Tak inflacja pożera zarobki. Może wrócić koszmar z lat 80.

Maria Glinka
02 stycznia 2023, 08:57 • 1 minuta czytania
Inflacja nie odpuszcza, a ten rok może być w tym kontekście wyjątkowo trudny. Już teraz realnie naród biednieje. Zdaniem ekspertów recesja już zajrzała do portfeli Polaków i rocznie pożera jedną pensję.
Wzrost płac nie nadąża za wzrostem cen Fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Inflacja zjada jedną pensję

Realnie naród biednieje – pisze poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza". Ma to związek z faktem, że wzrost pensji nie nadąża za wzrostem cen.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że przeciętne wynagrodzenie brutto w dużych firmach niefinansowych w listopadzie 2022 r. wyniosło 6 857,96 zł brutto. Nominalnie, czyli bez uwzględnienia inflacji, było o 13,9 proc. wyższe niż rok wcześniej. Tymczasem inflacja w listopadzie 2022 r. osiągnęła poziom 17,5 proc. rdr.

Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adam Glapiński wielokrotnie powtarzał, że kryzysu nie ma, a Polsce nie grozi recesja. Inaczej tę sprawę widzą eksperci.

Prof. Andrzej Wojtyna, były członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP), a obecnie wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, przyznał w rozmowie z "GW", że recesja już jest obecna w naszych portfelach. - W wyniku inflacji jedna pensja w roku nam wyparowuje - wskazał.

Jego zdaniem "mamy ubytek realnych dochodów" i dziwi się, że obywatele z pokorą słuchają, iż "nie można dopuścić do recesji". – Przecież ten kryzys nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy nazywa "kryzysem spadku siły nabywczej" – przypomniał specjalista.

Czeka nas powtórka z lat 80.?

Były członek RPP uważa, że w sytuacji, gdy spadła siła nabywcza, mamy do wyboru dwa rozwiązania. Pierwsze z nich to zdecydowanie zareagować. W przeciwnym razie "płace będą ostro rosły, by nadgonić wzrost cen".

– Strumień popytu będzie podtrzymywał wzrost PKB, ale będzie on stopniowo wytracał tempo przy utrzymującej się inflacji i walka z nią będzie przesuwana na przyszłość – tłumaczył.

W ocenie eksperta może się okazać, że "przez kilka lat inflacja pozostanie na poziomie około 20 proc.". Przypomniał, że z tym samym problemem – spiralą cen i płac - zmagaliśmy się w latach 80.

Jak przekonywał, problemem jest również dwucyfrowa inflacja bazowa (czyli bez cen żywności i energii), która "rozlewa się i utrwala". – Bez mądrej polityki się z tego nie wydobędziemy. A ta, którą mamy, nie jest mądra – ocenił prof. Wojtyna.

Inflacja w I kwartale 2023 r. może dalej rosnąć

Co nas czeka w nadchodzących tygodniach? Szybki szacunek inflacji za grudzień poznamy już w najbliższy czwartek 5 stycznia. Ekonomiści spodziewają się dalszego wzrostu cen.

Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) prognozuje, że szczyt inflacji nastąpi w lutym 2023 r., kiedy CPI przekroczy 20 proc. Ich zdaniem wysoki odczyt będzie wynikał z przywrócenia regularnych stawek VAT na energię elektryczną, gaz ziemny i paliwa. Choć jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, na razie skutków podwyżki VAT na paliwa do 23 proc. na stacjach benzynowych nie widać.

Czytaj także: https://innpoland.pl/188974,jakie-plany-maja-firmy-na-2023-r-wiekszosc-zamierza-podniesc-zarobki