W kwarantannę zafundowano im remont balkonów. Ale oni się nie dali

Patrycja Wszeborowska
Ogólnopolska kwarantanna. Czas, w którym dzieci uczą się w domach, rodzice pracują zdalnie, a inni ludzie nie wychylają nosów z mieszkań, by nie zakazić się wirusem. Jednak dla mieszkańców Gwiaździstej w Warszawie był to również czas… uciążliwego skuwania balkonów. Mimo epidemii i trudności lokatorzy zmotywowali się i zwyciężyli w sporze z nieprzychylnym zarządem osiedla.
Mieszkańcy osiedla przy Gwiaździstej w Warszawie nie zgodzili się na to, by podczas ogólnopolskiej kwarantanny remontowano ich balkony. (zdjęcie poglądowe) Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta

Remont balkonów w czasie kwarantanny

– Huk jest taki, że nie da się ani uczyć, ani pracować, ani nawet myśleć – mówiła w rozmowie z INNPoland.pl Kasia*, mieszkanka osiedla przy ulicy Gwiaździstej 5 w Warszawie.

Mieszkańcy rzeczywiście pragnęli, by przeprowadzić w ich bloku remont balkonów, które nie były odnawiane od 20 lat. Jednak zgodę na przeprowadzenie prac dali przeszło rok temu. Nikt nie spodziewał się, że Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej „Kępa Potocka" zdecyduje o rozpoczęciu remontu w czasie przymusowej kwarantanny spowodowanej koronawirusem.


– Wszystko jest pozamykane i my także jesteśmy zamknięci w mieszkaniach. Nie możemy nawet wyjść na balkon, bo od godziny 7 do 17 są na nim jacyś obcy ludzie, którzy niesamowicie hałasują i nie zawsze noszą maseczki. Co więcej, ekipa remontowa okleiła niektórym lokatorom okna i drzwi balkonowe foliami, więc na dodatek odcięli nam dostęp do światła – skarżyła się mieszkanka osiedla.

Wśród lokatorów znajdują się tacy, którzy całymi dniami siedzą w domach, ponieważ tego wymaga od nich praca. Jest między innymi wykładowczyni akademicka, która prowadzi zajęcia online, są także uczniowie, którzy przygotowują się do egzaminu ósmoklasisty. Jak opisywali nam mieszkańcy osiedla, z którymi udało nam się skontaktować, łomot towarzyszący skuwaniu balkonów znacznie uprzykrzał im życie.

Mobilizacja i podjęcie działań

Sfrustrowani mieszkańcy zdecydowali, że nie dadzą się zapędzić w kozi róg. Spróbowali kontaktu z zarządem wspólnoty mieszkaniowej, który miał nawet nie poinformować mieszkańców o planach rozpoczęcia remontu. Niestety prośby i nalegania o przełożenie remontu spełzły na niczym.
Budowlańcy zaklejali mieszkańcom okna i drzwi, by remontować balkony. W tym czasie lokatorzy przebywali w domach.fot. materiały własne
– Jedna pani z zarządu powiedziała nam, że nie możemy tak blokować gospodarki, tylko musimy ją rozruszać. Zaś pierwszym rozruchem będzie remont w naszym bloku. Normalnie nam ręce opadły – opisuje Kasia.

Na tym kontakty z zarządem się skończyły. Dwie panie, które tworzyły zarząd, miały przestać odbierać telefony, odpisywać na maile, otwierać drzwi do swoich mieszkań. W newralgicznym momencie zwolniły również znajomego mieszkańcom administratora budynku i na jego miejsce zatrudnił kogoś nowego.

– Zaczęły pojawiać się głosy, że ekipa remontowa to jakaś firma krzak, która została wynajęta przez zarząd po znajomości. Zastanawiające było bowiem, że kapitał zakładowy tej spółki budowlanej to jedynie 5 tys. złotych. Jak zatem w razie problemów można później cokolwiek egzekwować od takiej firmy? – zastanawiała się zaniepokojona mieszkanka Gwiaździstej.

Zarząd odwołany, a remont przełożony

Mieszkańcy Gwiaździstej weszli zatem na ścieżkę bojową. Kilka razy dziennie wzywali na osiedle policję, poprosili o pomoc Inspektorat Nadzoru Budowlanego, uzyskali oświadczenie sanepidu, które czarno na białym zalecało, by nie przeprowadzać w tym okresie żadnych remontów. Gdy nic nie poskutkowało, złożyli pozew zbiorowy przeciw zarządowi i zaczęli zbierać wśród mieszkańców podpisy o odwołanie zarządu.

– Jestem w szoku, że w ciągu półtora tygodnia tylu mieszkańców zaangażowało się w tę sprawę i zbieranie głosów. Stworzyła się prawdziwa wspólnota, której sprawnie udało się zebrać głosy pod uchwałą odwołującą stary zarząd i powołującą nowy – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Iza*, jedna z pomysłodawczyń przeprowadzenia akcji.

W ciągu zaledwie tygodnia zarządowi udało się zebrać 56 proc. głosów z wymaganych 51 proc. Ustalono, że firma remontowa dokończy jedynie rozpoczęte balkony, by „nikomu nic nie spadło na głowę”, a remont zostanie przełożony.

Nowy zarząd w celach krótkoterminowych postawił sobie za zadanie m.in. kontynuację remontu, weryfikację warunków umowy z poprzednią ekipą wykonawczą, ustabilizowanie sytuacji administratora osiedla, ratowanie zniszczonej przez remont zieleni osiedla i powołanie Komisji Rewizyjnej, która będzie nadzorować działania nowego zarządu.

* Imiona bohaterek na ich prośbę zmieniono.