Setki tysięcy Polaków bez emerytury minimalnej. Zaczynamy widzieć efekt śmieciówek
Ponad 330 tys. osób pobiera w tym momencie emeryturę niższą niż minimalna. Gwałtowny wzrost liczby osób, którym nie przysługuje nawet stawka minimalna, zbiega się w czasie z momentem, w którym na emeryturę zaczynają przechodzić osoby przez lata pracujące na umowach cywilnoprawnych.
Dane te podają Federacja Przedsiębiorców Polskich oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej w raporcie, o którym pisze serwis Business Insider.
Umowy bez składek
Jak alarmują eksperci, coraz więcej przechodzących na emeryturę osób nie wypracowało sobie minimalnego świadczenia. Powodem nie jest jednak bierność zawodowa, ale fakt, że przez lata pracowali na nieoskładkowanych umowach zlecenia.– Aż do 2016 roku składki można było płacić wyłącznie od pierwszej umowy - nawet jeżeli opiewała ona na symboliczną kwotę. Od kolejnych umów płacenie składek nie było już obowiązkowe – ze względu na występowanie tzw. zbiegu tytułów do ubezpieczenia społecznego. Tymczasem, aby za rok pracy na podstawie umowy zlecenia został zaliczony jeden rok stażu ubezpieczeniowego, składki powinny być płacone co najmniej od wysokości podstawy równej płacy minimalnej – tłumaczy Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Autorzy raportu zwracają przy tym uwagę, że do problemu tego w dużej mierze przyczyniły się działania instytucji państwowych, które kontrakty zawierały niemal wyłącznie z usługodawcami stosującymi umowy zlecenia nieobjęte ubezpieczeniem społecznym.
Oskładkowanie śmieciówek
W formie innej niż umowa o pracę zatrudnianych jest tymczasem coraz więcej Polaków. Tylko część z tych form zatrudnienia jest w pełni oskładkowana. W ciągu całego roku 2019 liczba osób samozatrudnionych i pracujących w oparciu o umowy cywilnoprawne wzrosła o 200 tys. Rok wcześniej samozatrudnionych przybywało w tempie 8.3 proc., podobnie jak pracujących na umowę o dzieło oraz umowę zlecenie.Temat oskładkowania umów cywilnoprawnych powraca więc jak bumerang. Jeszcze w lutym pisaliśmy o tym, że rząd PiS planował po wyborach prezydenckich w pełni "ozusować" umowy zlecenia.
Od tego czasu sporo się zmieniło, ale w ramach tarczy antykryzysowej rząd wprowadził obowiązek rejestrowania w ZUS każdej zawartej umowy o dzieło, od której w ogóle nie odprowadza się składek na ubezpieczenia społeczne. Miało to być powiązane z pomocą finansową dla osób pracujących w ramach takich umów. Okazuje się jednak, że obowiązek ten wejdzie w życie dopiero... z początkiem przyszłego roku. "Rejestr śmieciówek" może np. pomóc pilnować, czy pracownicy nie są wypychani przez pracodawców na umowy o dzieło.