Lokal z "Kuchennych Rewolucji" omija zakazy. Będzie szkolić z obsługi noża i widelca

Katarzyna Florencka
Gorąca Kiełbasiarnia – łódzki lokal gastronomiczny znany z "Kuchennych rewolucji" Magdy Gessler – postanowił zaufać sugestii rządu i postawić na elastyczność. Od dzisiaj oferuje usługi szkoleniowe z zakresu... obsługi sztućców i prawidłowej konsumpcji napojów.
Łódzka restauracja będzie prowadzić szkolenia z obsługi noża i widelca i spożywania napojów. Fot. Facebook / Gorąca Kiełbasiarnia
Już od wielu tygodni cała branża gastronomiczna (z wyjątkiem wagonów Wars) pozostaje praktycznie zamknięta: restauracje, bary czy kawiarnie mogą co prawda prowadzić sprzedaż na wynos, ale w ten sposób nie da się odrobić strat spowodowanych zakazem normalnej działalności. Łódzki restaurator postanowił ten problem obejść w wyjątkowo kreatywny sposób.

Czytaj także: To się nazywa poświęcenie. Restaurator sprzedaje dom, aby nie zwalniać pracowników

Szkolenia ze sztućców

"Rząd sugeruje przedsiębiorcom większą elastyczność? Wzięliśmy sobie tę sugestię do serca. Dlatego od jutra, oprócz możliwości zamawiania obiadów na wynos, będziecie mogli Państwo skorzystać z usług szkoleniowych" – czytamy na profilu facebookowym Gorącej Kiełbasiarni. Właściciel restauracji nawiązuje tutaj do niesławnej wypowiedzi wiceministra finansów Piotra Patkowskiego o tym, że przedsiębiorcy w tarapatach mogą się przebranżowić.


Jaki będzie zakres szkolenia? "Prawidłowe korzystanie z noża i widelca oraz łyżki i łyżeczki oraz poprawna konsumpcja kawy i herbaty, piwa oraz soków i napojów" – informuje lokal. Niezbędne będzie jednak zakupienie "materiałów dydaktycznych" (czyli dań i napojów) oraz wypełnienie kwestionariusza osobowego. W lokalu może przebywać maksymalnie 5 "kursantów". "Po odbyciu szkolenia, kursant może poprosić o zaświadczenie o ukończeniu kursu oraz zakresie przyswojonej wiedzy oraz stopniu wtajemniczenia. Zapraszamy do skorzystania z oferty. Zachęcamy także inne restauracje do poszerzenia oferowanych usług" – kończy restauracja.

Dramat branży gastronomicznej

Choć "sposób" łódzkiego lokalu na obostrzenia brzmi zabawnie, jest on wyrazem rosnącej desperacji branży gastronomicznej.

Według RMF FM obecnego zamknięcia nie przetrwa nawet jedna trzecia lokali gastronomicznych. Przypomnijmy, że restauracje nie mogą przyjmować gości na sali od 24 października. Tymczasem sprzedaż na miejscu to duża cześć przychodów z gastronomii. Większość placówek ratuje się dowozami jedzenia lub posiłkami na wynos, lecz średnio to jedynie 10 proc. zwykłych obrotów. Rekordziści są w stanie wypracować 30 proc. normy.

Czytaj także: Restauracje padną zanim odczują pomoc. Prezes Sfinksa: Rząd nadal niewiele wie o gastronomii