Joanna Mihułka, prezes Altkom Akademia.
Joanna Mihułka, prezes Altkom Akademia. Fot: archiwum własne
Reklama.
Eksperci od rynku pracy mówią o tym, że częste przebranżawianie będzie normą na rynku pracy przyszłości. Czy tak już się dzieje? Czy Polacy chętnie i bez obaw podejmują się nowych wyzwań zawodowych?
Myślę, że coraz bardziej w siebie wierzymy. W to, że możemy osiągnąć więcej i że poradzimy sobie w kryzysowych sytuacjach. Przeświadczenie, które pokutowało w przeszłości, że jeśli stracimy obecną pracę, to będzie katastrofa, odchodzi już do lamusa. Przekonanie, że poradzimy sobie na rynku pracy, to rodzaj odwagi, którą zauważamy u coraz większej części społeczeństwa. Nauczyły go nas doświadczenia ostatnich lat.
Warto zdać sobie sprawę z tego, że za kilka lat – albo za pół roku, możemy pracować na zupełnie innym stanowisku, w innej firmie albo innej branży. Zamiast czuć przerażenie, warto to potratować jako wyzwanie i szansę. Każdy z nas ma przecież w sobie zestaw kompetencji, które będą przydatne w nowym miejscu pracy. A jeśli czego nie wiemy – możemy się nauczyć.
I pracownicy to robią? Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że aby utrzymać się na coraz bardziej wymagającym rynku pracy, muszą być specjalistami. I do tego dążą. A nie da się tego zrobić bez nieustannego rozwoju. Z roku na rok coraz więcej dorosłych widzi tę potrzebę i dokształca się.
Rynek usług szkoleniowych odczuł co prawda tąpnięcie w marcu 2020 r. – w czasie pierwszego lockdownu skurczył się – według szacunków Polskiej Izby Firm Szkoleniowych – do 40 procent. Jednak dość szybko się odbudowuje. Do poziomu z 2019 r. wrócimy prawdopodobnie już w przyszłym roku.
Z czego wynikał tak duży spadek?
Branża jest bardzo wrażliwa na to, co dzieje się w otoczeniu biznesowym. Zwykle, gdy konieczne jest cięcie kosztów, to działania rozwojowe i szkoleniowe pierwsze padają ofiarą oszczędności. Jednak pomimo kryzysu cały czas widzimy, że świadomość pracodawców związana z koniecznością rozwoju, przebranżawiania i wzmacniania pracowników cały czas rośnie.
Wielu z nich zauważa, że szkolenia są coraz bardziej oczekiwanym benefitem pozapłacowym. O to dopytuje wielu kandydatów do pracy, zwłaszcza osób młodych. Zagwarantowany dostęp do stałego aktualizowania swojej wiedzy staje się standardem w wielu branżach.
Czytaj także:
Czego chcą się uczyć pracownicy?
Na pierwszym miejscu w Altkom Akademia jest zarządzanie projektami, ale również praca zespołowa czy metodyka zarządzania. Realizujemy bardzo dużo szkoleń z obszarów związanych z analizą danych i informacji – np. Business Intelligence. Oczywiście również twarde IT – wysokim zainteresowaniem cieszą się języki programowania, obsługa baz danych, administrowanie serwerami, tworzenie aplikacji webowych czy cyberbezpieczeństwo.
Wynika to przede wszystkim z postępującej cyfryzacji społeczeństwa i biznesu. Firmy generują coraz więcej danych – kreuje to naturalną potrzebę zatrudniania specjalistów do zarządzania nimi oraz zapewniania bezpieczeństwa obsługiwanych systemów.
Niezmiennie dużym zainteresowaniem cieszą się również warsztaty z obecnie bardzo pożądanych na rynku tematów, jak design thinking, innowacyjność. Poza tym jest coraz większe zainteresowanie tzw. szkoleniami miękkimi. Firmy stawiają obecnie na work-life balance, więc wśród naszych propozycji można znaleźć m.in. szeroko rozumiany rozwój osobisty, mindfullness.
A czy pracodawcy się to na pewno opłaca? Nie ma ryzyka, że taki dobrze wyszkolony, świadomy siebie pracownik po prostu "ucieknie", znajdzie nową firmę?

Niestety, takie myślenie nadal pokutuje u polskich pracodawców. Często szkolenia nie są przez nich postrzegane jako inwestycja, tylko jako koszt. "Wykształcę pracownika, a on odejdzie do konkurencji" – to jedna z najczęstszych obaw, jakie zgłaszają pracodawcy. Takie myślenie jest jednak paraliżujące i nie wróży dobrze, jeżeli chodzi o rozwój firmy.
Pamiętajmy, że tym, co buduje przewagę biznesową firmy, jest zespół. Ludzie, ich kompetencje, atmosfera i zaangażowanie. Dlatego korporacje i duże firmy inwestują teraz tak bardzo we wszelkie działania wellbeingowe. Nie tylko wynagrodzenie wiąże pracownika z firmą, ale też postawa pracodawcy – a tu niezwykle ważne jest wspomaganie rozwoju.
Zadbany pracownik nie ucieknie?
Nigdy nie można być niczego pewnym na 100 procent (śmiech) Ale można się przed tym zabezpieczyć. Niektórzy pracodawcy, gdy szkolenie jest czasochłonne i bardzo drogie, podpisują z pracownikami lojalki na odpracowanie jakiegoś czasu po jego zakończeniu.
Ale podkreślę raz jeszcze – szkolenia zawsze powinny być postrzegane przede wszystkim jako inwestycja w rozwój firmy. Nawet jeśli jeden pracownik odejdzie, to pozostali będą mieli wyższe kompetencje i będą zadowoleni z pracy – a wizerunek dobrego pracodawcy jest bezcenny podczas zatrudniania kolejnych osób. Tym przedsiębiorcom, którzy już to wiedzą i inwestują w swoich pracowników, bardzo szybko się to zwraca. Firmy, które zamykają się na rozwój - odczują to boleśnie.
Dlaczego?
Cyfryzacja cały czas postępuje i dotyczy już praktycznie każdej z branż. Od szkół, przez urzędy czy zakupy, po przemysł. Wszędzie przechodzimy na zdigitalizowane procesy. Postęp rozwija się tak szybko, że ludzie za nim zwyczajnie nie nadążają. My – jako ludzie – gonimy kompetencjami pędzącą naprzód technologię. Zwiększenie kompetencji cyfrowych zespołu to w wielu przypadkach warunek konieczny dla dalszego prowadzenia biznesu.
A jak wygląda to za granicą, a jak w Polsce?
W Polsce zmienia się to na lepsze. Pod kątem dokształcania, uczenia się po zakończeniu formalnej edukacji, byliśmy bardzo długo w europejskim ogonie. Teraz jednak zaczęliśmy gonić najbliższych sąsiadów.
A które kraje są w tym zakresie liderami?
Szwajcaria i Norwegia. Poza tym Szwecja, Belgia i Holandia. W tych krajach około 30 procent dorosłych osób kształci się po zakończeniu szkoły czy ukończeniu studiów. Dla porównania w Polsce to około 7 procent. Przed nami zatem jeszcze sporo do nadrobienia.
A kto w Polsce się szkoli?
Co ciekawe, cały czas te same grupy osób. Ludzie dobrze wykształceni, często na wysokich stanowiskach, którym nauka sprawia po prostu przyjemność i którzy doświadczyli pozytywnych skutków rozwijania swoich kompetencji. Aby zwiększyć ten odsetek należy zaktywizować również inne grupy zawodowe i społeczne. To ważne z perspektywy państwa i rozwoju gospodarki.
Czy doszkalanie się to domena młodych pracowników? Czy jeżeli jakiś starszy pracownik nie uczył się od studiów, to w pewnym wieku może nastąpić u niego blokada i żadnej nowej wiedzy już nie przyswoi?
Na szkoleniach w Altkomie faktycznie przeważają osoby młode. Myślę, że wynika to z faktu, że zajmujemy się w głównej mierze "młodymi” dyscyplinami związanymi z IT i zarządzaniem w nowym stylu. Ale to nie znaczy, że osoby starsze nie szkolą się.
Z doświadczenia widzimy, że osoby 50+ podchodzą do doszkalania z bardzo dużym zaangażowaniem, a czasami nawet z większą uwagą niż osoby młodsze. Zdecydowanie nie jest tak, że w pewnym wieku nie da się przyswoić nowej wiedzy. To szkodliwy mit.
Chciałam zwrócić uwagę na jeszcze jedną grupę, dla której szkolenia mogą być pomocne w powrocie na rynek pracy. To osoby, które wracają z urlopów rodzicielskich. Szkolenie może być bardzo dobrą formą wzmocnienia poczucia własnej wartości oraz możliwości kobiet, które wznawiają aktywność zawodową po dłuższej przerwie.
Czasami potrzebny jest dłuższy czas na przywrócenie wiary w siebie i energii do pracy, która była dla danej osoby charakterystyczna przed odejściem na urlop macierzyński. Szkolenia są doskonałą formą "wkręcenia się" w tryb pracy i ożywienia. Tak samo działają z resztą fundacje wspierające kobiety w powrocie na rynek pracy – proponują indywidualny coaching lub grupowe szkolenia.
Czym charakteryzuje się Altkom Akademia?
Jesteśmy jedyną firmą w Polsce, która ma tak szeroki wachlarz szkoleń w ofercie. To ponad 1000 kursów aktywnych w roku – od miękkich szkoleń, menedżerskich, metodyk zarządzania, po analitykę biznesową czy zarządzanie danymi i programowanie. Od naszych klientów wiemy, ze możliwość kompleksowego podejścia do potrzeb całej organizacji, jest przez nich postrzegana jako nasza ogromna przewaga.
Szczególnie czwarty kwartał każdego roku jest dla nas bardzo intensywny. Są tygodnie kiedy uruchamiamy 170-180 grup. Mocno rozwijamy się również za granicą. W ekspansji bardzo pomógł nam trend na szkolenia online. Obecni jesteśmy już na 18 rynkach poza Polską.
Czy da się eksportować każde szkolenie? Nie ma ograniczeń geograficznych, związanych z innymi realiami prawnymi czy kulturą biznesu?
Większość naszych szkoleń, zwłaszcza w obszarze IT, posiada autoryzacje globalne, a to oznacza, że standardy wszędzie są takie same. Specyfika danego rynku lokalnego może mieć znaczenie w przypadku szkoleń soft skills – dotyczących np. zarządzania zespołami, czasem czy stresem. Tu faktycznie trzeba wejść bardzo mocno w specyfikę lokalnego rynku i lokalnych uwarunkowań kulturowych. W przypadku szkoleń twardych – nie ma de facto ograniczeń.
Najnowszy kierunek ekspansji to Zatoka Perska.
Tak, cały czas prowadzimy tam rozmowy handlowe, udało się też podpisać pierwsze umowy ramowe o współpracy. Minęło zaledwie kilka tygodni od targów Gitex Technology Week w Dubaju, na których zaprezentowaliśmy swoją ofertę i jesteśmy ogromnie zadowoleni z efektów, jakie one przyniosły.
A jak jest z efektywnością szkoleń online? To nie jest tak, że klienci wyłączają kamerkę i w czasie zajęć gotują, prasują, robią z dziećmi lekcje i wykonują inne zadania?
Zauważaliśmy korelację między odbiorem szkoleń, a włączoną kamerką (śmiech). Już w zeszłym roku wprowadziliśmy obowiązek włączania kamer w czasie szkoleń. Mamy taki wymóg w umowach z klientami, ale wysyłamy też instruktażowe filmy do uczestników, w których przekonujemy, dlaczego nie warto być incognito i jak włączona kamera wpływa na nasze skupienie.
Ile przedsiębiorcy powinni odłożyć w swoich budżetach na szkolenie?
Jak najwięcej się da (uśmiech). Ale wiadomo, że im też potrzebne są zachęty w postaci dofinansowań i refundacji – bez tego będzie trudno się rozwijać. To nasz wspólny interes. Dzięki kształceniu specjalistów możemy walczyć ze stereotypowym postrzegania Polski jako montowni Europy. Na tym modelu nie zbudujemy innowacyjnej gospodarki. Innowacje biorą się m.in. z tego, że mamy wykształconych, kreatywnych pracowników.
Problem polega na tym, że o dofinansowania jest coraz trudniej. Od wejścia do Unii Europejskiej polski budżet był zasilany środkami na rozwój i szkolenia. Obecnie tych środków nie ma – nowa perspektywa ruszyła 1 stycznia 2021 r. w całej Europie, a my wciąż nie widzimy żadnych pieniędzy. Póki co, nie ma też perspektywy na szybkie uruchomienie konkursów.
To jest temat bardzo pilny. Dopóki unijne środki są zablokowane, zablokowany jest też rozwój w wielu przedsiębiorstwach. Ale przecież to nie jest tak, że to tylko my czekamy, by Unia Europejska przelała nam pieniądze. Unia też czeka, byśmy po te pieniądze sięgnęli. Warunki gry są znane – musimy przestrzegać standardów Wspólnoty.
Czy w takich momentach nie korci pani, żeby wrócić na mównicę sejmową i kimś "potrząsnąć?"
Mam jedynie poczucie frustracji, tak jak pewnie każdy specjalista w swojej dziedzinie. Boli brak kompetencji rządzących i przekonanie, że można by zrobić o wiele więcej w obszarze edukacji. Z drugiej strony jestem głęboko przekonana, że jestem teraz odpowiednim w miejscu i mogę zrobić dużo dobrego dla obszaru, który zawsze był moją pasją.
Działalność w sejmowej komisji edukacji to tylko część moich kompetencji, które zdobywałam przez dwadzieścia lat – zarządzałam własną firmą e-learningową, byłam kanclerzem uczelni, teraz zarządzam jedną z największych polskich firm szkoleniowych. Myślę, że największą wartością, którą mogę przekazać dalej, jest suma doświadczeń, którą mogę czerpać z pracy na każdej z tych funkcji. Wiem, że edukacja jest ogromną szansą rozwojową dla Polski, tylko musimy umieć ją wykorzystać.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl