Zamiast konferencji tylko krótki wpis. Resort tłumaczy "intrygujące" plany wiceministra

Maria Glinka
04 października 2023, 19:35 • 1 minuta czytania
Jeszcze przed ogłoszeniem obniżki stóp procentowych PAP zapowiedział, że komentarza do decyzji RPP udzieli przed kamerami wiceminister finansów Artur Soboń. Ekonomiści byli zaskoczeni, ale konferencja została odwołana tuż po ogłoszeniu wyników posiedzenia. Teraz resort tłumaczy, co pokrzyżowało plany polityka.
Resort tłumaczy, dlaczego nagle odwołał "intrygującą" konferencję Sobonia. Fot. Krzysztof Radzki/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Intrygująca" konferencja Sobonia. Domysły ekonomistów

Tuż przed godz. 15:00 media obiegła informacja, że wiceminister finansów Artur Soboń wystąpi na konferencji prasowej. Z komunikatu resortu wynikało, że "tematem spotkania z zainteresowanymi dziennikarzami będzie komentarz do decyzji Rady Polityki Pieniężnej dotyczącej wysokości stóp procentowych".


Problem w tym, ze ta zapowiedź pojawiła się jeszcze przed ogłoszeniem decyzji RPP, co wywołało lawinę spekulacji wśród ekonomistów.

Andrzej Domański pytał na Twitterze, "czy minister Soboń coś wie", a ekonomiści mBanku ocenili zapowiedź konferencji jako "intrygującą".

Krótki wpis Sobonia. Resort tłumaczy odwołanie konferencji

Tuż po tym, jak kolejna obniżka stóp procentowych (tym razem o 25 pb.) ujrzała światło dzienne, Ministerstwo Finansów nagle odwołało konferencję Sobonia.

Wiceminister ograniczył swój komentarz wyłącznie do wpisu na Twitterze. W treści przekonuje, że decyzja jest "zgodna z oczekiwaniami rynkowi" i prezentuje dane o "szybkim spadku inflacji".

Odwołanie konferencji wzbudziło równie duże zainteresowanie, jak sama jej zapowiedź. Na pytania o powody nagłej zmiany planów portal money.pl zapytał Ministerstwo Finansów.

W odpowiedzi resort wskazał, że konferencja została odwołana z powodu "natłoku obowiązków" wiceministra i napiętego kalendarza.

Konferencja niepotrzebna, bo złoty stabilny?

Ogłoszenie kolejnej obniżki stóp procentowych nie wpłynęło znacząco na wycenę złotego. W środę nad ranem dolar kosztował 4,42 zł, a tuż po ogłoszeniu obniżki stóp procentowych był wyceniany na 4,38 zł.

– Inwestorzy w Polsce odetchnęli z ulgą, że nie mieliśmy tak dużej niespodzianki jak miesiąc temu – przekazuje nam w komentarzu Michał Stajniak CFA, wicedyrektor Działu Analiz XTB.

Z kolei euro, które o godz. 6:00 było warte 4,62 zł, po godz. 15:00 kosztowało 4,59 zł. Natomiast przed godz. 19:00 wróciło do wyceny na poziomie 4,61 zł.

– W przeciwieństwie do poprzedniego ruchu RPP, dzisiejsza decyzja nie szkodzi złotemu. Kurs euro rano zbliżał się do 4,65 zł, a w pierwszej reakcji narusza 4,60 zł – komentuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

To zupełnie inna reakcja niż we wrześniu, kiedy decyzja RPP mocno osłabiła kondycję złotego. Tuż po ogłoszeniu zaskakującej obniżki aż o 75 pb. złoty stracił kilka bądź kilkanaście groszy względem najważniejszych walut.

Wówczas to właśnie Soboń był jednym z pierwszych, który oficjalnie zabrał głos. – Mamy od kilku dni turbulencje w kursie złotego. Nie ma żadnych powodów w realnej gospodarce, aby tego typu zjawisko trwało dłużej. Rządowi bardzo zależy na tym, aby ten kurs się ustabilizował – przekonywał.

To właśnie nie czyny, a słowne interwencje wyhamowały spadki, choć jak już informowaliśmy w INNPoland.pl eksperci nie zostawili suchej nitki na wrześniowej decyzji RPP.

Piotr Kuczyński, analityk Di Xelion, przyznał w rozmowie z naszą redakcją, że ruch aż o 75 pb. w dół jest dla niego "nieoczekiwany i szokujący". Z kolei Jakub Karnowski, ekonomista z SGH i były prezes zarządu PKP S.A., przekonywał nas, że działanie RPP było "skrajnie nieodpowiedzialne".