Rząd broni lockdownu tymi badaniami. Tylko chyba ich nie przeczytał do końca
W restauracjach z obsługą kelnerską ryzyko zarażenia koronawirusem jest najwyższe – można wyczytać z grafiki, która pojawiła się na oficjalnym koncie KPRM na Twitterze. Problem w tym, że badanie wcale nie udowodniło konieczności całkowitego zamknięcia tych przybytków. Ale tego już się od rządu nie dowiemy.
Informacje te nie są opatrzone nawet słowem komentarza, sam wykres jest nieczytelny (oraz nieprawidłowo skopiowany i opisany) – z kontekstu można jednak wywnioskować, że chodzi o usprawiedliwienie przedłużającego się zamknięcia tych biznesów.
Czytaj także: Reakcja hotelarzy na przedłużenie lockdownu. "W Polsce są równi i równiejsi"
Niestety, rząd zapomniał zapoznać się z całym badaniem, na które się powołuje. A mógłby się nieźle zdziwić.
Gdzie najłatwiej zarazić się koronawirusem?
Zaraz, zaraz – zawołacie. Jakie badanie? Otóż, w rogu grafiki, ledwo widoczną czcionką, zapisany jest... link do źródła. Nie winiłabym was, gdyby nie chciało wam się mozolnie przepisywać każdej cyferki i każdego znaku adresu witryny (narzędzia skracające linki czy stare, dobre dane bibliograficzne nie przyszły nikomu w KPRM do głowy). Na szczęście wcale nie musicie tego robić.Przeanalizowali oni dane lokalizacyjne zbierane przez dwa miesiące od marca 2020 w 10 największych miastach Stanów Zjednoczonych. Stworzyli w ten sposób anonimową mapę przemieszczania się 98 milionów ludzi – zebrane dane wykorzystali do symulacji różnych scenariuszy, takich jak ponowne otwarcie niektórych obiektów, np. restauracji czy muzeów.
Czytaj także: Ważne badanie pozbawia złudzeń. W tych miejscach najłatwiej o zakażenie koronawirusem
Okazało się, że do największego wzrostu liczby infekcji doprowadziłoby ponowne otworzenie restauracji. Następne w kolejności były siłownie, kawiarnie oraz hotele i motele. Nie pomaga to jednak w argumentacji naszego rządu. Analiza miała bowiem sprawdzić, jak ograniczyć rozprzestrzenianie się Covida bez szkody dla gospodarki.
Naukowcy stwierdzili wręcz, że do powstrzymania wirusa nie trzeba w pełni blokować gospodarki i działalności społecznej – z analizy wynikło bowiem, że skuteczne byłoby po prostu ograniczenie maksymalnej liczby osób w najbardziej uczęszczanych lokalizacjach, zakrywanie twarzy i utrzymywanie dystansu społecznego.
Wars otwarty mimo obostrzeń
Ale może jednak coś w tym jest – i polski rząd wie więcej, niż chciałby przyznać? Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja w jedynych legalnie otwartych lokalach gastronomicznych w kraju: czyli w wagonach restauracyjnych Wars.Przypomnijmy: rozporządzenie Rady Ministrów z 2 listopada umożliwiło ponowne świadczenie usług gastronomicznych na miejscu w wagonach restauracyjnych i barowych z "zachowaniem wymagań reżimu sanitarnego". Od trzech miesięcy Wars jest więc jedynym miejscem, w którym zakupione jedzenie i picie można spożyć na miejscu.
Na pytanie o to, jak zainteresowanie ofertą Warsa wygląda w porównaniu z czasem sprzed epidemią, rzeczniczka Wars Edyta Płuciennik-Skalska odpowiedziała nam, że firma zauważa "ogólnie mniejszą liczbę zamówień w porównaniu do czasu przed epidemią" – równocześnie jednak zaznaczając, że potencjalnych klientów również jest mniej, z powodu tego, że w pociągu może być zajętych 50 proc. miejsc siedzących.
Znacznie ciekawsza jest jednak odpowiedź na pytanie o to, czy firma wie o jakichkolwiek przypadkach zachorowania na Covid-19 wśród obsługi Warsa lub pasażerów.
"Obsługę Wars obowiązują restrykcyjne zasady reżimu sanitarnego wynikające z wytycznych wydawanych przez Główny Inspektorat Sanitarny oraz wewnętrznych procedur sanitarnych. Do tej pory nie odnotowano przypadku, w którym zakażenie byłoby następstwem podróży pociągiem" – odpowiedziała nam rzeczniczka.
Czyżby więc wychodziło na to, że amerykańscy naukowcy mają rację – i "zwykłe" ograniczenia ostrożności mogą działać na tyle dobrze, że nie trzeba całkowicie zakazywać działalności? I jeśli Wars jest na to doskonałym przykładem – to dlaczego inne firmy zmuszane są do wypowiadania otwartej wojny policji i sanepidowi? Logicznej odpowiedzi pewnie się nie doczekamy.