Zła wiadomość dla fanów kąpieli. Za tę przyjemność dopłacicie w niespodziewany sposób
Warszawa drugi raz w ciągu roku zmieni sposób naliczania opłaty za wywóz śmieci. Mieszkańcy byli na tyle niezadowoleni z wprowadzonego w marcu systemu ryczałtowego, że postanowiono go błyskawicznie zmienić. Pytanie, czy na lepsze.
Teraz najwięcej stracić mogą duże rodziny. 1 grudnia system naliczania opłat ulegnie już drugiej w 2020 r. zmianie. Od tego dnia wywóz śmieci będzie powiązany ze zużyciem wody poszczególnych gospodarstw domowych – pisze "Rzeczpospolita".
Opłaty za wywóz śmieci a zużycie wody
Stawka jest stała i wynosi 12,73 zł od metra sześciennego zużytej wody. Jeśli w domu czy mieszkaniu nie ma wodomierza lub brakuje podłączenia do sieci wodociągowej, to opłata wyniesie tyle, ile liczba mieszkańców pomnożona przez 4 m sześc. wody.Według GUS średnie zużycie wody statystycznego warszawiaka to miesięcznie ok. 3,95 m sześciennych. Wydaje się więc, że pojedyncza osoba zapłaci za wywóz ok. 50 zł, rodzina dwuosobowa ok. 100 zł, a stawka będzie odpowiednio rosnąc z każdym kolejnym domownikiem. Dane statystyczne urzędu mogą być jednak wyższe od faktycznych – zwraca uwagę "Rz".
Zmiana wydaje się odwróceniem działającego od marca systemu – raczej zyskają na niej mniejsze gospodarstwa domowe, a dużym rodzinom może być ciężej.
System tego typu to nie zupełna nowość – od 2013 r. działa on w Świdnicy, miasto jest pionierem wprowadzania go w skali Polski. Wodomierzy do szacowania opłat za śmieci używa się też już w Szczecinie, Tarnowie, Darłowie czy Ustce. Same wprowadzają go też podwarszawskie gminy, takie jak Marki, Brwinów, Lesznowola czy Radzymin.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl eksperci są zdania, że powiązanie wywozu śmieci ze zużyciem wody jest najbardziej ekonomicznym i sprawiedliwym rozwiązaniem dla obu stron - samorządów i mieszkańców. Dzięki temu można uniknąć sytuacji, gdzie samotnie mieszkające osoby płacą więcej niż lokatorzy, którzy celowo nie zgłosili spółdzielniom dodatkowych osób w mieszkaniu.
Czytaj także: Rządzący sięgają do naszych kieszeni. 8 podwyżek, które czekają nas w przyszłym roku