Mars stawia opór. To nie pierwsze kłopoty z pobieraniem próbek skał

Aleksandra Jaworska
Łazik Perseverance, który od lutego tego roku bada dno marsjańskiego krateru Jezero, miał pobrać próbkę gruntu z Czerwonej Planety. Z początku wydawało się, że wwiercił się w podłoże i wszystko poszło zgodnie z planem. Nic bardziej mylnego! Gdy inżynierowie zaczęli analizować napływające z Marsa dane, okazało się, że tuba, w której powinna znajdować się próbka, jest pusta. Teraz trwa ustalanie, dlaczego.
Łazik Perseverance zgubił próbkę podczas badań na Marsie. Fot. 123RF/jgruop

Na Ziemi wszystko szło gładko

To nie pierwszy przypadek, gdy nie udało się pobrać próbek Czerwonej Planety. – Jeszcze raz okazuje się, że Mars to nie jest Ziemia – powiedziała Jennifer Trosper, menadżer misji na Marsa.
Podczas testów na Ziemi niektóre próbki były mniejsze od innych, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby w pojemniku nie było niczego. Łazik Perseverance miał pobrać kilkadziesiąt próbek z dna krateru i delty rzeki, która kiedyś uchodziła do jeziora.
Dzięki nim można by dokładniej poszukać śladów ewentualnego marsjańskiego życia. Cały proces pierwszego wiercenia został starannie zaplanowany i miał zająć jedenaście dni.


Badacze analizują teraz ziemskie skały o składzie podobnym do tego, jakiego oczekiwano na dnie marsjańskiego krateru. Zamierzają przeprowadzić więcej testów na Ziemi.

Pierwsze dźwięki z Marsa

Ważący około 240 kilogramów łazik wylądował na Marsie 14 maja i ma spędzić na miejscu około 90 marsjańskich dni. Właśnie w czasie tego okresu, o czym pisaliśmy już w INNPoland, zajmie się badaniem Czerwonej Planety z użyciem kamer nagrywających w wysokiej rozdzielczości.
Jego misja jest jedną z wielu, jakimi w ostatnim czasie zajmują się Chińczycy, regularnie powiększając swoje wpływy w przestrzeni kosmicznej. Niedawno (22 maja) łazik Zhurong przesłał na Ziemię pierwsze dźwięki, które nagrał na Marsie.
Czytaj także: Najlepsze miejsce do ucieczki przed katastrofą. Naukowcy wytypowali jeden kraj