie istnieć, a pieniądze tam zgromadzone można rozdysponować na dwa sposoby. Jednym z nich jest transfer do IKE. Drugi to transfer całej odłożonej tam kwoty do ZUS.
Likwidacja OFE może dać rządowi kilkanaście miliardów żywej gotówki na pokrycie obietnic albo nawet 160 mld złotych na inne rozchody Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
OFE, które z założenia miały być sposobem na wyższe emerytury Polaków, po ponad 2 dekadach ulegają likwidacji. W tym czasie blisko 16 mln naszych rodaków stało się ich członkami. W szczytowym momencie zgromadzone było tam ponad 300 mld złotych. Teraz jest ponad 160.

Kwota, jaką co miesiąc przeznacza się z wynagrodzenia z tytułu umowy o pracę na cele emerytalne wynosi 19,52 proc. Z tego 62,6 proc. (12,22 proc. podstawy wymiaru) zawsze trafia na indywidualne konto przyszłego emeryta prowadzone przez ZUS.

Ile i gdzie?
Jeśli ktoś postanowił z OFE zrezygnować, pozostałe 37,4 z 19,52 proc. (7,3 proc. podst. wymiaru) jest mu zapisywane na subkoncie w ZUS. Dla tych, którzy nie zrezygnowali, w to ostatnie miejsce trafia 22,24 proc. składki (4,38 proc. podstawy wymiaru), a 14,96 (2,92 proc. podstawy wymiaru) zostaje na koncie w OFE.


Co należy zrobić, żeby zadecydować o przyszłym losie środków odłożonych w ramach II filaru? Jednym ze sposobów jest pozostać biernym. W tym wypadku brak decyzji również jest decyzją - jeśli nie zrobimy nic, kapitał emerytalny z automatu trafi na IKE. Wcześniej jednak zostanie pomniejszony - o 15 proc. - tak zwaną opłatę przekształceniową.

Ratio legis, jakie podaje dla takiego obciążenia ustawodawca brzmi – to „element sprawiedliwości”, bo emerytury wypłacane przez ZUS są opodatkowane, a pieniądze wypłacane z IKE po osiągnięciu wieku emerytalnego są wolne od obciążeń fiskalnych.

Kowalski ma 10 tys., a rząd szuka miliardów
Obecnie w OFE ulokowane jest blisko 162 mld złotych, które w tej formie odłożyło prawie 16 mln Polaków. To znaczy, że statystyczny Kowalski uskładał w tej formie około 10 tys. złotych.

Gdyby środki do OFE przeniosła jedynie połowa naszych rodaków, finanse publiczne z tytułu opłaty przekształceniowej zyskają ok. 12 mld złotych. Taki zastrzyk środków skondensowałby się w ciągu zaledwie dwóch lat. To znacznie bardziej odczuwalne niż drobne sumy „kapiące” do budżetu w wyniku opodatkowania emerytur, czyli opcji na OFE numer dwa.

Dzięki temu, 7,5 proc. przekazane do budżetu w roku 2020 i drugie tyle rok później pozwoli sfinansować wszystkie palące potrzeby rządu. Należne, według regulacji prawnych, środki z tytułu podatku dochodowego i tak kiedyś zasilą budżet państwa. Ale kto i jak wówczas będzie rządził i dysponował pieniędzmi publicznymi - nie wiadomo.

Co zdecydować
– Wprowadzenie opłaty przekształceniowej w wysokości 15 proc. tylko od środków przekazywanych do IKE może zachęcić członków OFE do wyboru ZUS-u dla swoich środków – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl główny ekonomista BCC, prof. Stanisław Gomułka.

To druga forma zagospodarowania środków z OFE i wymaga od jego członka działania, które polega na złożeniu odpowiedniego wniosku. Wówczas całość kwoty odłożonej w ramach drugiego filaru zostanie przelana na konto w ZUS-ie, z którego - po ukończeniu 65. roku życia mężczyźni, a 60. roku kobiety - mają otrzymywać emerytury.

W takim przypadku państwo i tak dostanie swoją „działkę” (w formie podatku dochodowego), ale rozłożoną na lata. Gdyby uprawniony do świadczenia zmarł przed wykorzystaniem środków odłożonych przez niego w ramach drugiego filaru i przelanych na konto ZUS, spadkobiercy nie będą przysługiwały do nich prawa.

Ryzyka
– Jest kilka rodzajów ryzyka związanych z jednym i drugim sposobem rozdysponowania środków pochodzących z likwidacji OFE. Jeśli powierzyć je ZUS-owi, trzeba się liczyć ze zmiennym oprocentowaniem tych środków. Dzisiaj jest to okolica PKB, ale rząd w przyszłości, nawet zwykłym rozporządzeniem, może wysokość oprocentowania obniżyć – mówi prof. Gomułka.

Z kolei niebezpieczeństw związanych z przekazaniem pieniędzy na IKE jest kilka. Nie do końca wiadomo, czyje to są pieniądze. – Premier Morawiecki chciałby, żeby były prywatne i mówił nawet o odpowiedniej zmianie Konstytucji. Do tego dochodzi pytanie o sposób wykorzystania tych środków, a także kto i jak będzie nimi zarządzał, jeśli pozostaną prywatne – dodaje Prof. Gomułka.

Zdaniem dr Aleksandra Łaszka, głównego ekonomisty FOR, to do której instytucji konkretnie trafią miliardy złotych pochodzące z opłaty przekształceniowej ma znaczenie drugorzędne. Ta kwota i tak zasili finanse publiczne i będzie do dyspozycji rządzących tu i teraz, to znaczy na przestrzeni najbliższych dwóch lat.

Finansowanie tego i owego
W przypadku drugiej opcji – przelania pieniędzy OFE do ZUS – finanse publiczne zasilane będą stopniowo z opodatkowania emerytur PIT-em i rozciągnie się to znacząco w czasie dlatego nie wiadomo, kto będzie miał owe środki wówczas do dyspozycji – czy aktualnie rządząca ekipa, czy zupełnie inni włodarze Polski.

– W momencie, kiedy minister Rostowski robił skok na OFE, przejęcie obligacji było traktowane według ówczesnej unijnej metodologii rachunków narodowych jako jednorazowy dochód sektora finansów publicznych. Po zmianie przepisów, takie przejęcie aktywów, któremu towarzyszy wzrost zobowiązań, nie jest dochodem, a jedynie przychodem – wyjaśnia dr Łaszek w rozmowie z INNPoland.pl.

– W każdym wariancie rząd zyskuje na likwidacji OFE. W takim ludzkim języku oznacza to, że likwidacja OFE pozwala tu i teraz „przejeść” rządowi część środków tam ulokowanych. Tak jest w każdym wariancie, czyli zarówno automatycznego transferu do IKE, jak i na wniosek zainteresowanego do ZUS – dodaje dr Łaszek.

– Albo dostaną 15 proc. z blisko 160 mld w postaci czystej gotówki, z którą mogą zrobić praktycznie wszystko, albo dostaną aktywa, które mogą przeznaczyć np. na zwiększenie kapitalizacji jakichś spółek albo wykorzystać na różne rozchody, nawet jeśli nie mogą sfinansować tymi środkami żadnych wydatków – objaśnia.

Po co tak kontrowersyjnie?
Gdyby pomysł na transfer pieniędzy z OFE w miejsce IKE zakładał IKZE jako bezpieczną przystań, obyłoby się bez kontrowersji. – IKZE działają podobnie jak ZUS, czyli składka na te konta nie jest opodatkowana, a emerytura w przyszłości z nich wypłacana już jest – mówi Łaszek.

Gdyby środki z OFE tam przeniesiono, nie byłoby uzasadnienia obciążania ich tą opłatą przekształceniową, a tym samym nie postawiono by do dyspozycji rządu kilkanaście miliardów złotych dostępnych tu i teraz, tj. w tym i następnym roku.