PiS wydrenował Fundusz Reprywatyzacji. Grube miliardy poszły do państwowych spółek
- Celem Funduszu Reprywatyzacji miało być m.in. wypłacanie odszkodowań za mienie bezprawnie znacjonalizowane w czasach PRL
- Od 2017 roku dysponentem Funduszu Reprywatyzacji jest Ministerstwo Finansów
- Pieniądze z Funduszu Reprywatyzacji trafiły m.in. do PGE, Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Centralnego Portu Komunikacyjnego i TVP
Fundusz Reprywatyzacji finansuje państwowe firmy
Fundusz Reprywatyzacji powstał w 2004 roku, a jego celem było wypłacanie odszkodowań ofiarom bezprawnej nacjonalizacji w czasach PRL oraz pokrywanie kosztów sądowych związanych z tymi sprawami. Jego główne źródło przychodów stanowią wpływy ze sprzedaży 5 proc. akcji należących do Skarbu Państwa oraz odsetki od tych środków.
Zgromadzone na kontach Funduszu środki nie uszły uwadze PiS, który szybko zaczął wydawać je na inne cele. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", od 2019 roku Skarb Państwa kupił ze środków Funduszu Reprywatyzacji akcje i udziały państwowych spółek za ponad 10 mld zł. Wszystko na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego – bo tylko on może decydować o ich kupnie za pieniądze z Funduszu.
Jeszcze wcześniej w 2016 roku, 30 mln zł z Funduszu Reprywatyzacji trafiło do TVP i Polskiego Radia. Od 2017 roku Fundusz kontrolowany jest przez ministra finansów, a w 2019 roku rozporządzeniem ustanowiono przepisy pozwalające kupować za środki funduszu akcje i udziały w spółkach wyłącznie na polecenie premiera.
Od tego czasu pieniądze z Funduszu Reprywatyzacji popłynęły szerokim strumieniem. Łącznie ponad 10 mld zł otrzymało 14 spółek, m.in.:
- PGE – niemal 2,6 mld zł;
- Gaz-System – 2,5 mld zł;
- Enea – 422 mln zł;
- Polska Grupa Zbrojeniowa - 400 mln zł;
- Polski Holding Hotelowy - 600 mln zł;
- Centralny Port Komunikacyjny - 300 mln zł;
- Polskie Promy - 650 mln zł.
Co ciekawe, Fundusz Reprywatyzacji posiada dzisiaj praktycznie wyłącznie skarbowe papiery wartościowe. "Planowany stan Funduszu na koniec 2022 roku wyniesie 5 051 016 tys. zł, w tym 3 176 259 tys. zł w skarbowych papierach wartościowych" – poinformował "Rz" resort finansów. Dodatkowo, ponieważ komercjalizacja od lat stoi w miejscu, przychody z niej maleją. W 2020 roku Fundusz otrzymał z tego tytułu 35 tys. zł, zaś w 2021 roku już tylko... 1 zł 10 groszy.
Fundusze jak skarbonka PiS
Znajdujące się poza kontrolą parlamentu fundusze dysponują już kwotą wynoszącą 422 miliardy złotych, a ich wydatki już od dawna w małym stopniu pokrywają się z oficjalnymi celami. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, z pieniędzy umieszczonych w Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 finansowane są na przykład 14. emerytury, jak również Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. – Patobudżet. Tak najkrócej nazwałbym Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. W zasadzie fundusz ten działa bowiem jak lustrzany, alternatywny budżet. Każde ministerstwo ma tam nawet wydzielone środki. Jest dużo bardziej wygodny, bo nie trzeba go nowelizować i tłumaczyć się przed Sejmem i Senatem z nowych wydatków. Dla rządzących to same plusy – tak oceniał go w rozmowie z INNPoland.pl dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.