Rosyjska ekonomia na krawędzi – rubel rekordowo nisko. Wyjaśniamy, co się dzieje
Czy jedną decyzją i bez wysyłania ani jednego żołnierza administracja Bidena powaliła właśnie na ziemię Federację Rosyjską? Czy może – jak odpowiada Kreml – sankcje to wręcz okazja dla rosyjskiego eksportu?
Tymczasem ludzie na social mediach świętują. A my wyjaśniamy, co się dzieje.
Rubel tonie, Kreml wzrusza ramionami
Kurs rubla wciąż słabnie. W środę rano złotówka była warta 26,41 rubli rosyjskich, a 1 dolar już 108,5 rubli. Zapowiada się, że spadkowa tendencja rubla szybko nie wyhamuje.
Na portalu X popularność zdobywają właśnie hasztagi RussianBankCollapse i RunAwayRuble ("upadek rosyjskiego banku" i "uciekaj rublu").
Wszystko jest efektem amerykańskich sankcji nałożonych na rosyjskie banki, m.in. na Gazprombank.
– Nie mówię, że kurs wymiany jest dobry, czy zły. Mówię tylko, że kurs wymiany jest obecnie bardzo, bardzo korzystny dla eksporterów – lawiruje Anton Siluanov, minister finansów Federacji Rosyjskiej, cytowany przez Reuters.
Domniemane korzyści dla eksporterów mają zrekompensować negatywny wpływ wysokiej stopy procentowej ustalanej przez bank centralny. Przypominamy, że w lipcu wzrosła z 16 do 18 procent. A analitycy prognozowali, że i tak przyśpieszająca inflacja może się przez to wymknąć spod kontroli. Obecnie poziom stopy procentowej wzrósł do 21 proc.
Według agencji Reuters, wypowiedź ministra to publiczne przyznanie, że władze Federacji Rosyjskiej nie zamierzają podjąć działań mających na celu wzmocnienie ich waluty. I to pomimo alarmowych sygnałów od rosyjskiego banku centralnego, który już od pewnego czasu wyczuwał katastrofę. Informowała o tym dyrektorka tej instytucji, Elwira Nabiullina już 19 listopada. Podkreślała wtedy, że sytuacja jest poważna.
Jak podawał The Moscow Times, także agencja Rosstat (rosyska agencja statystyczna) w swoich raportach wskazywała na:
- rekordowy poziom bezrobocia (73 proc.);
- stopień wykorzystania mocy produkcyjnych w fabrykach na 80 proc.;
- limit produkcji przemysłu i ryzyko stagflacji (wysoka inflacja i stagancja gospodarcza jednocześnie);
- rosnące ceny pożyczek;
- przemysł tracący dostęp do rynków zachodnich;
- kryzys w wydobyciu węgla.
Prognozy na rok 2025 były niekorzystne. A Stany Zjednoczone postanowiły wbić Federacji Rosyjskiej gwóźdź do trumny.
Druga strona medalu
Zdanie rosyjskiego ministra finansów podziela analityk finansowy Grzegorz Dróżdż.
Słaba kondycja waluty osłabia siłę nabywczą kraju, ale – jak w niemal wszystkich aspektach ekonomii – istnieje także druga strona medalu. Dewaluacja rubla sprzyja krajowemu eksportowi. Warto pamiętać, że Rosja jest krajem eksportowym z dużą nadwyżką handlową.
Analityk wskazuje na niski poziom zadłużenia gospodarki, ze wskaźnikiem długu publicznego do PKB wynoszącym 14,9 proc. na początku roku.
– To wyjątkowa niską wartością w porównaniu do krajów Zachodu – tłumaczy analityk z Conotoxia Ltd.
Na marginesie dodam, że wskaźnik może się poprawić – 23 listopada Władimir Putin podpisał prawo pozwalające umorzyć 10 mln rubli długu każdego żołnierza, który podpisze kontrakt na rok służby. O ile dług został zaciągnięty przed 1 grudnia 2024 roku.
A jaki efekt mają same sankcje?
– Pakiety sankcyjne nie przynoszą oczekiwanego skutku, a wprowadzenie ich zawsze jest kosztowne dla obu stron. Okazuje się, że Zachód, a szczególnie Europa, znacznie więcej zapłaciły za wprowadzone sankcję niż Rosja. Skutkowało to jednymi z najwyższych cen energii w Europie od wielu lat oraz stagnacją gospodarczą w strefie euro. Ponadto sam Bank Światowy podniósł swoją ocenę perspektyw Rosji w prognozach gospodarczych – z przewidywań stagnacji do stabilnego wzrostu w tempie 1,1-1,6 proc. rocznie – mówi analityk. Ale dodaje, że sankcje mają też oczywiście negatywne skutki dla Federacji Rosyjskiej. Rosjanie odczuwają je w postaci wspominanej rekordowej inflacji.
– Niemniej wysokie oprocentowanie pożyczek w rublach nadal nie przyciągnęło szerokiej grupy inwestorów – podsumowuje analityk.
USA nakłada sankcje na rosyjskie banki
Sankcje zostały nałożone na prywatny bank Gazprombank i ponad 50 rosyjskich banków powiązanych z międzynarodowymi kontaktami, ponad 40 rosyjskich rejestratorów papierów wartościowych i 15 rosyjskich urzędników finansowych.
Gazprombank był największą instytucją finansową, której jeszcze nie sięgnęły zachodnie sankcje. To główny bank obsługujący rosyjski sektor energetyczny i kluczowy gracz w sprzedaży rosyjskiego gazu za granicę. Amerykańska decyzja dotycząca sankcji miała zakłócić niektóre płatności za energię.
Dzisiejsze sankcje wymierzone w największy niewymieniony w wykazie bank Rosji, a także dziesiątki innych instytucji finansowych i urzędników w Rosji, jeszcze bardziej osłabią i degradują rosyjską machinę wojenną. Ta radykalna akcja utrudni Kremlowi unikanie amerykańskich sankcji oraz finansowanie i wyposażanie swojej armii
Analityk Alexander Potavin z FG Finam powiedział Financial Times, że zagraniczni nabywcy rosyjskiego gazu i ropy sięgną teraz po alternatywne metody płatności, przeprowadzając operacje przez inne banki. Dewaluacja rubla odzwierciedli niedobory waluty. Amerykańska sekretarz skarbu zapewnia, że nadal będą podejmowane kolejne zdecydowane kroki do odcięcia finansowania rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
#RussianBankCollapse
Sytuacja cieszy wiele osób na portalu X. Od memów po poważne analizy oraz armię botów i prorosyjskich kont z dziwnym przesłaniem: jedni proszą o wstrzymanie się od używania hasztagów (bo to budowanie fałszu/boPutin zaatakuje ze zdwojoną siłą/bo krzywdzi się ludzi), a drudzy przekonują, że to treści pod hasztagami to wszystko kłamstwa, a ekonomia Rosji rośnie i trzyma się na rezerwie złota.
Inwestorzy prognozują, że dołek rubla może osiągnąć nawet do 125 dolarów.
Jeśli inflacja przyśpieszy, to może Googlowi w końcu faktycznie uda się spełnić nierealne roszczenia Rosji o sekstylionach rubli kary.
Czytaj także: https://innpoland.pl/209252,absurdalne-zadania-rosji-chce-od-google-dwa-sekstyliony-rubli