Ujawniono, jak Polacy donoszą na innych Polaków. "Sąsiada stać, a mnie nie"

Maria Glinka
18 marca 2023, 11:24 • 1 minuta czytania
Życie ponad stan, drogie zakupy i wliczanie prywatnych wydatków w koszty firmy – tak Polacy donoszą na siebie nawzajem. Najczęściej anonimowo. Niektóre zgłoszenia świadczą o omijaniu prawa, a inne – o ludzkiej zazdrości.
Polacy donoszą do skarbówki na firmy i sąsiadów. Fot. Piotr Kamionka/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Polacy donoszą na siebie do skarbówki

Cwaniactwo uchodzi za cechę narodową Polaków. Podobnie jak zawiść. Dowodem na to, że te wady naszego społeczeństwa nie tracą na aktualności, są donosy, które trafiają skarbówki.


– Treść i sposób formułowania informacji przez mieszkańców Kujaw i Pomorza wskazują często na emocjonalny stosunek zawiadamiającego – stwierdziła Kinga Błaszczyńska, rzeczniczka prasowa Izby Administracji Skarbowej w Bydgoszczy, cytowana przez portal pomorska.pl.

Kto donosi? Sąsiad na sąsiada i osoby, które na co dzień żyją w konflikcie. Zdarzają się także donosy od osób spokrewnionych, byłych pracowników czy byłych wspólników.

Jak donoszą? O ile zarzuty są szczegółowe opisane, to niewiele osób ma odwagę, aby podpisać się pod pismem. Najczęściej są to anonimy. Zdecydowana mniejszość to informacje podpisane prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Na co donoszą? Za przykład weźmy wspomniane woj. kujawsko–pomorskie.

Na celowniku nie tylko firmy. Tak obrywają bogaci sąsiedzi

W tym roku donosy dotoczą zarówno przedsiębiorców, jak i osób, które nie prowadzą własnego biznesu. Obywatele skarżą się, że firmy np. są prowadzone bez zgłoszenia lub mimo zawieszenia. Dotyczy to przede wszystkim usług kosmetycznych reklamowanych na portalach społecznościowych.

Poza tym donosiciele wskazują, że właściciele uwzględniają wydatki prywatne w kosztach firmy, zatrudniają na czarno, wystawiają fikcyjne faktury, nie wypłacają pensji i nie ewidencjonują sprzedaży na kasie fiskalnej. Zgłaszający wskazują, że konkretne piekarnie, salony kosmetyczne, gabinety lekarskie, sklepy spożywcze i warsztaty samochodowe nie stosują kas fiskalnych.

Wiele donosów dotyczy życia ponad stan. W takich pismach ujawniane są np. zakup drogich nieruchomości, samochodów czy nieopodatkowywanie najmu.

"Pracuje jak my wszyscy. Tylko ciekawe, że nas nie stać na tak drogi samochód, a jego tak!" – brzmi jeden z donosów, cytowany przez portal pomorska.pl.

"Zwracam się do urzędu, by sprawdzić podatników X i Y zamieszkałych w Z, którzy budują dom mieszkalny, a nie posiadają legalnego zatrudnienia. X utrzymuje się ze świadczeń socjalnych, a Y jest dłużnikiem alimentacyjnym, a buduje dom swojej konkubinie" – brzmi kolejne zgłoszenie. Do tego zawiadomienia zostały dołączone zdjęcia z Facebooka, na których widać budowę domu.

"Chciałbym poinformować o prowadzeniu działalności gospodarczej bez zgłoszenia przez X zamieszkałą w Y. Polega ona na wykonywaniu usług manicure, pedicure i kosmetycznych oraz sprzedaży kosmetyków" – brzmi inny donos, do którego autor dołączył screeny cennika.

Jednak w gąszczu zgłoszeń, które faktycznie mogą budzić wątpliwości, pojawiają się także krzywdzące donosy. Zgłoszenie dotyczyło budowlańca, który prowadzi własną działalność. Jest przekonany, że skarbówkę nasłała na niego niezadowolona klientka, która miała "królewskie wymagania", a jak przyszło do wypłaty to "chciała zapłacić jak za malowanie kurnika".

Inflacja pożera nasze pensje

Frustracja, że ktoś ma lepiej, z pewnością wynika z trudnej sytuacji finansowej. Budżety wielu rodzin plądruje inflacja, która w lutym wyniosła 18,4 proc. rdr.

Problem w tym, że ceny rosną zdecydowanie szybciej niż wynagrodzenia. Z ostatnich szacunków Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że średnia krajowa wzrosła o 12,9 proc. Oznacza to, że realnie płace maleją i mimo podwyżek możemy kupić mniej.

Czytaj także: https://innpoland.pl/192053,grazyna-kulczyk-to-najwieksza-dluzniczka-na-slowacji