Rzeki ścieków. 7 tysięcy rur wlewa do polskich wód niewiadome substancje

Natalia Gorzelnik
Jak wynika ze spisu dokonanego przez Wody Polskie ścieki, wody opadowe i roztopowe odprowadza do polskich rzek aż 20 tysięcy różnych rur. Z czego ponad jedna trzecia nie ma stosownych pozwoleń wodnoprawnych lub nie można ustalić ich właściciela. Nie wiadomo też, co konkretnie do rzek wpuszczają.
Poznań, kolektor ściekowy na Warciej. Fot. Sebastian Czopik/EastNews

Czystość polskich rzek

Niemal 40 proc. wód powierzchniowych w Unii Europejskiej ma dobry lub bardzo dobry stan - podaje raport Europejskiej Agencji Środowiska. Niestety, Polska jest mocno poniżej unijnej średniej. Według danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska tylko w przypadku 10 proc. rzek w Polsce ich potencjał ekologiczny jest bardzo dobry lub dobry, 60 proc. umiarkowany, a 30 proc. słaby lub zły.

Wpływ na jakość wód w Polsce ma ich skażenie biogenami rolniczymi, ściekami przemysłowymi i bytowymi. A także zanieczyszczenie rzek i zbiorników wodnych różnego typu odpadami oprowadzanymi wprost do rzek - podaje prawo.pl.


Jak czytamy w portalu, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie nie miało do tej pory wiedzy dotyczącej liczby i lokalizacji czynnych i nieczynnych urządzeń wodnych służących do odprowadzania do rzek ścieków lub wód opadowych i roztopowych zlokalizowanych m.in. w skarpach rzek.

Na zlecenie instytucji, taka ekspertyza została jednak w końcu przeprowadzona. Wnioski z niej porażają. Nawet 30 procent takich “rur” działa bez odpowiedniego pozwolenia lub nie jest możliwe ustalenie ich właściciela (6273 - nie ma stosownych pozwoleń wodnoprawnych, 692 - nie wiadomo, kto jest właścicielem wlotu).

W trakcie kontroli wykryto m.in. na jednej z prywatnych posesji dwie rury nałożone na siebie, ta pierwsza bardziej widoczna nieczynna, a pod nią, pod warstwą darni i deską usytuowana była druga rura już wykorzystywana do rzutów do rzeki.

Poszukiwanie właścicieli rur

Wody Polskie rozpoczęły kontrole podmiotów, które posiadają urządzenia wodne i w przeszłości miały pozwolenia wodnoprawne. Przepisy prawa dopuszczają możliwość likwidacji takiego urządzenia przez Wody Polskie na koszt właściciela, jednak celem obecnych działań jest raczej zmobilizowanie potencjalnych właścicieli do legalizacji urządzeń wodnych.

Wody Polskie zapowiadają też, że będą informować o sprawach inspektoraty ochrony środowiska, a część spraw będzie kierowana na drogę postępowania w sprawach wykroczeń (do 500 zł). Oporni muszą się też liczyć z większymi karami administracyjnymi nakładanymi na przedsiębiorców przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska. Te mogą sięgać nawet setek tysięcy złotych - podaje prawo.pl.

Wody Polskie liczą na pomoc samorządów. – Liczymy, że samorządy zwiększą nadzór i dokonają samoweryfikacji swoich podwórek. Na przykład, we Wrocławiu okazało się, że 21 rzutów burzowych nie miało pozwolenia wodnoprawnego. Liczymy też na pomoc samorządów w ustaleniu do kogo należy konkretny wlot, bo samorządy mają dużą wiedzę na swoim terenie – zaznacza Sergiusz Kieruzel, rzecznik Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Pętla mazurska

Jak pisaliśmy w InnPoland w sierpniu, wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk mówił o planach zbudowania Pętli Mazurskiej w ciągu 7 lat. Mowa tutaj o rozważanej od lat inwestycji łączącej kanałami mazurskie jeziora.
Czytaj także: Przekop Mierzei Wiślanej wciąż trwa, a rząd już planuje kolejne. Czas na Mazury
Teren, który miałyby objąć przekop, znajduje się pod ochroną w ramach programu Natura 2000 – przeciwnicy tej inwestycji podkreślają, że może ona bezpowrotnie zniszczyć chronione miejsca. Zanim ruszą jakiekolwiek prace, projekt będzie więc musiał zostać zaakceptowany przez Unię Europejską.