"Czas złapać za pysk Facebooka". Kolejny głośny apel przeciw dezinformacji
Wpis Grzegorza Marczaka, redaktora naczelnego portalu Antyweb pojawił się wraz z towarzyszącym mu artykułem w poniedziałek. Redaktor woła na wzór Rafała Brzoski, prezesa InPostu głośno namawia do walki z Facebookiem, zwracając się do polskich władz.
Redaktor przeciwko Facebookowi
"Jestem w szoku. Podczas 5-minutowej wizyty na Facebooku widziałem ok. 10 tego typu reklam. Wszystkie kierują do fałszywych stron, wszystkie komentowane są przez fałszywe konta. Schemat działania jest dość oczywisty" – pisze na X redaktor naczelny Antyweb. W swoim felietonie apeluje do Ministra Cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, by "Facebooka złapać za pysk i kontrolować".
Zaprezentował przy tym pomysły, jak można wprowadzić regulacje do walki z oszustami:
- Zmusić regulacjami Facebooka do natychmiastowej reakcji na zgłoszenia na fake newsy, czy reklamy oszustów,
- Zmusić do stworzenia dedykowane grona moderatorów zajmujących się fałszywymi reklamami,
- Zwiększyć liczbę moderatorów do poziomu 1 na 100 tysięcy osób
- Uruchomić call center do obsługi priorytetowych spraw,
- Wprowadzić monitorowany algorytm wyszukujący fake newsy i fałszywe reklamy,
- Wprowadzić w pełni monitorowany proces zgłoszeń tak, aby na każdym etapie widać było, co się dzieje,
- Wprowadzić maksymalny czas reakcji platformy na zgłoszenia według priorytetów.
Warto przypomnieć, że Facebook niby moderację prowadzi i wypuścił algorytm oznaczający treści od AI… tylko, że ten srogo się myli, np. blokując osobę zgłaszającą scam.
Bo ludzi łatwo przyciągnąć szokującym doniesieniem o śmierci kogoś sławnego albo pobiciu, jak spotkało to Rafała Brzoskę, z którego oszuści uczynili na początku lipca damskiego boksera. Rzekomo miał posłać do szpitala swoją żonę, Omenę Mensah. Prezes polskiego InPostu zawiadomił o sytuacji prokuraturę i zbiera materiały dowodowe.
Problem z mediami społecznościowymi
"Jeśli reklamy te oszukują Polaków na tak ogromną skalę, to znaczy, że albo nie chcą, albo nie wiedzą, jak z tym walczyć" – pisze Grzegorz Marczak.
I w zupełności się z nim zgadzam. Oszustom wystarczy zapłacić za pozycjonowanie tekstu na Facebooku (co daje duże zasięgi), aby kwota zwróciła się wielokrotnie przez odwiedziny na fałszywej stronie Internetowej. I Meta nic na tym nie traci, a na pewno zyskuje. A faktycznie można na technologicznych gigantów nacisnąć, by im portfel zapłakał.
Problem jest szerszy, niż tylko Facebook. I nie mówię tu o Instagramie, gdzie również pełno jest oszustów z powodu powiązania obu platform.
Przecież potwornym źródłem fake newsów jest Muskowy X, co doskonale było widać po zamachu na Donalda Trumpa. A teraz prawica (w tym Polska) dopatruje się śmierci Joe Bidena. Zaś na na naszym socjalkowym zakątku panoszą się boty siejące dezinformacje o rządowych programach, którymi Minister Cyfryzacji nie przejął się wyraźnie.
Sam Elon Musk mimo swoich deklaracji o walce z fałszem i botami, woli narzekać na progresywne trendy i publicznie regularnie hejcić na "woke" z powodu o braku akceptacji transpłciowej córki Vivian Jenna Wilson (przy okazji operacji deklarującej, że nie ma ochoty mieć cokolwiek wspólnego z ojcem).
Bałagan w sieci
Jako ludzie jesteśmy stworzeniami stadnymi, kochamy się socjalizować. Nawet introwertycy śledzą na socjalkach swoich ulubionych artystów albo blogi tematyczne. Więc nie chcemy rezygnować z tego zakątka sieci, nawet jeśli social media zmieniają się dosłownie w chlew. Dotychczasowe rozwiązania okazują się nieskuteczne, ale na horyzoncie jest iskierka nadziei, bo w przygotowaniu są nowe regulacje.
Unijny Akt o Usługach Cyfrowych wszedł w życie 21 lutego br (Digital Services Act, DS). W ministerstwie już w styczniu odbyły się już konsultacje dotyczące ogólnych założeń, na których ma być oparta polska ustawa wdrażająca regulację. Nowe przepisy mają właśnie wspierać walkę z nielegalnymi treściami w Internecie.