Wejście na basen coraz droższe. Miasta starają się unikać podwyżek

Konrad Bagiński
16 lutego 2023, 19:54 • 1 minuta czytania
Pomimo drastycznego wzrostu cen energii wiele miast stara się nie podnosić cen za korzystanie z miejskich basenów. Jeśli wejściówki drożeją, to raczej niewiele i nie wszędzie. Mimo wszystko relaks na pływalni staje się dostępny dla coraz mniejszej liczby osób.
Wejście na basen coraz droższe. Miasta starają się jednak jak najmniej podnosić ceny Tomasz Czachorowski/Polska Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Rosną ceny biletów wstępu na miejskie baseny czy aquaparki. Na szczęście nie wszędzie tak się dzieje – pisze "Rzeczpospolita". Dziennik podaje przykład wrocławskiego aquaparku. Tu cena jednorazowego biletu na dwugodzinny pobyt poszła w górę o 10 złotych. Taka wejściówka kosztuje już nie 50, ale 60 złotych.

Również o 10 zł zdrożał pobyt "całodzienny". Kosztuje 75 zamiast 65 złotych. Przedstawiciele wrocławskiego ratusza twierdzą, że to i tak niewielka podwyżka. W zeszłym roku dowiedzieli się, że za gaz do aquaparku trzeba będzie płacić 1200 proc. więcej.

Zdecydowano więc, że paliwo nie będzie kupowane od PGNiG, ale bezpośrednio na giełdzie paliwowej. W efekcie ceny prądu i gazu są wyższe o 500-600 proc. Czyli jest o wiele drożej, ale i tak dwa razy taniej, niż przewidywano.

Wejście na basen zdrożało też w Poznaniu. Tu różnice są niewielkie - 1-2 zł przy bilecie jednorazowym. Przedstawiciele poznańskiego samorządu podkreślają, że na dotychczasowym poziomie pozostały za to ceny kursów nauki pływania czy zajęć dla seniorów.

Podobne podwyżki miały miejsce w Bydgoszczy, ale tylko na jednym basenie. W Warszawie w 27 z 33 pływalni krytych i otwartych w Warszawie utrzymano dotychczasowe ceny biletów.

Potężne podwyżki cen ciepła

Gigantyczny wzrost opłat za ogrzewanie w całym kraju. Choć to akurat w tym przypadku to może być rekord. Mieszkanka Wrocławia w rozmowie z money.pl pokazała, ile musi zapłacić. Jednostkowa opłata ogrzewania za garaż wyższa o 1000 proc., a zaliczka za mieszkanie wyższa o 400 proc.

Tylko to sprawia, że na same zaliczki idzie kilkaset złotych więcej. Kobieta jeszcze w kwietniu 2021 r. płaciła zaliczkę eksploatacyjną za mieszkanie w wysokości 727,24 zł miesięcznie. W tym uwzględniony był koszt gazowego centralnego ogrzewania w kwocie 163,24 zł.

Wtedy obowiązywała cena jednostkowa 65,56 zł za 1 GJ, która od 2 stycznia wzrosła jednostkowa do poziomu 269,60 zł. Dlatego kobieta musi zapłacić 671,30 zł, czyli kilkaset procent więcej.

W jej przypadku roczna opłata za ogrzewanie mieszkania o powierzchni 68 mkw. wynosi ponad 8 tys. zł. W rozmowie z portalem Piotr Mrówczyński, prezes wrocławskiej spółdzielni mieszkaniowej Rolbud, przekonuje, że takie są obecne realia.

Jak podkreśla, cena jednostkowej opłaty nie wzrosła o 400 proc., tylko o 133 proc. Jednak wszystko jest kalkulowane zgodnie z regulaminem spółdzielni na podstawie zużycia we wcześniejszym okresie rozliczeniowym.

Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus, która zarządza nieruchomościami, oszacował w rozmowie z Businessinsider.pl, że łącznie koszt eksploatacji i mediów w lokalu może wzrosnąć w tym roku od 20 do nawet 100 proc. Ostateczny wzrost kosztów zależy m.in. od metrażu mieszkania, zużycia prądu, ciepła czy wody.

Rachunki grozy za ciepło mieszkańcy otrzymali już miesiąc temu. W niektórych blokach stawki za centralne ogrzewanie wzrosły nawet o 300 proc. To wbrew rządowym zapewnieniom, że ceny zostaną zamrożone do konkretnego poziomu.

Czytaj także: https://innpoland.pl/190757,mityczny-wzrost-wynagrodzen-polowa-polakow-od-roku-nie-widziala-podwyzki