Połowa rachunku za prąd to propaganda. "Reklamy rządu i antyreklamy UE"

Krzysztof Sobiepan
21 lutego 2022, 08:54 • 1 minuta czytania
Wyższe rachunki za prąd były spodziewane, ale mało kto przewidział, że ponad połowa treści wystanego pocztą rozliczenia będzie propagandą. Oprócz standardowych tabel w listach do klientów znalazły się bowiem takie kwiatki jak obowiązkowa informacja o obniżce akcyzy czy rozpoczęta przez rząd kampania o kosztach energii, zrzucająca winę na UE.
(zdjęcie poglądowe) Fot. Bartlomiej Magierowski/EastNews
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Rachunek za prąd Enea – dwie strony propagandy

Dwie kartki, cztery strony – rachunek za prąd Enea takiej długości znalazł w skrzynce jeden z czytelników Business Insidera.


"Na 4 strony rachunku prawie 2,5 strony stanowiły reklamy rządu i antyreklamy UE" - zwraca uwagę mężczyzna. I dosyła zdjęcia.

Rzeczywiście, standardowa tabela z wyłuszczeniem składowych cen prądu, kwotą do zapłaty, informacjami o rachunku klienta oraz dostawcy zajmuje ledwo półtorej strony. Potem zaczyna się niezła jazda.

"Dlaczego ceny energii rosną?" – pyta jeden ze śródtytułów. Już w następnym zdaniu odpowiedź jest jasna – to wina Unii Europejskiej, bo prawie 60 proc. ceny stanowią koszty uprawnień CO2. To oczywiście kwota powtarzana w rządowej kampanii informacyjnej, podczas gdy niezależni eksperci wielokrotnie podważali już tę tezę.

Argumenty opatrzone są sporą, kolorową infografiką z żarówką, gdzie wymienione są składowe koszty prądu (zgodne z linią partyjną). Co ciekawe, grafika ta jest powtórzona aż dwa razy.

Po raz pierwszy pojawia się bezpośrednio w okolicy kwoty do zapłaty. Jeśli Kowalski ma się zdenerwować, to od razu ma wiedzieć na kogo. Drugi raz grafika jest powtórzona na podparcie tez w liście od prezesa Enea Pawła Szczeszka.

W liście prezesa zawiera się także lista ulg z rządowej tarczy antyinflacyjnej. Spokojnie, na odwrocie można przeczytać o niej dużo więcej. Cała strona A4 posmęcona jest bowiem na kolejną infografikę. Tam dowiedzieć się można, że tarcza obniża nie tylko VAT na prąd, ale też na gaz czy ciepło z sieci.

Przypomnijmy – nadal czytamy rachunek za energię elektryczną, ale możemy się zachwycić, jak rząd pomaga nam też w innych aspektach. Niżej znajdziemy zaś cztery różne wyliczenia, wskazujące jak dodatek osłonowy pomaga różnym układom rodzin.

Kontrowersje kampanii "z żarówką"

Taki układ rachunku może śmieszyć, ale nie powinien nas specjalnie dziwić. Warta 12 mln zł kampania informacyjna organizowana jest przez Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, a Enea jest jego częścią. Informacja o obniżce VAT i akcyzy jest zaś wymagana prawnie.

Reklamy w prasie, wkładki do gazet, billboardy w całej Polsce a także kampania telewizyjna – to arsenał środków, jakie polskie elektrownie zaangażowały do walki informacyjnej.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, wszystkimi sposobami próbują nas przekonać, że to nie one są odpowiedzialne za wysokie ceny prądu. A kto? Oczywiście Unia Europejska. Której – nawiasem mówiąc – jesteśmy (ciągle) pełnoprawnym członkiem.

To nie pierwsza tego typu akcja. Jeszcze w grudniu podobne informacje propagował y koncerny energetyczne, dołączając do rachunków ulotki, z których wynikało, że aż 59 proc. rachunku za prąd to "uprawnienia do emisji CO2 wynikające z polityki klimatycznej UE".

Z zestawienia dołączanego do rachunków wynikało, że w skład ceny prądu wchodzą opłaty klimatyczne (59 proc.), koszty produkcji energii (25 proc.), koszty OZE i efektywności energetycznej wynikające z polityki UE (8 proc.), koszty własne sprzedawców, czyli m.in. obsługa klienta i zatrudnienie pracowników (6 proc.). Do tego dochodzi 1 proc. akcyzy i 1 proc. marży sprzedawcy energii.

Teraz podobne informacje rozsiewa podmiot o nazwie Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie. Tworzą go Tauron Wytwarzanie, Enea Wytwarzanie, Enea Połaniec, PGE GiEK oraz PGNiG Termika.

Można odnieść wrażenie, że akcja z grudnia nie przyniosła spodziewanych efektów, skoro teraz odpalono kolejną, bardziej stanowczą w przekazie. „POLITYKA KLIMATYCZNA UE = DROGA ENERGIA WYSOKIE CENY” - bije po oczach napis na billboardzie.