Podróż pociągiem, autobusem i tramwajem bezpłatna? Jest obietnica wyborcza

Adam Bysiek
25 września 2023, 11:25 • 1 minuta czytania
Podróżowanie pociągiem i autobusami po całej Polsce całkowicie za darmo? To możliwe – twierdzą Bezpartyjni samorządowcy. Wczoraj powtórzyli swoją deklarację podczas przedwyborczej debaty telewizyjnej. Policzyliśmy, ile dokładnie kosztowałoby nas wszystkich takie rozwiązanie i czy jego wprowadzenie w Polsce w ogóle jest realne.
Darmowy transport publiczny — obietnica wyborcza bezpartyjnych samorządowców Wojciech Olkusnik/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W miniony piątek Bezpartyjni Samorządowcy zorganizowali konferencję prasową. Właśnie wtedy padła niespodziewana obietnica wyborcza, która dotyczy niemalże wszystkich obywateli Polski. Mowa o bezpłatnej komunikacji publicznej dla każdego.


Bezpłatna komunikacja publiczna – kto za to zapłaci?

Obietnica wprowadzenia takiego rozwiązania w Polsce, zdaniem Bezpartyjnych Samorządowców, może wpłynąć na wynik październikowych wyborów. Zgodnie z przyjętymi założeniami, wszyscy Polacy mogliby za darmo korzystać z przejazdów komunikacją miejską w całej Polsce, a także podróżować pociągami regionalnych przewoźników.

Jak informuje nas Krzysztof Maj, zgodnie z danymi posiadanymi przez Bezpartyjnych samorządowców, dziś z darmowej komunikacji miejskiej, korzysta łącznie 1,6 miliona osób.

Dane te dotyczą jednak konkretnej daty, bo mowa o światowym dniu bez samochodu, kiedy wiele miast w Polsce decyduje się na wprowadzenie takiego rozwiązania, celem zachcenia właścicieli aut do korzystania z alternatywnych i ekologicznych rozwiązań — takich jak komunikacja publiczna.

W tym dniu wiele samorządów wprowadza bezpłatną komunikację miejską, po to aby pokazać mieszkańcom, że jest alternatywa, że komunikacja miejska jest ekologiczna i zmniejsza korki w miastach. Ale promocja jednodniowa nie zadziała - my proponujemy bezpłatną komunikację miejską i regionalną przez cały rok, w całym kraju, dla wszystkich.Krzysztof Majkandydat na posła z list Bezpartyjnych Samorządowców

Bezpartyjni Samorządowcy wskazują, że na realizację swojego postulatu wyborczego "z łatwością znajdą środki". Wskazują, że ich zdaniem, zamiast dotować TVP (2 mld rocznie - przyp. red.), te pieniądze należy przeznaczyć na pokrycie kosztów związanych z prawidłowym funkcjonowaniem bezpłatnej komunikacji miejskiej i regionalnej. Bieżące naprawy, remonty, utrzymanie pojazdów i spółek świadczących dziś usługi transportowe, według Bezpartyjnych Samorządowców, powinny być finansowane z budżetu państwa.

Czytaj także: https://innpoland.pl/136231,prawdziwa-plaga-w-warszawskiej-komunikacji-dostawcy-UberEats-okupuja-tramwaje-i-autobusy-wbrew-wszelkim-zasadom

Darmowy transport – ile kosztuje ta obietnica wyborcza?

Bezpłatna komunikacja publiczna z powodzeniem działa już w wielu miastach i miejscowościach w Polsce. Całkowicie za darmo z miejskiego autobusu skorzystamy m.in. w Gostyniu, Giżycku, Żorach, Mosinie, Działdowie i Strykowie oraz w gminach Sitno i Zakroczym.

Wprowadzenie zapowiadanego przez BS rozwiązania oznacza, że jego koszty pokryją nie tylko ci, którzy korzystają z transportu publicznego, ale też ci na co dzień wybierający własny samochód lub motocykl.

Oznacza to, że przed organizatorami komunikacji publicznej stoi niezmiernie trudne wyzwanie — znalezienie złotego środka między zakresem usług, jakością i ceną. Wymaga to przeprowadzenia gruntownej analizy przy wzięciu pod uwagę priorytetów pasażerów (mieszkańców) i możliwości finansowych miasta czy gminy. Niestety, czasami zamiast rzetelnej analizy wpływu poszczególnych czynników na koszty i cenę usługi komunikacji publicznej, podejmowane są decyzje koniunkturalne politycznie.Dariusz Załuska prezes Associate Partner w MGW CCG, największej w Polsce grupy przewozowej

Bezpartyjni Samorządowcy wskazali, że jednym z głównych źródeł finansowania ich obietnicy wyborczej, będzie odebranie 2 miliardów złotych rocznie TVP. Koszty wprowadzenia i utrzymania darmowej komunikacji publicznej z oczywistych powodów różnią się w zależności od wielkości miasta. Samorządy jednak nie prowadzą do dziś żadnych analiz, które pomogłyby oszacować, ilu z mieszkańców konkretnego miasta korzysta codziennie z publicznych środków transportu.

- Pobieżne wyliczenia oparte na dostępnych danych wskazują, że jest to kwota oscylująca w granicach od 200 zł do 700 zł rocznie, na statystycznego mieszkańca. Uwzględniając średnie wielkości przychodów z biletów (tam, gdzie nie ma komunikacji bezpłatnej) na poziomie około 40 proc. całkowitego kosztu transportu publicznego, to tak zwana komunikacja darmowa będzie kosztować budżet od 80 do 280 zł na rok na jednego mieszkańca. Roczny wydatek stanowić będzie od około 5 mln do 170 mln zł – wylicza Dariusz Załuska, prezes Associate Partner w MGW CCG, największej w Polsce grupy przewozowej, na łamach Transportu Publicznego.

Za darmo, ale nie wszystko

Bezpartyjni Samorządowcy zaznaczają, że zgodnie z ich planem pojęcie "darmowa komunikacja publiczna" oznacza korzystanie bezpłatnie z autobusów miejskich, tramwajów, trolejbusów, autobusów oraz pociągów, ale tylko tych regionalnych. Pociągi dalekobieżne, jak te obsługiwane przez spółkę PKP Internciy oraz TLK nadal nie są ujęte w założeniach przyjętych przez BS. Podróż tymi składami ma odbywać się jak dotychczas, czyli po dokonaniu rezerwacji i opłaceniu biletu.

Aby wprowadzić bezpłatną komunikację miejską i regionalną proponujemy dopłaty dla regionalnych przewoźników, takich jak Koleje Dolnośląskie, czy Koleje Mazowieckie. Wyłączone z tego byłyby koleje dalekobieżne.Krzysztof Maj kandydat na posła z list Bezpartyjnych Samorządowców

Kandydaci do sejmu i senatu z list Bezpartyjnych Samorządowców zaznaczają, że ich postulat obejmuje również regularne dopłaty do komunikacji gminnej i miejskiej, które będą pochodzić z budżetu skarbu państwa.