Właściciele sklepu nie wytrzymali, przykleili specjalną kartkę. Rząd będzie wściekły
- Rząd nałożył na przedsiębiorców obowiązek informowania klientów o obniżce stawki VAT z 5 do 0 proc.
- Właściciele małego rodzinnego sklepu postanowili dołączyć do tej informacji dodatkowy komunikat, aby pokazać klientom, jak wzrosły koszty prowadzenia działalności
- Wspomnieli także o nowych podatkach i wysokiej inflacji
Rządowa obniżka stawki VAT
Wysoka inflacja skłoniła rząd do wprowadzenia zerowej stawki VAT na towary spożywcze. Dotyczy to wyłącznie tych produktów, które były wcześniej objęte 5-proc. podatkiem. Wśród nich są m.in. mięso, ryby, produkty mleczarskie, warzywa, owoce, zboża, zupy czy tłuszcze. Zasady obowiązują od lutego do końca października 2022 r.
To jednak nie wszystko. Rząd nałożył także dodatkowy obowiązek na przedsiębiorców — informacja na temat obniżki VAT musiała pojawić się w sklepach w formie papierowej. Za niewypełnienie tego obowiązku przedsiębiorcy mogli zostać ukarani finansowo. W związku z tym kartki z krótkim komunikatem stały się nieodłącznym elementem sklepów, zarówno większych, jak i tych osiedlowych.
Nietypowa kartka w małym sklepie. Zrobili to, czego rząd nie chciał
O obniżeniu stawki VAT poinformowali klientów również właściciele sklepu na północy Mazowsza. Sprawę nagłośnił na Twitterze poseł Borys Budka (KO), który odwiedził tę placówkę. Dlaczego? Ponieważ sprzedawcy zmodyfikowali treść komunikatu.
Poza obowiązkowym komunikatem o obniżce stawki VAT dodali także informacje o tym, jak wzrosły koszty prowadzenia działalności. "Rząd nie chciał, abyśmy poinformowali o wyższych kosztach naszej działalności" - czytamy. W kolejnych punktach wymienili, o ile więcej muszą płacić.
Z treści komunikatu wynika, że właściciele zmagają się z podwyżką cen energii elektrycznej rzędu 30 proc. Poza tym za paliwa płacą o 20 proc. więcej, a za składkę zdrowotną — o 26 proc. Najbardziej dotkliwa jest jednak podwyżka cen gazu — aż o 300 proc.
W informacji właściciele wspomnieli również o wprowadzeniu kilkudziesięciu nowych podatków. Nie zapomnieli poinformować klientów, że zmagamy się z najwyższą od ponad dwóch dekad inflacją.
Nagłaśniając tę sprawę, Budka ograniczył się do oszczędnej opinii. "Komentarz zbędny" - czytamy we wpisie, do którego dołączył zdjęcie rozbudowanego komunikatu właścicieli.
Dyskusja o podatku handlowym
Pod wpisem na Twitterze rozgorzała gorąca dyskusja. "Podatek handlowy dotyczy podmiotów, których roczny obrót przekracza 17 milionów złotych. W styczniu 2021 było w całej polce 107 podatników. Wśród nich na pewno był mały rodzinny sklep na północy Mazowsza" - czytamy w komentarzu adwokata Piotra Leonarskiego.
Jednak internauci zwrócili mu uwagę, że nawet jeśli mały rodzinny sklep nie jest objęty tym podatkiem, to "z dużym prawdopodobieństwem zaopatruje się u podmiotu, który jest płatnikiem tego podatku". Inny użytkownik przekonuje, że "wystarczy, że sklep zaopatruje się w Makro czy Selgrosie i już odczuł wyższe ceny spowodowane m.in. podatkiem handlowym".
Tak rosną koszty życia i prowadzenia działalności w Polsce
Rok 2022 upływa pod znakiem inflacji. Z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w lipcu br. o 15,5 proc. w porównaniu do analogicznego miesiąca w roku ubiegłym. To najwyższy wskaźnik od 25 lat.
Przekłada się to na dramaty nie tylko przedsiębiorców prowadzących małe rodzinne sklepy, lecz także zwykłych mieszkańców. W ostatnim czasie ogromnym wyzwaniem stało się dla niektórych uregulowanie rachunku za ogrzewanie.
Jeden z mieszkańców woj. zachodniopomorskiego płaci za ciepło 1395 zł. Problemem w tym, że jego emerytura jest o 9 zł niższa. Takich przypadków jest znacznie więcej.
Czytaj także: https://innpoland.pl/182608,zabraknie-ryzu-indie-produkuja