Poczta Polska ma 466 lat. Listonosz: "Nie ma czego świętować"
– Pamiętam mój ostatni dzień pracy jako listonosz. Poszedłem w rejon pożegnać się z klientami. Łzy kręciły się w oczach. Rejon obsługiwałem krótko, pięć lat. Ale przez ten krótki czas stałem się częścią ich życia, a oni mojego – wspomina Piotr Moniuszko, obecnie Przewodniczący Zarządu Wolny Związek Zawodowy Pracowników Poczty. – Emerytury czy renty nie wypłaca się na klatce schodowej. Musiałem wchodzić do mieszkań. A emeryci oczekiwali chwili rozmowy. Znałem historie wszystkich w rejonie. Na przykład, że córka pani Haliny nie odzywa się od 15 lat. To były bardzo prywatne sprawy. I to było piękne – opowiada.
Jedna z najstarszych firm w Europie. I najgorsza?
Poczta Polska obchodzi 466. urodziny. To jedna z najstarszych firm w Europie. Chociaż lata świetności już za nią. Poprawa organizacji pracy i transformacja cyfrowa to wyzwania, z którymi poczta nie wie, jak sobie poradzić.
Do tego dochodzi odnalezienie się na rynku. Bo od 1 stycznia 2013 roku zniesiono monopol Poczty Polskiej na przesyłki lżejsze niż 50g.
Kalendarze, maskotki i słodycze
W 1991 roku zakończyła się wspólna historia państwowej jednostki: Poczta Polska, Telegraf i Telefon. W kolejnych latach Poczta funkcjonowała jako Państwowe Przedsiębiorstwo Użyteczności Publicznej, a w 2009 roku przekształciła się w Spółkę Akcyjną, która w całości należy do Skarbu Państwa.
– Wtedy wszystko zaczęło się psuć – wspomina Moniuszko – wcześniej państwo wspomagało finansowo pocztę, żeby mogła dobrze funkcjonować. W momencie przekształcenia w Spółkę Akcyjną Skarbu Państwa pieniądze, które firma otrzymywała od państwa, zostały odcięte. Poczta miała się samofinansować. I zaczęły się problemy.
Jak podaje portal dlahandlu.pl, strata netto Grupy Kapitałowej Poczta Polska za 2023 rok to 461 mln 205 tys. zł. Strata spółki Poczta Polska SA to 620 mln 962 tys. zł.
Czytaj także: https://innpoland.pl/204314,poczta-polska-uzyska-pomoc-z-komisji-europejskiej-borys-budka-interweniujePisanie przerywa mi dźwięk domofonu. Podnoszę słuchawkę.
"Poczta Polska" - słyszę i wciskam przycisk. Po minucie dzwonek do drzwi. Otwieram, listonosz wręcza mi tablet i prosi o podpis.
– A wie pan, właśnie piszę artykuł o Poczcie Polskiej. Macie dzisiaj urodziny – zagajam.
– Nie ma czego świętować. Zaczynałem 20 lat temu – zaczyna, ale jedną nogą jest już w windzie – to nie to samo. Teraz każą nam po domach chodzić i produkty sprzedawać. Listonosz to już nie listonosz. Też ma pani, o czym pisać!
Nierentowne placówki
Polskie prawo wymaga jednej stałej placówki pocztowej na 6 tys. mieszańców na terenie gmin miejskich i miejsko-wiejskich. To w sumie 7 628 placówek. Taki jest stan na marzec, jak informuje Robert Kropiwnicki, sekretarz stanu w Ministerskie Aktywów Państwowych.
– Około 80-90 proc. tych placówek jest nierentownych – zaznacza Moniuszko. – Dodatkowo jeśli jest gdzieś malutka miejscowość czy nawet jeden dom, to korespondencję trzeba temu obywatelowi dostarczyć. To kolejne koszty. Nikt w normalnych warunkach biznesowych nie stworzyłby takiego systemu. Placówek byłoby 1,5 tys. a nie ponad 7.
"Oddajcie naszego pana Andrzeja"
Historię pana Andrzeja opisuje Dziennik Bałtycki. Listonosz przez 30 lat roznosił koperty mieszkańcom Brzeźna, nadmorskiej dzielnicy Gdańska. Gdy wrócił z urlopu, czekało na niego przeniesienie do innego rejonu. Pan Andrzej się załamał, chciał zrezygnować z pracy.
Zawiedzeni byli też mieszkańcy. Traktowali go jak członka rodziny. Zaczęli protestować, założyli grupę na Facebooku, nagrali film na TikToku i zbierają podpisy pod petycją.
– Tutaj mieszka dużo emerytów i są bardzo przywiązani do niego. Oni po prostu już wiedzą, kiedy on przyjdzie i zawsze jest uśmiechnięty. Jak ktoś się źle czuje, to się spyta, co się dzieje. Naprawdę, my traktujemy go jak rodzinę. To przyjaciel tego osiedla – mówiła Dziennikowi Bałtyckiego Barbara Garboś, mieszkanka Brzeźna.
– To listonosze są filarem tej firmy. I jej największą wartością – mówi Piotr Moniuszko – I tego życzę z okazji urodzin, żeby Poczta zaczęła doceniać listonoszy.