Kontrowersyjna decyzja rządu na Balearach. Zabierają ludziom własne domy, by oddać je biednym

Marcin Szeligowski
Hiszpania oddaje mieszkania biednym. Byłby to doprawdy piękny gest z ich strony, gdyby nie fakt, że do tej pory miały one swoich właścicieli. Wywłaszczenie 56 nieruchomości wzbudziło panikę wśród inwestorów, którzy obawiają się teraz, że stracą swoje lokale na rzecz potrzebujących.
Rząd na Balearach oddaje biednym powstałe domy. Pixabay.com

Rewolucja mieszkaniowa

Baleary to pierwszy region Hiszpanii, w którym poprawa sytuacji mieszkaniowej najbiedniejszych obywateli została poczyniona kosztem właścicieli innych nieruchomości.

Urzędnicy wywłaszczają właścicieli 56 nieruchomości - spośród rozpatrywanych 300 mieszkań - i oddadzą je potrzebującym.

Rząd oczywiście będzie wypłacał rekompensaty a odebrane lokale, ale będą one wynosić niecałe 60 proc. obowiązującej na Balearach ceny rynkowej. W sumie mają otrzymać od Państwa 1,8 mln euro.
Hiszpańscy urzędnicy wybrali 27 lokali z Majorki, 23 z Minorki oraz 6 z Ibizy. Czynsz w tych mieszkaniach ma nie przekraczać 30 proc. dochodów ich nowych lokatorów, czyli ma wynieść średnio 424 euro (ok. 1940 zł).

Kto następny?

Krajowi i zagraniczni inwestorzy jednak z tego pomysłu są co najmniej niezadowoleni. Obawiają się, że i ich nieruchomości mogą zostać wywłaszczone... I mają ku temu powody, ponieważ jeżeli posiadają mieszkania nadające się do pełnienia funkcji socjalnych, które nie są zamieszkane przez nikogo, od teraz mogą one zainteresować władze, którym nowy pomysł na walkę z ubóstwem przypadł do gustu.


Jak informuje the Olive Press, Minister mieszkalnictwa - Josep Mari - chce w ten sposób "zachęcić" właścicieli pustych nieruchomości do wprowadzenia ich na rynek.
Czytaj także: To nie jest kraj dla biednych ludzi. W Polsce najlepiej zarabiający płacą najniższe podatki