Potężny cios dla tradycyjnych taksówek. Jesteśmy świadkami zmierzchu branży
Z doniesień gazety wynika, że większość z zamkniętych firm, to jednoosobowe działalności gospodarcze. Alarmująca jest też liczba zawieszonych biznesów, która przekroczyła już barierę 3 tysięcy.
Taksówkarz – zawód przeszłości, który powoli zanika
Analizując najnowsze dane dotyczące kondycji branży taksówkarskiej, nie sposób nie zauważyć, iż wraz z rozwojem Ubera i Bolta tradycyjni kierowcy po prostu tracą klientów. W efekcie stają oni przed koniecznością zamknięcie lub zawieszenia prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej celem niegenerowania zadłużenia względem fiskusa i ZUS-u.
Przedostatni kwartał 2023 roku był jednym z najgorszych dla branży, na co wskazują dane opublikowane przez "Rzeczpospolitą". Wynika z nich, że obecnie w Polsce działa niespełna 51 tysięcy takich biznesów, a to oznacza, że od czasu rozpoczęcia pandemii COVID-19 zamkniętych zostało aż 5 tysięcy działalności gospodarczych prowadzonych w większości jednoosobowo przez taksówkarzy. Kryzys nie dotyka jedynie samych kierowców, ale coraz częściej korporacje, które ich zrzeszają.
Najnowsze dane udostępnione przez wywiadownię gospodarczą Dun&Bradstreet (DnB) i opublikowane w "Rzeczpospolitej" rzucają niepokojące światło na kondycję tego typu przedsiębiorstw w Polsce.
Według raportu DnB, w omawianym okresie z rynku zniknęło ponad 700 przedsiębiorstw. To zaskakujące i niepokojące zjawisko, które wskazuje na trudności, z jakimi borykają się firmy różnych branż. Jednak to nie koniec złych wieści, gdyż na liście zawieszonych działalności pojawiło się aż 3076 firm. To drastyczny wzrost o 30 procent w porównaniu do analogicznego okresu w 2022 roku.
Dramatyczna sytuacja większości tradycyjnych kierowców
Dziennik, powołując się na analizy ekspertów, informuje, iż sytuacja kierowców samemu prowadzących swoje biznesu, którzy nie korzystają z popularnych aplikacji, jest "fatalna".
– Eksperci ostrzegają, że sytuacja tradycyjnych taksówkarzy jest fatalna. Aż 85 proc. badanych firm jest w słabej lub bardzo złej kondycji finansowej – czytamy w najnowszym wydaniu "RZ".
Taksówki w tarapatach. Branża transportu pasażerskiego na zakręcie
Analitycy DnB alarmują, że odsetek osób, które prężnie działają w badanej branży i są zadowolone ze swojej sytuacji finansowej, jest praktycznie zerowy, bowiem wynosi zaledwie 0,05 proc. Jesienią tego roku pierwszy raz w historii liczba zarejestrowanych firm przez konwencjonalnych taksówkarzy ma spaść poniżej 50 tysięcy, a z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia jeszcze nigdy.
– To oznaczałoby, iż w ostatnich 15 latach rynek przewozów taksówkowych skurczył się w naszym kraju o ponad 20 tys. zarejestrowanych podmiotów. A do tej liczby należy dodać ponad 3 tys. firm zawieszonych. I to tylko w pierwszych trzech kwartałach br. – twierdzi Tomasz Starzyk, analityk DnB w rozmowie z dziennikiem.
Obecnie podmioty gospodarcze zakładane przez tradycyjnych taksówkarzy są na liście dziesięciu najczęściej zawieszanych i całkowicie zamykanych działalności gospodarczych w Polsce. Widnieją na niej też właściciele restauracji i obiektów świadczących usługi hotelarskie.
Taksówkarze wypierani przez zagraniczne korporacje
O tym, że taksówkarzy wykańcza ich m.in. konkurencja, jaką są globalne firmy taksówkarskie, informowaliśmy na łamach INNPoland. Zjawisko nie jest jednak całkiem nowe: od 2019 r. zniknęła co trzynasta firma taxi, a trend przyspieszyła pandemia.
Taksówkarze nie rezygnują z przewozu osób, często przechodzą do firm, w których pośrednikiem między nimi a pasażerami jest platforma. Są nimi m.in. Uber, Bolt czy aplikacje iTaxi lub FreeNow. Te same firmy stały się powodem, dla którego praca na własną rękę przestała być opłacalna dla kierowców.
Taksówkarze ostro zareagowali wtedy, gdy na rynku pojawiły się duże firmy przewozowe, m.in. Uber oraz Bolt. Już kilka lat temu zaczęła się "wojna podjazdowa" z Uberem i innymi przewoźnikami z platform mobilnych. Zdarzały się nawet pobicia i szarpaniny, były przebijane opony i samochody zalewane farbą.