Nieźle to sobie wykombinowali. Dzięki likwidacji OFE rząd znacjonalizuje prywatne firmy
Miliardy złotych z opłaty przekształceniowej to niejedyny prezent, który PiS sprawił sobie przy okazji likwidacji OFE. Nawet jeśli nasze pieniądze trafią do ZUS, rząd wyjdzie na tym korzystnie. W ten sposób przejmie bowiem... prywatne firmy.
Nacjonalizacja przez likwidację OFE
Jeśli bowiem niekoniecznie mamy ochotę oddawać rządowi za nic kilkanaście procent naszych pieniędzy, istnieje alternatywa: możemy wnioskować o przekazanie zebranych pieniędzy do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Obecnie kontrolowany jest on przez ZUS – jednak, jak zauważa "Gazeta Wyborcza" – nowy projekt ustawy zakłada, że po likwidacji OFE przejdzie on pod kontrolę Polskiego Funduszu Rozwoju.Państwowy PFR dostanie jednak nie tylko gotówkę, ale również akcje spółek, w które inwestowały poszczególne OFE.
– To tak naprawdę może oznaczać nacjonalizację prywatnych firm. Państwo będzie mogło przejąć nad nimi kontrolę, wprowadzać swoich ludzi do zarządu i rady nadzorczej i decydować np., co z dywidendą lub w co warto, a w co nie warto inwestować – mówi "Wyborczej" dr Antoni Kolek, szef Instytutu Emerytalnego.
Na czym polega likwidacja OFE?
Jak pisaliśmy w INNPoland, nowa reforma zakłada przekształcenie OFE w fundusze inwestycyjne prowadzone przez IKE. Konta ta będą zasilone aktywami z OFE. Rząd ma nadzieję, że opłatę przekształceniową w wysokości 15 proc. otrzyma od ok. połowy Polaków z pieniędzmi w OFE.Eksperci alarmują tymczasem, że obecny system emerytalny w Polsce zmierza do zapaści. Zakładając optymistyczny wariant na wypłaty emerytur w latach 2021-25 może zabraknąć 304 mld zł. Biorąc jednak najgorszą prognozę na wypłatę emerytur i rent zabraknie do 2025 r. aż 395 mld zł. Te braki będą musiały być oczywiście pokryte z budżetu.