Limuzyny dla członków rządu kosztują nas fortunę. Kwota jest wkurzająca

Konrad Bagiński
03 lipca 2023, 13:24 • 1 minuta czytania
Każdy członek kierownictwa Kancelarii Premiera ma do dyspozycji jedną służbową limuzynę. Wydatki na przejazdy ministrów dosłownie puchną. W 4 miesiące wydali prawie tyle, ile przez pół 2022 roku. Jak tak dalej pójdzie, na samą obsługę rządowych limuzyn pójdzie milion złotych.
Rządowe limuzyny często można spotkać pod siedzibą PiS na ul. Nowogrodzkiej Fot. Mateusz Jagielski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

A to tylko jeden z wydatków KPRM. Budżet kancelarii premiera sięga już półtora miliarda złotych. Od 2016 roku wzrósł... dziesięciokrotnie.


O koszty obsługi rządowych limuzyn zapytał ekonomista Rafał Mundry. Dostał rządowe dane, z których wynika, iż 22 najważniejsze osoby w rządzie korzystają z floty transportowej Centrum Obsługi Administracji Rządowej. Centrum Informacyjne Rządu dodało, że wśród tych 22 osób nie ma premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, bo ich transportowaniem zajmuje się Służba Ochrony Państwa.

Ta zresztą też wydaje grube miliony. W ostatnich pięciu latach rządowe samochody Służby Ochrony Państwa (SOP) zaliczyły ponad 200 kolizji. Maciej Wąsik z MSWiA poinformował, ile kosztowały związane z nimi naprawy oraz jakie były koszty eksploatacji. Mowa o prawie 17 milionach złotych.

Centrum Informacyjne Rządu napisało, że "każdemu z członków kierownictwa KPRM przydzielony jest na stałe do dyspozycji jeden samochód służbowy". To Skody Superb, wyprodukowane w latach 2020-2022.

Mundry dowiedział się też, ile kosztuje ich obsługa. Centrum Obsługi Administracji Rządowej poinformowało, że w 2022 r. KPRM poniosła koszty obsługi transportowej kadry kierowniczej na kwotę ok. 712 tys. zł netto. A od początku tego roku do końca kwietnia kwota wyniosła 305 tys. zł. Jeśli to tempo zostanie utrzymane, kwota na koniec roku sięgnie 900 tysięcy, a więc wzrośnie o 30 proc.

Biorąc jednak pod uwagę fakt, że przed nami kampania wyborcza, można się spodziewać, że politycy PiS będą jeździć jeszcze więcej i częściej.

Na co idzie 10 razy więcej pieniędzy?

Przypomnijmy, że budżet Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na 2023 rok wynosi ponad 1,5 mld zł. Dla porównania, w ubiegłym roku na KPRM poszło 830 mln zł. A w roku 2016, czyli na początku rządów PiS, budżet KPRM wynosił... 147 mln zł.

Jak pisaliśmy w INNPoland, niedawno wyszło na jaw, że przez osiem lat w Kancelarii Premiera przybyło aż 214 nowych etatów. Ma to być związane z obsługą środków z KPO. Problem w tym, że Polska nie otrzymała z UE... nawet złotówki.

Z raportów pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli (NIK), na które powołuje się "Fakt", wynika, że o oszczędnościach w Kancelarii Premiera nie ma mowy. Tylko w zeszłym, kryzysowym roku liczba etatów wzrosła o 44. Z kolei przeciętne wynagrodzenie zwiększyło się o 700 zł.

Dlaczego? Raport NIK ujawnia dość zaskakujące uzasadnienie. "Zwiększenie stanu zatrudnienia wynikało z realizacji przez KPRM nowych zadań i utworzenia nowych departamentów.

Nowe zadania dotyczyły m.in. koordynowania prac Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów oraz obsługi merytorycznej i organizacyjnej Wiceprezesa Rady Ministrów, pełnienia roli koordynacyjnej w zakresie działań realizowanych przez Kancelarię w ramach Krajowego Planu Odbudowy" – czytamy w dokumencie, cytowanym przez "Fakt".

W tym kontekście warto pamiętać, że do dziś Polska nie otrzymała nawet złotówki z KPO. W związku z niewypełnieniem kamieni milowych dotyczących m.in. ustawy o Sądzie Najwyższym Unia Europejska (UE) wstrzymuje wypłatę środków i nie wiadomo, kiedy popłyną do Polski.