CPK będzie mogło trafić w obce ręce? Ważne pytania o superinwestycję PiS

Konrad Bagiński
07 grudnia 2022, 19:05 • 1 minuta czytania
Rząd nie zadbał jeszcze o to, by – planowane na razie lotnisko CPK – pozostało po zbudowaniu w polskich rękach. Tak wynika z odpowiedzi, jakiej Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej udzieliło związkowemu działaczowi. Co więcej – resort odmówił podania prognoz ruchu na nowym lotnisku.
Lotnisko CPK obsłuży od razu 40 mln pasażerów i będzie rentowne - zapewniają władze CPK w wizualizacji Foster + Partners
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W ramach informacji publicznej wysłałem szereg pytań do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej odnośnie finansowania i przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego. Odpowiedzi są co najmniej niepokojące – pisze w mediach społecznościowych Piotr Szumlewicz, lider związku zawodowego Związkowa Alternatywa.

Czyj będzie port lotniczy? Nie wiadomo

Szumlewicz wskazuje, że niepokoją go łącznie cztery kwestie. Najpoważniejszą wydaje się fakt, że rząd nie przedstawił żadnych gwarancji, że Centralny Port Komunikacyjny pozostanie pod kontrolą skarbu państwa. Na pytanie, czy rząd dopuszcza sytuację, że podmiot zagraniczny w przyszłości stanie się właścicielem Centralnego Portu Komunikacyjnego lub jakiejś jego części, ministerstwo odmówiło odpowiedzi i nie wskazało ani jednego dokumentu dającego polskiemu państwu gwarancję kontroli nad CPK.

– Może to oznaczać, że polskie państwo zainwestuje w CPK setki miliardów złotych, po czym nadzór właścicielski przejmie podmiot zagraniczny – pisze Szumlewicz.

Drugą kwestią, która go niepokoi jest odmowa podania przez MFiPR informacji na temat przewidywanej liczby pasażerów ruchu lotniczego w najbliższych latach.

– Jest to o tyle istotne, że epidemia koronawirusa doprowadziła do radykalnego zmniejszenia liczby pasażerów, a trend spadkowy wzmocnił wzrost cen energii. Spadek liczby pasażerów stawia pod znakiem sensowność budowy nowego, wielkiego lotniska. Ministerstwo odmówiło jednak informacji na ten temat, deklarując bez uzasadnienia, że ich zdaniem CPK będzie rentowny już w pierwszym roku funkcjonowania – dodaje Szumlewicz.

To zresztą zarzut, który podnoszą również inni, w tym eksperci. Z jednej strony lotnisko projektuje się i buduje na wiele lat. Z drugiej jednak już na etapie biznesplanu trzeba przyjąć jakieś dane, by móc oszacować rentowność przedsięwzięcia. Tymczasem rynek lotniczy został kompletnie zaburzony przez pandemię, teraz mamy wojnę oraz inflację, które również odciskają piętno na ruchu w niebiosach.

Ceny biletów rosną, CPK tego nie uwzględnia

Co więcej – większość linii lotniczych przewiduje mocne podwyżki cen biletów lotniczych. Rośnie też presja na zmniejszenie emisji spalin i gazów cieplarnianych, a branża lotnicza ma tu sporo na sumieniu.

Ceny biletów lotniczych już nigdy nie powrócą do poziomu sprzed pandemii – przewiduje szef Lufthansy Carsten Spohr. Jak podaje agencja Reuters, Spohr miał stwierdzić podczas zorganizowanego w Berlinie wydarzenia, że ceny biletów w przyszłości utrzymają się na tym samym poziomie lub będą rosnąć.

Sprzedawanie biletów za mniej niż 20 euro było nieodpowiedzialne, a ceny te były za niskie – stwierdził Spohr, cytowany przez Reutersa.

Według szefa Lufthansy, branża lotnicza będzie musiała uciec się do podnoszenia cen w celu sfinansowania większych inwestycji i zbudowania odporności na niemożliwe do przewidzenia problemy – takie właśnie, jak pandemia.

W najbliższej przyszłości szef narodowego niemieckiego przewoźnika nie przewiduje jednak szybkiego odbicia branży po pandemicznym szoku. Wręcz przeciwnie: nadchodząca w Niemczech recesja może spowodować, że popyt na usługi linii lotniczych prawdopodobnie spadnie.

Carsten Spohr nie jest zresztą odosobniony w swojej ocenie sytuacji. Zaledwie przed miesiącem w podobnym tonie wypowiadał się szef linii Ryanair Michael O’Leary, o czym pisaliśmy w INNPoland.pl.

Na początku sierpnia w rozmowie z BBC Radio 4 szef tanich linii lotniczych stwierdził, że "era lotów za 10 euro się skończyła". W tym momencie pasażerowie Ryanair płacą za przelot średnio 40 euro, a O'Leary prognozuje, że w ciągu pięciu lat średnia cena wzrośnie do 50 euro.

Jednocześnie w prognozach, które pokazuje spółka mająca budować CPK nie ma o tym ani słowa. Wykresy pokazujące liczbę podróżnych pną się w górę bez żadnych zahamowań. IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Lotniczych) przewiduje, że już w 2024 roku w Polsce będzie latało 50 mln podróżnych. CPK ma być ponoć gotowe w 2028 roku i od razu być gotowe do obsłużenia 40 mln pasażerów rocznie. A docelowo aż 65 mln albo i więcej.

Kto zbuduje CPK i za ile?

To kolejne informacje, które budzą niepokój Szumlewicza.

– Z nieznanych przyczyn CPK nie zaprosił do współpracy żadnych firm z Unii Europejskiej, a projektodawcami CPK mają być libańska firma Dar Al-Handasah Consultants oraz brytyjskie przedsiębiorstwem Foster + Partners, znane m.in. z projektowania stadionów w Katarze, przy budowie których zginęło kilka tysięcy osób – pisze związkowiec.

Dodaje, że ministerstwo przyznało, że głównym podmiotem finansującym CPK będzie budżet państwa, nawet jeżeli inwestycja będzie się opóźniać, a liczba pasażerów będzie znacznie niższa od przewidywanej.

Czytaj także: https://innpoland.pl/183535,tanie-loty-sebastian-mikosz-o-kryzysie-w-lotnictwie