Brak leków, koniec czekolady. Tak teraz żyją Rosjanie, a to dopiero początek zapaści
- W związku z wojną w Ukrainie i zachodnimi sankcjami w Rosji zaczęło brakować m.in. leków i części zamiennych do maszyn
- Uderza to nie tylko w zwykłych Rosjan, lecz także w przedsiębiorców – największa komora kremacyjna została zamknięta
- Eksperci przewidują, że odcięcie od zachodniego świata najboleśniej odczuje przemysł
W Rosji brakuje leków
W Nowy Rok Rosjanie będą wchodzili w znacznie gorszych nastrojach niż jeszcze kilka lat temu. 24 lutego 2022 r. ich życie codzienne wywróciło się bowiem do góry nogami. Choć przekaz płynący z Kremla jest wyjątkowo optymistyczny, to obywatele na każdym kroku dostrzegają znaczące zmiany wynikające z wojny i sankcji.
Wystarczy, że wybiorą się do apteki. Jak podaje portal money.pl, brakuje importowanych leków, które ratują życie. Tuż po napaści na Ukrainę wiele zachodnich firm farmaceutycznych opuściło rosyjski rynek. W potrzasku znalazły się osoby przewlekłe chore – leków stosowanych przy takich schorzeniach również brakuje na półkach.
Poza tym, gdy we wrześniu pojawiła się informacja o masowej mobilizacji, Rosjanie rzucili się na apteki i wykupywali wszystkie produkty. O ile wcześniej braki zachodnich dóbr dostrzegali tylko zamożniejsi obywatele z miast, to po ogłoszeniu poboru do wojska, o realnych skutkach wojny dowiedzieli się także mieszkańcy prowincji.
Wyroby czekoladopodobne i problemy z dotarciem do pracy
Rosjanie muszą pogodzić się także z brakiem czekolady. Jedna z największych fabryk słodyczy na Uralu w Permie oznajmiła, że zamiast czekolady będzie produkować wyroby czekoladopodobne. Zachodnie sankcje sprawiły bowiem, że dostawy ziaren kakaowca zostały wstrzymane. Dodatkowym problem jest brak części do maszyn, które do tej pory Rosja pozyskiwała m.in. z Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Włoch.
Z kolei Rosjanie, którzy korzystają z komunikacji publicznej, zaczęli się spóźniać do pracy. Przekładanie dalszych podróży stało się normą. Firma Simitera donosi, że lokalni przewoźnicy odwołali w tym roku 200 tras autobusowych i trolejbusowych w aż 84 miastach.
Dla przykładu w Tichwińskim Zakładzie Budowy Wagonów Towarowych w regionie Leningradu prace wstrzymano na dwa tygodnie. Powód? Brak łożysk kulkowych, które są niezbędne w produkcji. Do tej pory były sprowadzane z USA.
Może zamiast polegać na wadliwej komunikacji nadszedł czas na nowy samochód? Nie tym razem. Rosstat podaje, że we wrześniu 2022 r. produkcja samochodów spadła o 80 proc. rdr. Na rynku działa tylko 14 producentów (chińskie i rosyjskie marki).
Poza tym Rosja musiała zmienić wymogi bezpieczeństwa. W rezultacie ABS, czyli układy zapobiegające blokowaniu kół w trakcie hamowania, oraz poduszki powietrzne nie są już obowiązkowe, a opcjonalne.
Wolny internet i zamknięte krematoria
Rosjanie mierzą się także z technologicznymi wyzwaniami, ponieważ zwolnił internet. Rosyjska agencja analityczna Telecom Daily wskazuje, że prędkość mobilnego internetu LTE w Rosji spadła średnio o 0,6 megabita na sekundę w porównaniu do 2021 r.
Brak dostępu do nowych technologii przyniósł zaskakujące skutki – stają nawet krematoria. W Worodeżu (niedaleko Moskwy) uszkodzony jest piec i nie można go wymienić z uwagi na unijny zakaz eksportu towarów zaawansowanych technologicznie. W rezultacie największa komora kremacyjna została zamknięta i nie wiadomo, czy i kiedy zostanie ponownie uruchomiona.
W kryzysowych czasach kwitnie przemyt
Jednak bardziej sprytni Rosjanie już znaleźli sposób, aby radzić sobie ze wszystkimi brakami. Uzupełniają ją dzięki szarej strefie, której szacowana wartość to miliardy dolarów.
– Rosjanie, którzy nauczeni są radzić sobie w każdych warunkach, muszą teraz bardzo kombinować i przemycać – wskazuje w rozmowie z money.pl prof. Wiktor Ross, wykładowca akademicki Uniwersytetu Warszawskiego, rosjoznawca i były dyplomata w Moskwie.
W Rosji pojawiły się towary objęte embargiem o wartości około 20 mld dolarów. Zazwyczaj są kupowane przez firmy, które nie mają bezpośredniego powiązania z Rosją. Niekiedy do przemytu wykorzystuje się nawet kilku pośredników.
Jednak w kontekście długofalowym sankcje mogą doprowadzić do systemowej zapaści. Sergiej Druchyn, analityk z Polskiego Instytutu Ekonomii, ocenia, że skutki jako pierwszy odczuje przemysł, a później cała gospodarka.
Czytaj także: https://innpoland.pl/188899,podsumowanie-2022-i-prognoza-na-2023-dr-dudek