Przez spóźniony autobus pasażer musiał wziąć Ubera. Dostanie za to odszkodowanie

Patrycja Wszeborowska
Finał historii mężczyzny walczącego o odszkodowanie z przewoźnikiem komunikacji miejskiej Arriva Bus. Właśnie zapadł prawomocny wyrok w jego sprawie – pasażer otrzyma od firmy transportowej pieniądze za Ubera, którym musiał się ratować z powodu spóźnienia autobusu.
Pasażer wygrał w sądzie z przewoźnikiem. Otrzyma odszkodowanie za spóźnienie autobusu. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Odszkodowanie za spóźnienie autobusu

Tymon Radzik, były doradca dawnej minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, 6 września 2017 roku jechał na ważne spotkanie służbowe. Autobusy nie przyjeżdżały od kilkudziesięciu minut, zatem skorzystał z usług Ubera. Choć dotarł na miejsce na czas, postanowił wystąpić do przewoźnika o odszkodowanie za poniesione koszty w wyniku spóźnienia autobusów.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, firma odmówiła, tłumacząc, że pasażerowie powinni się liczyć z niepunktualnością autobusów, więc sprawa znalazła się w sądzie. Choć sąd pierwszej instancji przyznał Radzikowi rację, to przewoźnik zaapelował o zmianę tej decyzji.

Pasażer wygrał z przewoźnikiem

W poniedziałek podczas rozprawy odwoławczej odrzucono apelację przewoźnika, jak informuje portal money.pl. Sąd uznał, że argumenty przedstawione przez pełnomocnika Arrivy dodatkowo obciążają firmę.


– Orzeczenie Sądu Okręgowego to ważny precedens dla ochrony praw pasażerów. Sąd Okręgowy słusznie uznał, że rozkład jazdy nie jest tylko blankietową deklaracją, lecz wiążącym elementem umowy i pasażer musi móc na nim polegać – tłumaczy portalowi Tymon Radzik.

Przewoźnik zamierza zastosować się do wyroku. Pasażer otrzyma zwrot 80 złotych, na które składa się koszt przejazdu Uberem wraz z odsetkami.