Namierzono górala, który wyrzucił w lesie tonę oscypków. "Sprawcy wrócił rozum"
Leśnicy nie mogli wyjść z osłupienia, gdy zobaczyli kilkanaście kilogramów oscypków bezmyślnie wyrzuconych w lesie wraz z torebkami foliowymi. Małe, średnie i duże serki były przeterminowane i stanowiły nawet śmiertelne zagrożenie dla leśnych zwierząt. Na szczęście sprawcę znaleziono, a ten się opamiętał.
Góral wyrzucił oscypki w lesie
W lesie pod Orelcem (teren Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne) znaleziono kilkanaście kilogramów wyrzuconych w lesie, zepsutych serków typu "oscypek". Informacja o znalezisku szybko pojawiła się w mediach społecznościowych. Nadleśnictwo skierowało apel do sprawcy i podało numer telefonu do Straży Leśnej – wskazują Lasy Państwowe na oficjalnej stronie.W letniej pogodzie zepsute serki swoją potężną wonią mogą szybko przyciągać do siebie leśne zwierzęta. Problem w tym, że sól i wzmacniacze smaku zawarte w produktach mogą się okazać śmiertelnie niebezpieczne dla niektórych gatunków.
Po odnalezieniu sprawcy ten się opamiętał, i jeszcze w dniu znalezienia jego "prezentu" zlikwidował dzikie wysypisko.
– Na szczęście sprawcy "wrócił rozum" i uprzątnął odpady, więc prowadzenie sprawy stało się bezprzedmiotowe. Trzeba jednak o tym mówić, bo świadomość ekologiczna wciąż pozostawia sporo do życzenia – mówi Maciej Szpiech, nadleśniczy Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.
Lasy Państwowe dodają, że każdego roku koszty sprzątania lasów to około 20 mln zł. W minionym dziesięcioleciu budżet ten przekroczył 173 mln zł. Góra śmieci, jaką wywieziono w tym czasie z lasu – ponad 1,2 mln m3 – zapełniłaby Stadion Narodowy.
Czytaj także: Nowe technologie na trasie do Morskiego Oka. To rozwiązanie sprawi, ze koniom będzie lżej
Górale-antyszczepionkowcy
O góralach w te wakacje głośno jest w ogólnopolskich mediach. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, prawie 80 procent Podhalan nie zaszczepiło się przez wakacyjnym nalotem turystów. Stan na koniec czerwca był wręcz opłakany.W powiecie nowotarskim, do którego należy Białka Tatrzańska, niezaszczepionych było prawie 77 procent mieszkańców. Na Orawie, na przykład w Jabłonce i Lipnicy Wielkiej, zaszczepili się nieliczni. Niewiele lepiej jest w powiecie tatrzańskim, którego stolicą jest Zakopane. Nie zaszczepiło się tu ponad 74 procent górali – czytamy w "Newsweeku".
– Patrząc na te dane, nie zadawajmy sobie pytania, czy będzie czwarta fala koronawirusa. To jest oczywiste, że będzie. Pytanie tylko, jak ciężka (...) – komentował na łamach krakowskiej "Gazety Wyborczej" prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Od kilku tygodni odbieram mnóstwo telefonów od chętnych na przyjazd na Podhale. Wielu pyta z obawą, czy to na pewno dla nich bezpieczne. Nie wiem, co odpowiedzieć, bo sama się boję tego, co się może zdarzyć – mówi Agata Wojtowicz, prezeska Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Jerzy Toczek, pediatra, koordynator ds. szczepień w Szpitalu Powiatowym im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, najbardziej boi się zarażeń dzieci.Jeżeli przyjdzie kolejna fala, a przecież przy takiej liczbie turystów pod Tatrami może się to zdarzyć i latem, to pewnie będziemy pierwszym z powiatów, który dopadnie lockdown gospodarczy i społeczny. I czekają nas krzyki, płacz i bankructwo.
Dziennikarka Newsweeka zapytała jedną z góralek przy stoisku z oscypkami dlaczego nie chce się szczepić. – Przeca covida ni ma – odburknęła. – Ni ma sie o co nerwować.Nie chcę być złym prorokiem, ale jeśli przyjedzie rodzina z dziećmi, na kwaterze maleństwo zachoruje i okaże się, że zaraziło się od gospodarzy, to może nawet dochodzić do postępowań sądowych. Rodzice z powództwa cywilnego będą się mogli domagać odpowiedzialności karnej za to, że przyjęli ich w gościnę niezaszczepieni gazdowie.