Chińczycy spijają rosyjską ropę. "Kupią dowolną ilość surowca, za dowolne pieniądze"
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Chiny i Indie kupują ropę z Rosji
Cena rosyjskiej ropy Ural spada, bo rafinerie Europy nie chcą jej kupować od kraju agresora. Cóż z tego, skoro na czarne złoto zawsze znajdą się chętni?
– Biorąc pod uwagę różnice pomiędzy ropą Brent a ropą Ural, z całą pewnością mamy do czynienia z korzystną sytuacją dla odbiorców azjatyckich, którzy niespecjalnie przejmą się sankcjami – wskazał w programie "Money. To się Liczy" dr Jakub Bogucki, analityk e-petrol.
Do grona krajów obojętnych należą m.in. Indie czy Chiny.
– To są gigantyczne rynki, które dowolną ilość surowca za dowolne pieniądze są w stanie wchłonąć. Tym bardziej, jeśli koszty są niskie – dodał ekspert rynku paliw.
Dr Bogucki wskazuje, że na razie Rosja najpewniej nie odetnie dostaw ropy do krajów europejskich. Ma to sugerować ostatni ruch Władimira Putina – żądanie, by za surowiec płacono w rublach, a nie innych walutach.
– To działanie, które pomoże trochę rosyjskiej walucie. Jest to ruch dla zaopatrzenia Europy bezpieczniejszy, bo nie sugeruje wprost, że przestanie do nas płynąć ropa czy gaz i nie będzie trzeba robić żadnych szybkich ruchów jeśli chodzi o zabezpieczenie surowcowe.
Unii Europejskiej na razie brakuje zaś alternatyw, by całkowicie wykluczyć Uralsa z rynku.
– Zastępowanie ropy rosyjskiej ropą irańską, wenezuelską czy katarską jest jeszcze na razie niemożliwe. Musimy pamiętać, że te kraje są częściowo pod sankcjami i nie można z nimi normalnie handlować – przypomina analityk e-petrol.
Iran, Wenezuela i Katar mają zaś dość silną pozycję negocjacyjną. To może prowadzić do znacznych żądań. Tamtejsze dyplomacje mają świadomość, jak bardzo ich ropa jest potrzebna na Zachodzie.
Morawiecki o rezygnacji z rosyjskiego gazu, ale nie z ropy
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Premier Morawiecki postanowił wdrożyć w Polsce "tarczę antyputinowską" i w pełni "zderusyfikować" polską gospodarkę. Na czym ma to polegać?
– Wojna na Ukrainie wywołuje ogromne gospodarcze turbulencje i problemy, dlatego rząd PiS postanowił wdrożyć tzw. tarczę antyputinowską. W walce tej będziemy jednocześnie przeciwdziałać inflacji - która jest dużo wyższa niż przewidywało większość ekonomistów, ale prócz kwestii inflacyjnych będziemy skupiać się na sprawach związanych w miejscami pracy, ze wsparciem firm, które do tej pory działały na rynku rosyjskim. Będziemy zajmowali się derusyfikacją polskiej i europejskiej gospodarki – powiedział premier.
Mowa była o rolnikach, którzy dostaną większe dopłaty. Niezamożni odbiorcy gazu będą chronieni przed podwyżkami, a firma budująca gazociągi dostanie 3 miliardy złotych.
Zdaniem komentatorów w zapowiedziach Morawieckiego zabrakło słów o odcięciu Polski od dostaw rosyjskiej ropy. Morawiecki mówił za to sporo o uniezależnieniu się od gazu z Rosji – co jest stosunkowo prostym zadaniem. Gazociągi i dostawy z kierunków innych niż Rosja niedługo będą działać na 100 proc. O ropie premier się nie zająknął.