LOT o paraliżu na europejskich lotniskach. Niektóre loty polskiego przewoźnika zostały odwołane

Kamil Rakosza-Napieraj
18 czerwca 2022, 09:45 • 1 minuta czytania
Od kilkunastu dni piszemy o paraliżu na lotniskach w Europie. Turyści tkwią na zatłoczonych portach lotniczych. Borykają się z opóźnieniami i odwołanymi lotami. Do sytuacji odniosły się Polskie Linie Lotnicze LOT. Krajowy przewoźnik zapowiada możliwe zmiany w rozkładzie.
LOT odniósł się do paraliżu na lotniskach w Europie Fot. SplashNews.com/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Od kilku tygodni trwa paraliż na lotnisku Shiphol w Amsterdamie. Jak pisaliśmy w INNPoland, wynikał on m.in. ze złych warunków pogodowych i źle przygotowanego pasa startowego, o czym poinformowano w komunikacie linii lotniczych KLM. Problemy występowały także w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji i Portugalii.


Występują problemy z obsługą podróżnych, których po prostu nie ma komu obsługiwać. Na Shiphol brakuje personelu. – Chodzi szczególnie o kontrolę bezpieczeństwa, kontrolę graniczną i policję. Po prostu brakuje chętnych, którzy podjęliby pracę w portach lotniczych. A jeśli już ich znajdziemy, muszą oni jeszcze przejść szkolenia, co powoduje kolejne opóźnienia – tłumaczył Ben Smith, prezes Air France KLM, cytowany przez "Rzeczpospolitą".

LOT o problemach w Europie

Jak wyjaśniło biuro prasowe LOT w informacji przekazanej Polskiej Agencji Prasowej, w przypadku ograniczenia przepustowości danego portu, siatka połączeń krajowego przewoźnika zostanie dostosowana do jego możliwości operacyjnych.

LOT monitoruje sytuację na europejskich lotniskach. Również na niderlandzkim Shiphol. Z powodu ograniczonej przepustowości lotniska w Amsterdamie wybrane rejsy polskiego przewoźnika zostały odwołane. Jak zapewniono, pasażerowie zostali o tym poinformowani oraz otrzymali możliwość zmiany rezerwacji.

Koszmar nadchodzącego lata

Amerykańscy eksperci twierdzą, że czeka nas masakra. "Nagle wszyscy chcemy podróżować, ale linie lotnicze i lotniska zwolniły pracowników podczas pandemii i mają trudności z rekrutacją zastępców. Mówiąc prościej: nie poradzą sobie z nami" – pisze cnn.com.

– Nienawidzę, kiedy mam rację – mówił w rozmowie z portalem Christopher Elliott, dziennikarz i rzecznik konsumentów. – Myślę, że będzie jeszcze gorzej – dodał. Od jakiegoś czasu Elliott radzi swoim czytelnikom w USA, aby w sierpniu nie podróżowali do Europy.

Dla Rory'ego Bolanda, redaktora magazynu "Which? Travel", w dużej mierze problem sprowadza się do nieustannego cięcia kosztów przez linie lotnicze i lotniska.

– Przyjrzeliśmy się płacom za pracę personelu odpraw, które są ogłaszane na lotnisku Gatwick, i były one niższe niż praca w dyskoncie – podkreślał. 

A wymagania stawiane kandydatom są duże. Jak podał CNN, pracownicy obsługi naziemnej w British Airways muszą być "chętni i zdolni do pracy w systemie zmianowym, obejmującym 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, 365 dni w roku", podnosić ciężary do 32 kg i wykazywać "odporność na znoszenie trudów brytyjskiej pogody”.