Zdumiewający apel wiceministra po wsparciu mBanku dla strajku kobiet. Mógł złamać prawo

Katarzyna Florencka
Po wsparciu przez mBank Strajku Kobiet wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski pośpieszył z apelem, aby ludzie odchodzili od "niemieckiego" banku na rzecz jednego z "polskich". Niestety, jest pewien mały problem: wiceminister mógł pokazowo złamać tym prawo Unii Europejskiej.
W reakcji na wsparcie przez mBank Protestu Kobiet wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski zaproponował, żeby klienci odchodzili od "niemieckiego" banku. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Jak pisaliśmy w INNPoland, mBank jest jedną z firm, które otwarcie wsparły masowy strajk w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Bank zamieścił na Twitterze i Facebooku zdjęcia swoich pracowników z charakterystyczną czerwoną błyskawicą i jednym słowem: "Wspieramy". Wystarczyło to, aby w internecie wybuchła burza.

Czytaj także: "Mówimy: kobieta powinna mieć wybór". mBank odpowiada oburzonym wsparciem dla Strajku Kobiet

"Zachęcam do przenoszenia aktywów finansowych do (polskich) banków: PKO BP, Pekao SA, Alior Banku, Banku Pocztowego czy Banku Ochrony Środowiska. Warto zamknąć rachunek w (niemieckim) banku mBank, który zamiast biznesem zajmuje się polityką i wspieraniem protestów, które zagrażają zdrowiu i życiu Polaków" – zaapelował na Twitterze wiceminister Janusz Kowalski (w miejscu słów "polski" i "niemiecki" użyte zostały flagi tych państw – red.).


Dziwnym trafem we wszystkich wymienionych bankach udziałowcem jest skarb państwa – czyli podlegają one resortowi, w którym pracuje Kowalski. Co ciekawe, nie jest to jednak najbardziej oburzającą rzeczą we wpisie. Jak zauważył Patryk Wachowiec z FOR, wypowiedź wiceministra mogła bowiem... naruszyć prawo europejskie.

Wiceminister złamał prawo?

O to, czy wiceminister aktywów państwowych rzeczywiście mógł złamać prawo, zapytaliśmy prof. Roberta Grzeszczaka z Wydziału Prawa i Administracji UW.

– Odwoływanie się przez osobę, która reprezentuje władztwo państwa – a taką jest z pewnością wiceminister, podsekretarz stanu – do tego, że dana firma to kapitał niemiecki i apel o takie działania jak lokowanie pieniędzy w kapitale polskim konkurencyjnym, a więc kosztem tej danej firmy, jest niezgodne z prawem Unii Europejskiej – ocenia w rozmowie z INNPoland prof. Grzeszczak.

Jak dodaje, jest to "złamanie zasad rynku wewnętrznego: chodzi o zakaz dyskryminacji ze względu na pochodzenie państwowe, czy to kapitału, czy przedsiębiorstwa".

– To mogłoby trafić na drogę sądową. Interweniować mógłby sam mBank – ale nie sądzę, że chciałby walczyć z politykiem. Natomiast przy powtarzalności takich wypowiedzi zainterweniować może Komisja Europejska – właśnie dlatego, że tego typu wypowiedzi łamią zasady rynku wewnętrznego – stwierdza prof. Grzeszczak.

Minister nie widzi problemu

Warto zauważyć, że sam wiceminister Kowalski raczej nie zaliczył chwili refleksji nad tym, co napisał. Zaledwie dwie godziny później odpowiedział na komentarz prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz:

"Droga Aleksandro! I właśnie dlatego, że jestem wiceministrem Ministerstwa Aktywów Państwowych. Razem z Jackiem Sasinem namawiamy Polaków, by kupowali polskie produkty. My nie sprzedalibyśmy wodociągów Francuzom, czy elektrociepłowni Niemcom. I będę zachęcał do kupowania paliwa Grupy LOTOS, a Ty nie?".