Na ten wskaźnik w inflacji zwróć uwagę. On zwiastuje potężne problemy
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Najpierw pandemia, potem unijna polityka klimatyczna, teraz oczywiście Putin. To - zdaniem premiera i polityków PiS - są prawdziwe przyczyny szalejącej w Polsce inflacji. Tak, część inflacji z pewnością jest efektem wojny. I to nie jest mały procent, naprawdę mamy w Polsce chętnie wspominaną przez premiera Morawieckiego "putinflację". Putin ma jednak wiele rzeczy na sumieniu, ale nie odpowiedzialność za całą polską inflację.
Wskazują na to analitycy, opierając się na szacunkach i Głównym Urzędzie Statystycznym, który opublikował dziś wstępne dane o inflacji w kwietniu. Sięgnęła ona 12,3 procent w skali roku. Rzućmy jednak na inny, nieco mniej popularny wskaźnik - inflację bazową. Sięgnęła ona 7,5 - 7,6 procent.
Czym jest inflacja bazowa?
Najprościej można ją określić jako wskaźnik inflacji odarty ze wzrostu cen energii, gazu, żywności. Słowem: wszystkiego, co można zrzucić na politykę klimatyczną, pandemię lub Putina. Wzrosła o 0,6 - 0,7 procenta. Inflacja liczona kompleksowo - o 1,3 procenta. Wzrost inflacji bazowej odpowiada więc za połowę całej inflacji w kwietniu (liczonej rok do roku). Rządowi czy NBP trudno jest okiełznać tę część inflacji, za którą odpowiada wojna i inne, niezależne od nas czynniki.
Ale wszelkie dotychczasowe działania powinny były zmniejszyć inflację bazową. Tu jednak - jak to celnie określili analitycy mBanku - nie widać śladów hamowania. Czyli to, co władza robi, nie przynosi żadnych efektów. Ba, przynosi nawet skutki przeciwne do zamierzonych, bo inflacja ciągle rośnie. Oczywiście nie należy się spodziewać, że podwyżki stóp zadziałają z dnia na dzień, ale "brak śladów hamowania" od października może nieco martwić.
Co więcej - od grudnia 2021 do marca 2022 r. inflacja bazowa w Polsce była najwyższa w całej Unii. Sięgnęła aż 14,3 proc., przy średniej unijnej 4,3 proc. Czego ten wskaźnik dowodzi? Cóż - inflacja była z nami na długo przez atakiem Rosji na Ukrainę. I była ponadprzeciętnie wysoka.
Co ciekawe - narracja Morawieckiego o putinflacji niespecjalnie się w Polsce przebija. Jak wynika z sondażu SW Research dla rp.pl, Polacy uważają, że głównym powodem wzrostu inflacji w kraju jest polityka rządu. Odpowiedziało tak 38,8 proc. respondentów. Kolejne 14,6 proc. uważa, że najwięcej błędów popełnił Narodowy Bank Polski kierowany przez Adama Glapińskiego. Ponad połowa respondentów obarczyła więc rząd i NBP odpowiedzialnością za wzrost inflacji.
Rząd mówi "oszczędzajcie", sam zadłuża się na potęgę
Polacy są zmuszani do płacenia coraz wyższych rat kredytów i zaciskania pasa. Jednocześnie rząd w niesamowitym tempie zadłuża Polskę. Nie co ponad dwa lata temu dług poza budżetem Polski wynosił ok. 55 mld zł. W ostatnim czasie spuchł jednak jak balon i na koniec 2021 r. wynosił już 260 mld zł. To efekt masowego tworzenia specjalnych funduszy Banku Gospodarstwa Krajowego. Kontrolę nad nimi ma rząd, a parlament nie ma nic do powiedzenia – pisze Business Insider.
260 mld zł to ogromna przepaść, ok. 10 proc. polskiego PKB z zeszłego roku. Oznacza to, że aż 23 proc. długu publicznego nie jest ujęte w budżecie Polski. To również wpływa na rosnącą inflację i nikt poza rządem nie ponosi za to winy.
Putin odpowiada za 1/3 inflacji w Polsce
Ekonomiści banku Pekao obliczyli, jak duży wpływ na obecną inflację w Polsce miały ostatnie działania Władimira Putina. Jak się okazuje, wojna ekonomiczna trwała na długo przed przekroczeniem granicy Ukrainy przez rosyjskie oddziały.
Ekonomiści Pekao wskazują, że Rosja toczyła już wojnę ekonomiczną z Zachodem "na długo zanim Zachód zaczął nakładać sankcje na Rosję Putina".
Z wyliczeń ekspertów wynika, że decyzje Władimira Putina odpowiadają za około 1/3 obecnej inflacji w Polsce. Presja na wzrost cen wywołana cenami gazu rozpoczęła się już w połowie 2021 roku.
Wzrost cen gazu miał parę źródeł, ale specjaliści jasno wskazują na jednego winnego. "70 proc. odpowiedzialności przypisujemy Putinowi, gdyż opróżniając rezerwy gazu w Europie zadziałał na wyobraźnię i wywołał niemal panikę na rynku."