Niemcom brakuje pracowników. Kandydatów z Polski werbują specjalnymi bonusami

Aleksandra Jaworska
Według szefa uznamskiej Dehogi Kristera Hennige, przed pandemią około 4 tys. osób z Polski codziennie przekraczało granicę, aby pracować w niemieckiej części wyspy Uznam. Ofert pracy jest obecnie więcej. Pracownicy obsługi i recepcjoniści znajdą ją zarówno w prasie, jak i w sieci.
Na wyspie Uznam można przebierać w ofertach pracy publikowanych w sieci i w gazetach. Fot. 123RF/posonsky

Praca w Niemczech się opłaca

Liczba osób przyjeżdżających z Polski do pracy w gastronomii czy hotelarstwie spadła w Niemczech o połowę w porównaniu z czasem sprzed pandemii. Pracodawcy wpadli zatem na pomysł, jak zdobyć zainteresowanie w oczach przyszłych pracowników.
Niektóre firmy reklamują się bonusami powitalnymi w wysokości 600 euro lub oferują ponadstandardowe wynagrodzenie. W Meklemburgii-Pomorzu Przednim odczuwa się również brak osób dojeżdżających do pracy z zagranicy.

Jak pisze NDR, Stowarzyszenie przedsiębiorców Pomorza Przedniego chce teraz wysłać pismo do premier landu Manueli Schwesig z prośbą o podjęcie działań. Stowarzyszenie chciałoby sprowadzić pracowników również z Ukrainy.


Brakuje barmanów, recepcjonistów, kucharzy, pracowników obsługi.

Zapotrzebowanie na usługi programistyczne cały czas rośnie

Pracy jest dużo też i w innych sektorach. nieustannie słyszy się o imponujących wypłatach i niesamowitych warunkach, na jakie mogą liczyć pracownicy IT. Nic dziwnego, że coraz więcej osób decyduje się na przebranżowienie.

Aby zostać programistą, wcale nie trzeba ukończyć studiów. Na rynku istnieją firmy, które zapewniają, że są w stanie przeszkolić swoich uczniów z zakresu wszelkich przydatnych - i oczekiwanych przez rynek pracy - umiejętności w zaledwie kilka tygodni.

Takie intensywne kursy IT są nazywane bootcampami.
Czytaj także: Świat staje się coraz bardziej cyfrowy. Każdy z nas generuje średnio 1GB danych na godzinę