Firmy, które bojkotują Black Friday. To odpowiedzialność czy już greenwashing?

Natalia Gorzelnik
"Fake Friday", "black frajer" - w atrakcyjność ofert na Black Friday wierzy coraz mniej klientów. A skoro nie o okazje i czyszczenie magazynów chodzi, to pozostaje tylko sztuczne nakręcanie konsumpcji - na co nie wyraża zgody coraz więcej z nas. Rynek szybko odpowiedział na trend bojkotowania Black Friday. Marki odważnie deklarują, że odchodzą od Czarnego Piątku. Ale czy to również, podobnie jak w przypadku sztucznie nadmuchiwanych “promocji”, nie jest mydlenie klientom oczu?
Zdarza się, że specjaliści ds. promocji wykorzystują jednorazowo pro-ekologiczne hasła w celu wzbudzenia zainteresowania konsumentów i zwiększenia sprzedaży. Fot. Unsplash

"Niezakupy"

– Nie godzimy się na zakupowy amok, którego skutki dla środowiska są dramatyczne. Ty także masz na nie wpływ, dlatego zachęcamy, byś tworzył z nami #lepszyklimat! – ogłasza na Facebooku akcję Nie kupuję w Black Friday częstochowska Fundacja Rething.
Fundacja Rething

Biorąc udział w zbiorowym, zakupowym szaleństwie, współtworzysz kulturę nadmiernej konsumpcji. To zupełnie bez sensu w sytuacji alarmującego wręcz zagrożenia planety i wyczerpujących się zasobów naturalnych. Każda dostarczona do Ciebie z okazji Black Friday paczka to hektolitry zużytej benzyny i olbrzymia ilość wygenerowanych spalin!

W ramach akcji osoby, które zadeklarują w swoich mediach społecznościowych, że nie kupują w Czarny Piątek, będą mogły przyjść do sklepu charytatywnego fundacji na “niezakupy” i wziąć sobie za darmo 5 rzeczy “z drugiej ręki”.

Bojkot Black Friday

Do bojkotu święta konsumpcji zachęca też eko-influencerka Paulina Górska. Jak tłumaczy, u 50 procent respondentów pozakupowy “haj” trwa nie więcej niż jeden dzień (raport Greenpeace 2017).


– Mam w sobie sprzeciw wobec tego jednego konkretnego dnia, święta zakupów, wobec komunikacji: "szaleństwo zakupów". To już jest stare, passe, mało trendy. Firmy, błagam – wyjdźcie z tego. To nie przystoi! Weźcie odpowiedzialność i zróbcie coś na przekór, coś kreatywnego, coś dobrego, coś pożytecznego – apeluje w swoich mediach społecznościowych. Czy rezygnacja z zakupów w Black Friday może faktycznie zmienić świat na lepsze? – To myślenie mocno życzeniowe. Ale to również inicjacja ważnej dyskusji i opowiedzenie się po tej bardziej zrównoważonej stronie. I sygnał dla firm, że muszą się zmieniać – wyjaśnia aktywistka.

Jak podkreśla, problem dobrze obrazuje przykład konsumpcji odzieży. Już w 2014 roku ludzie kupowali średnio o 60 proc. więcej ubrań niż w roku 2000.

– Duża część tej odzieży ląduje na wysypisku śmieci. Sama branża modowa odpowiada za 10 proc. emisji dwutlenku węgla, produkcja odzieży wciąż rośnie. A do 2030 roku produkcja gazów cieplarnianych z przemysłu odzieżowego może się zrównać z emisją Australii.
Paulina Górska

Świadomy konsument może kupować mniej, może kupować z drugiego obiegu, może kupować w sposób przemyślany - rzeczy lepszej jakości, faktycznie potrzebne. A świadoma firma może zacząć działać w duchu gospodarki obiegu zamkniętego - wypożyczać ubrania, proponować usługi naprawiania czy upcyklingu. I nie wypuszczać kilkunastu kolekcji ubrań rocznie.

Zrównoważona polityka firm

Kwestiami związanymi z ekologią i zrównoważonym rozwojem z roku na rok zaczyna interesować się, na szczęście, coraz więcej osób. Rośnie też świadomość zakupowa - klienci sprawdzają składy produktów, ich pochodzenie i wartości, jakie reprezentuje dana marka.

Na rynku pojawia się równolegle coraz więcej firm, które odpowiadają na te potrzeby i deklarują odpowiedzialne podejście do konsumpcji. Jak zauważają eksperci ds. marketingu, świadoma rezygnacja z Black Friday ma jednak sens jedynie wtedy, gdy jest spójna z komunikacją marki.

– Najgłośniej i najlepiej o etyce w świecie marketingowym mówi Patagonia. Od lat marka ta konsekwentnie za swój największy cel uważa dobro środowiska. I to jest właśnie klucz do sukcesu - autentyczność – mówi Karolina Rustecka, Senior Account Executive TalentMedia (LTTM). – Transparentność w komunikacji, wprowadzenie odpowiedzialnej produkcji, pozyskiwanie surowców od dostawców według uzgodnionych standardów. 70 proc. ich asortymentu jest wytwarzana z materiałów z odzysku, co roku przekazują 10 proc. zysków dla organizacji ekologicznych, angażują się społecznie – wylicza ekspertka.

Firma na co dzień zachęca też klientów do korzystania z produktów, które już mają, do naprawiania starych ubrań i kupowania "z drugiej ręki". No i oczywiście - żadnych promocji na Black Friday.

Trend "opt out" względem Black Friday i Cyber Monday można również zaobserwować na polskim rynku. – To zwłaszcza wśród niewielkich, lokalnych i ekologicznych marek. Przykładem może być komunikacja Elementy Wear lub Balagan Studio – zwraca uwagę Karolina Rustecka.
Źródło: Instagram

Greenwashing

Jest też, niestety, druga strona medalu. Zdarza się, że specjaliści ds. promocji wykorzystują jednorazowo pro-ekologiczne hasła w celu wzbudzenia zainteresowania konsumentów, zwiększenia sprzedaży i wpłynięcia pozytywnie na wizerunek brandu. – Mamy wtedy do czynienia z typowym greenwashingiem. Zrezygnowanie z udziału w Black Friday również może służyć nakręcaniu konsumpcji – ostrzega ekspertka.

Jak się przed tym przestrzec? Przede wszystkim warto przyjrzeć się długofalowym działaniom marki. Sprawdzić (na przykład przeglądając jej social media), czy tematyka zrównoważonego rozwoju pojawiała się w jej komunikacji już wcześniej, czy firma jest transparentna w prowadzeniu odpowiedzialnej polityki.

Karolina Rustecka jeszcze raz odwołuje się do marki Patagonia. – Jest to idealny przykład spójnego działania. Jeśli widzimy długofalową, nie nastawioną na doraźny zysk aktywność, możemy być pewni, że rezygnacja z udziału w Black Friday nie jest chwytem reklamowym.
Karolina Rustecka

Jeśli marka jest szczera z konsumentami - od dłuższego czasu prowadzi etyczne działania, jawnie opowiada o składach, informuje skąd pochodzą wykorzystywane surowce, ile osób pracuje przy stworzeniu danej rzeczy, ile czasu ten proces zajmuje... Krótko mówiąc - wspomina o elementach, które składają się na finalną cenę produktu i komunikuje, że nie bierze udziału w Black Friday - jest to jak najbardziej spójne i godne zaufania.

Ekspertka podkreśla jednocześnie, że "udawanie eko" z pewnością, długofalowo, nie wyjdzie nieuczciwym firmom na dobre.

– Nie da się zbudować zaufania konsumenta jednym komunikatem. Taki krok może wpłynąć na sprzedaż w krótkim czasie, natomiast prędzej czy później, konsument dowie się prawdy i najprawdopodobniej zrezygnuje z ponownego zakupu – przestrzega.
Czytaj także: Czarny miesiąc i horror z... Jasiem Kapelą. Polski Black Friday nareszcie nabiera rozmachu

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl