Handlujesz rosyjskim węglem? Za chwilę będzie można za to trafić za kratki

Konrad Bagiński
06 kwietnia 2022, 14:34 • 1 minuta czytania
Rząd pokazał w Sejmie projekt ustawy zakazującej handlu rosyjskim węglem. Za łamanie zakazu ma - według polityków Zjednoczonej Prawicy - grozić kara pozbawienia wolności. Do więzienia będzie można trafić na minimum 3 lata.
Rząd chce, by za handel rosyjskim węglem groziło więzienie Stanislaw Bielski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

W Sejmie odbyło się dziś pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy "o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego". Przedstawił go wiceminister Maciej Wąsik. Zastępca Mariusza Kamińskiego poinformował, że za łamanie sankcji ma grozić kara więzienia nie krótsza niż 3 lata.


Wąsik dodał, że ustawa ma za zadanie wprowadzić m.in. zakaz importu węgla z Rosji i kary dla podmiotów, które nie podporządkują się sankcjom.

Premier Morawiecki już kilka dni temu zapowiedział rychłe zakazanie importu węgla z Rosji. Decyzja o odcięciu się od rosyjskiego węgla jest dla rządu stosunkowo prosta, bo państwowe koncerny praktycznie z niego nie korzystają. Większość rosyjskiego węgla trafia do lokalnych ciepłowni i pieców w gospodarstwach domowych. W tym drugim przypadku chodzi o osoby raczej niezamożne, których nie stać było jeszcze na wymianę pieca i węgiel jest dla nich jedynym dostępnym cenowo paliwem.

Wiadomo też, że polskie kopalnie nie są w stanie zwiększyć wydobycia w taki sposób, by zrekompensować brak węgla ze wschodu. Ale też nikt tego od nich nie oczekuje, bo węgiel z polskich kopalń to produkt przeznaczony dla dużych elektrociepłowni, w postaci tzw. miałów. Lokalne ciepłownie i gospodarstwa domowe potrzebują zupełnie innego paliwa - tzw. węgla grubego. Innego nie dadzą rady spalić. A polskie kopalnie nie są technologicznie przystosowane do produkcji "grubego" - więc mali odbiorcy są po prostu skazani na import.

Podczas dyskusji nad projektem poseł Tomasz Trela z Lewicy zwrócił uwagę na to, że potrzebna będzie jednak jakaś forma rekompensaty "dla firm, które z dnia na dzień stracą swoich pracowników i źródło dochodu". Zaproponował wprowadzenie do projektu odpowiednich zapisów, argumentując, że "to nie jest wojna polskich przedsiębiorców".

Inni posłowie dodawali, że równocześnie trzeba inwestować w odnawialne źródła energii - a PiS-wi z tym akurat nie jest po drodze.

Projekt został skierowany do komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych i Komisji Finansów Publicznych.