Huta szkła przetrwała gigantyczne podwyżki cen gazu. Jak? Odcięła się od państwowego dostawcy
- Huta Szkła Gloss rok temu była na skraju bankructwa.
- Gwoździem do trumny mogły być rachunki za gaz od PGNiG, które wzrosły o 450-790 proc.
- Firma uratowała się, bo zrezygnowała z gazu z PGNiG i postawiła własne zbiorniki ciekłego gazu.
Kiedy na początku 2022 roku Łukasz Busz, szef Huty Szkła Gloss otworzył kopertę z listem od PGNiG, mógł się bać, że to początek końca jego rodzinnego biznesu. Hutę założył jego dziadek w 1968 roku. Od 2016 roku Huta produkuje znicze, wcześniej wypuszczała na rynek również inne produkty, choćby modne kiedyś kryształy.
Gaz jest jej niezbędny do produkcji. To jedyne paliwo, które pozwala na osiągnięcie temperatury topienia się szkła w kontrolowany sposób. W zasadzie wszystkie huty szkła korzystają właśnie z gazu.
Początek roku 2022 przywitał wiele polskich biznesów podwyżkami. W przypadku Huty Gloss same koszty gazu za pierwszy kwartał sięgnęły prawie 5,2 miliona złotych. To więcej niż firma zapłaciła PGNiG przez cały poprzedni rok. Podwyżki sięgały 450 – 790 procent.
A w strukturze kosztów gaz wskoczył na pierwsze miejsce. Okazuje się, że w każdym zniczu odpowiada on za 60 proc. ceny produktu.
Uciekli spod topora
Łukasz Busz się nie poddał i zaczął szukać alternatyw dla dostaw gazu ziemnego niezbędnego do wytapiania szkła. W hucie udało się zbudować instalację umożliwiającą odbiór gazu ciekłego i oraz zbiorniki do jego przechowywania.
– W zeszłym miesiącu – 30 stycznia 2023 roku zakończyliśmy pobór gazu od PGNiG i rozpoczęliśmy pobór gazu ciekłego – pochwalił się serwisowi Gostyn24.pl Łukasz Busz. W firmie zrobili z tej okazji imprezę. Nic dziwnego, bo dosłownie uciekła spod topora. Biznes działa, a 80 osób nie straciło pracy.
Rok temu huta była zmuszona do przerwania produkcji, bo nie było jej stać na płacenie rachunków państwowemu gigantowi. Okazało się, że można zapewnić sobie tańszy gaz. Teraz płaci za niego 40 proc. mniej, niż chciało PGNiG. Na terenie fabryki stoją zbiorniki umożliwiające przechowywanie nawet 91 tys. litrów gazu, co zapewnia ciągłość produkcji przez 4 do 5 dni.
– Stawiając tę instalację, zamysł polegał na tym, żeby mieć dywersyfikację, nie być zobligowanym do tego, że gaz mamy tylko od jednego sprzedawcy i nie możemy od żadnego innego, tego gazu zakupić – stwierdził Łukasz Busz.
Jak pisze Bankier.pl, Huta zdołała uregulować zaległe rachunki wobec spółki skarbu państwa. Za zeszły rok i ten styczeń to było blisko 20 mln zł. Ponieważ przedłużało się postawienie infrastruktury do LPG, huta musiała przedłużyć umowę z PGNiG, które zażądało kilku milionów złotych kaucji.
– PGNiG ciągle wyciąga rękę i chce więcej. Zobaczymy, co będzie dalej – zaznacza prezes. Teraz huta jest zupełnie niezależna od państwowej spółki.
Czytaj także: https://innpoland.pl/191915,osm-czarnkow-na-skraju-upadku-ceny-gazu-wzrosly-o-ponad-800-proc