Popis minister Moskwy. Nie wie, czemu ma płacić kary za Turów
Kompromitacja – to najłagodniejsze określenie pojawiające się w komentarzach po wywiadzie, jakiego udzieliła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa Robertowi Mazurkowi w RFM FM. Moskwa przyznała, że nie wie dlaczego Polska dostała karę za Turów, że ministerstwo jej nie płaci. Nie umiała także podać daty odejścia od jednorazowego plastiku – według unijnej dyrektywy powinno go u nas nie być od pół roku.
- 500 tysięcy euro kary dziennie, która idzie albo powinna iść, według decyzji Trybunału do instytucji europejskich. Pytanie jest troszeczkę inne: jaki sens ma ta kara? - mówiła na antenie.
- Nasze ministerstwo żadnego przelewu nie wykonało - dodała. Dopytywana, czy państwo polskie płaci kary, jeszcze raz powtórzyła, że kierowany przez nią resort nie regulował takich płatności.- Nie wiemy, za co mamy to płacić. Ja nie płacę. Moje ministerstwo kary nie płaci – podkreśliła.
Plastik zostaje z nami na dłużej
Mazurek dopytywał też o zakaz sprzedaży plastikowych sztućców, talerzy, patyczków do uszu itp. Miał on wejść w życie w lipcu, ale Polska do tej pory nie przyjęła unijnej dyrektywy SUP (Single Use Plastic). Kilka innych krajów też nie wyrobiło się w terminie, ale w nich prace nad przepisami trwają.Moskwa wyjaśniła, że dyrektywa co prawda będzie obowiązywała od przyszłego roku, ale samo jej wejście jeszcze nic nie oznacza.
- To jest nasze wyrażenie woli, że my chcemy tę dyrektywę wpisać do krajowych przepisów. Będziemy musieli przygotować do tego jeszcze dodatkowe ustawy - podkreśliła. Zaznaczyła, że obecnie trwa ich przygotowywanie. Wielokrotnie unikała podania jakiegoś terminu, w którym Polska uwolni się od jednorazowego plastiku.
Na kolejne pytanie Roberta Mazurka, czy w 2023 roku nie będzie już plastiku jednorazowego w Polsce, minister odpowiedziała jedynie, że "jest to odpowiedzialna data".