Dramat fanów prawicy. Po odwołaniu Obajtka nie wiedzą, gdzie wolno im tankować

Jeszcze niedawno każdy wyjazd polityka prawicy w Polskę lub zlot fanów PiS nie mógł obyć się bez wizyty na stacji Orlenu. Internet zalewały potem zdjęcia z kawą i hot dogami z tych stacji. Fotka z produktem spożywczym "od Obajtka" była czymś wręcz obowiązkowym.

Teraz fani prawicy nie bardzo wiedzą, gdzie wolno im tankować. Po odwołaniu Daniela Obajtka z funkcji prezesa Orlenu tankowanie na stacjach koncernu wydaje się obecnie "mało patriotyczne". Prawicowcy są zdezorientowani i nie bardzo wiedzą, co robić. Upust swoim rozterkom dają oczywiście w internecie.

Podobnych wpisów jest więcej. Jeden z fanów prawicy znalazł moralnie akceptowalną alternatywę w stacjach MOL. To węgierska sieć, która wprowadziła się do Polski po fuzji Orlenu z Lotosem. Połączony koncern musiał się pozbyć części stacji, by nie mieć na rynku pozycji dominującej.

Węgierski MOL przejął w ten sposób 417 stacji w Polsce, należących wcześniej do Lotosu. Dziś ma u nas łącznie 480 stacji. Sieć należy do bratniego narodu pod przywództwem bardzo prawicowego Viktora Orbána, nie budzi więc w przedstawicielach i fanach PiS jakichś negatywnych skojarzeń.

Problem w tym, że Orbán jest nie tylko prawicowy, ale i sprzyja Putinowi i Rosjanom. Ci mają się na Węgrzech świetnie, sprzedają tam swoją ropę i robią doskonałe interesy. Podejrzewa się też, że MOL ma biznesowe kontakty z Rosją.

Koncern odpiera te zarzuty, ale nie ujawnia pełnej listy swoich udziałowców, twierdząc, że nie ma takiego obowiązku. Zapewnia jedynie, że nie ma wśród nich podmiotów zarejestrowanych w Rosji. Cóż, doskonale wiemy, że rosyjskie firmy nie muszą mieć siedzib w Rosji.

Republika zamiast Info

O wiele łatwiej przyszło prawicy przestawienie się z oglądania TVP Info na TV Republika. Do niszowej stacji Tomasza Sakiewicza przeszła plejada gwiazd (dla jednych) lub propagandystów (dla drugich) z telewizji publicznej. Problem w tym, że pracownicy tego medium nie mogą liczyć na tak hojne wynagrodzenia, jakie pobierali od narodowego nadawcy.

No i od Sakiewicza odwrócili się reklamodawcy. Bojkot TV Republika to pokłosie skandalicznych wypowiedzi, jakie znalazły się na jej antenie. Przypomnijmy je.

– Mam okrutny żart z tymi imigrantami, że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców, ponieważ nielegalni nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata – mówił w TV Republika dawny satyryk Jan Pietrzak.

Kilka dni po tym incydencie, Marek Król, dawniej członek PZPR, obecnie prawicowy publicysta, pracujący dla stacji, wywołał oburzenie, sugerując, że imigrantów należy "zaczipować jak psy" lub nawet "wytatuować", argumentując, że będzie to tańsze rozwiązanie.

Bojkot tej stacji ogłosiły już IKEA, mBank, Media Expert, Adamed Pharma, Otodom, Pyszne.pl, Plus, Carrefour, Alior Bank, Kaufland, Mastercard, Santander Bank, Skoda, Bank Millennium, Provident, Tarczyński, Żabka i Grupa Żywiec.

Większość z tych firm już nie będzie się reklamować w telewizji Sakiewicza. Oglądalność stacji co prawda wzrosła, ale wiadomo, czy będzie ona w stanie na dłuższą metę utrzymać widzów. No i swoje drogie gwiazdy. Aż strach pomyśleć, co by się stało po jej ewentualnym upadku. Co oglądaliby fani prawicy?