Niebawem za cheddar zapłacisz nie 20, a 35 złotych. Wiemy, co jeszcze może mocno podrożeć
Rozmowy pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią w sprawie umowy handlowej nie idą tak szybko, jak wszyscy mieli na to nadzieje. A sprawa nie jest błaha, bo niebawem kończy się okres przejściowy. Jeśli nie zostanie przedłużony, to na część produktów importowanych i eksportowanych na Wyspy może zostać nałożone cło.
Ryzyko podwyżek cen
Cytowany przez portal Michael Dembinski z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej powiedział, że według brytyjskiego Food and Drink Federation Polska zajmuje 7. miejsce wśród największych importerów produktów żywnościowych.– Problem polega na tym, że, jak mówił mi jeden z przedsiębiorców z UK, cła na produkty mleczne mogą wynieść nawet 75 proc., co oznacza, że mój ulubiony długo dojrzewający cheddar, który kupiłem w jednej z sieci dyskontów, podrożeje z 20 do 35 zł – wyjaśnił serwisowi ekspert.
Ser to nie wszystko. BI wymienia także inne produkty, których cena może znacznie podskoczyć z powodu nałożonego cła.
Na części samochodowe cło może wynieść od 3 do 4,5 proc. W przypadku samochodów mowa tu, w zależności od pojemności silnika i przeznaczenia, o 10 do 15 proc. opłacie. Oberwać może też wieprzowina. Chodzi tu o dopłatę od 53 do 89 euro do każdych 100 kg mięsa w zależności od stopnia jego przetworzenia. Każdy kilogram półtusz z importu zostanie obłożony dodatkowymi 2 zł, a schab bez kości nawet 4 zł.
Każdy kij ma dwa końce
W INNPoland niedawno pisaliśmy, że z problemem mogą mierzyć się nie tylko konsumenci w Polsce. Brytyjczycy też odczują brak umowy handlowej i ewentualnego okresu przejściowego.Money.pl wskazywał, że aż 26 proc. produktów żywnościowych na Wyspach pochodzi z importu. W przyszłym roku spodziewane są utrudnienia w dostępie i podwyżka cen wielu z nich.
Szef Tesco John Allen mówił nawet, że brytyjska sieć zaczyna na Wyspach gromadzić jak najwięcej produktów w magazynach lub u dostawców.
Czytaj także: Tesco na Wyspach gromadzi zapasy w magazynach. Może zabraknąć żywności
Problematyczne negocjacje
NaTemat.pl opisywało kilka dni temu, że negocjacje Wielkiej Brytanii z UE w sprawie przyszłego handlu ciągle trwają, ale nie widać przełomu. Premier Boris Johnson mówił, że przyszłe stosunki zjednoczonej Europy ze Zjednoczonym Królestwem mogą przypominać te, które z UE ma Australia.Wskazywał, że w sporze o kompromis chodzi m.in. o rybołówstwo oraz o tzw. równe warunki gry, czyli żądanie Brukseli, by Wielka Brytania dostosowywała się do przyszłych unijnych regulacji.
Czytaj także: Kluczowa umowa po brexicie zagrożona. Nie pomogło nawet spotkanie z szefową KE