Wakacyjny armagedon na lotniskach. "Brakuje ludzi do pracy"

Krzysztof Sobiepan
29 czerwca 2022, 08:58 • 1 minuta czytania
Sezon wakacyjny rozpoczęty, a turyści z Polski i Europy martwią się głównie tym, czy w ogóle wylecą i czy wrócą. Chaos na lotniskach ciągle trwa, a eksperci alarmują, że po prostu braknie rąk do pracy. Nie chodzi tu tylko o załogę samolotów, ale też o pracowników fizycznych na lotniskach. Szykują się też strajki.
Lotniska są sparaliżowane. Na Heathrow nie ma komu dźwigać walizek Fot. Yomiuri Shimbun/Associated Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Lotniska sparaliżowane – nie ma komu pracować

Lotnisko Schiphol w Amsterdamie jako jedno z pierwszych zgłosiło ostre problemy w funkcjonowaniu, a problem z działaniem portów lotniczych rozlewa się po Europie. Jak przypomina Money.pl, podobne problemy ma też m.in. londyńskie Heathrow czy port w Brukseli. Utrudnienia są też we Frankfurcie, Francji, Hiszpanii, Portugalii czy Izraelu.


– Z jednej strony popyt i chęć do podróżowania są na podobnym poziomie jak w 2019 roku, a z drugiej brak ludzi do pracy fizycznej na lotniskach czy strajki powodują trudności w normalnym funkcjonowaniu większości linii lotniczych – komentuje dla serwisu Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air.

Ostatni protest pracowników Ryanair czy planowany strajk na Heathrow tylko utrudniają i tak podbramkową sytuację.

Branża zauważała problem już wcześniej. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA ogłaszało, ze ruch lotniczy wróci do ok 80 proc. tego, co było przed COVID-19. Ale lotniska zwolnmiły przez dwa lata pandemii mnóstwo kadry.

– Jest popyt, są możliwości do przywracania siatki połączeń, ale nie ma pracowników obsługi naziemnej. Samoloty muszą być tankowane, pasażerowie obsługiwani, a walizki pakowane do luków samolotów – ostrzegał Akbar Al Baker, szef Qatar Airways podczas World Air Transport Summit.

LOT odwołuje rejsy do Amsterdamu, Heathrow

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, PLL LOT podjął decyzję o odwołaniu części połączeń z powodu chaosu panującego na lotnisku Schiphol w Amsterdamie oraz Heathrow w Londynie. Od kilku tygodni doświadczenie bycia pasażerem na jednym z największych światowych lotnisk jest, delikatnie mówiąc, nie do pozazdroszczenia.

Lotnisko w Amsterdamie najzwyczajniej w świecie nie ma po dwóch latach pandemii wystarczającej do obsługi podróżnych liczby personelu.

– Chodzi szczególnie o kontrolę bezpieczeństwa, kontrolę graniczną i policję. Po prostu brakuje chętnych, którzy podjęliby pracę w portach lotniczych. A jeśli już ich znajdziemy, muszą oni jeszcze przejść szkolenia, co powoduje kolejne opóźnienia – tłumaczył Ben Smith, prezes Air France KLM, cytowany przez "Rzeczpospolitą".

LOT ostrzegał już, że z powodu ograniczonej przepustowości lotnisk część połączeń może zostać anulowana. Jak podaje serwis Money.pl, tego lata odwołano niektóre rejsy do Amsterdamu i Londynu w następujących dniach: 3-4, 12-13, 28, 29 i 31 lipca oraz 1, 4, 15-16, 22, 25, 27-29 sierpnia.

Każdego z tych dni odwołany będzie jeden z trzech zaplanowanych pierwotnie lotów w tych kierunkach.