Czy istnieje antykoncepcja idealna? Mimo dostępu do szerokiej gamy środków, trudno wskazać metodę, która byłaby pozbawiona poważnych minusów. Od psucia atmosfery w sypialni, po możliwe komplikacje zdrowotne. A jak to będzie wyglądało w przyszłości? Czy w tym obszarze czeka nas jakaś rewolucja? Pytamy o to ekspertów.
Mimo że żyjemy w rozwiniętym kraju w sercu Europy, w temacie antykoncepcji wciąż jesteśmy daleko w tyle. Śmiałe i niedające sobie w kaszę dmuchać Polki najwyraźniej tracą rezon w sypialni. Gdy chodzi o antykoncepcję, najchętniej wybierają metody znane i "tradycyjne" – tabletki hormonalne lub naturalne planowanie. Jak wynika z badania SW Research, ponad połowa Polek w ogóle (!) się nie zabezpiecza.
A jak to wygląda "na świecie"? W internecie możemy natknąć się na wiele informacji o interesujących farmaceutycznych nowinkach, które już wkrótce będą dostępne dla pań. FDA (amerykańska Agencja Żywności i Leków) w ostatnich latach zatwierdziła cztery nowe metody kontroli urodzeń.
Zdecydowana większość nowych preparatów opiera się na antykoncepcji hormonalnej. A jak będzie wyglądała antykoncepcja w przyszłości? Czy czeka nas w tym obszarze jakaś rewolucja? Rozmawiamy o tym z dr. n. farm. Leszkiem Borkowskim, byłym prezesem Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Jego zdaniem zmiana będzie polegała na tym, że antykoncepcja hormonalna dla kobiet będzie odchodzić do lamusa na rzecz sterowania z wykorzystaniem inhibitorów męskiej płodności.
Jak tłumaczy, to co przekreśla "tradycyjne" środki hormonalne dla kobiet, to ich wpływ na zdrowie kobiety. – Chociażby zaburzenia krzepliwości krwi, które nie są przecież rzeczą błahą. To może doprowadzić do zatorowości płucnej czy tętniczej, a długofalowo nawet do zawałów serca. Poza tym dochodzą jeszcze problemy z wątrobą, nadmiernym tyciem, ryzykiem hormonalnego przesterowania organizmu kobiety. Dzisiaj coraz częściej mówi się o tym, że nadmierne środki antykoncepcyjne mają swoje negatywne konsekwencje w dalszym życiu.
Antykoncepcja dla mężczyzn
Jak podkreśla dr Borkowski, w przyszłości czeka nas najprawdopodobniej poważna, mentalna zmiana. – Chodzi o zaakceptowanie tego, że o płodności nie decydują wyłącznie hormony kobiece. Warto wziąć pod uwagę hormony męskie. Jeżeli jesteśmy w stanie czasowo "popsuć" plemniki, to też jest środek antykoncepcyjny.
Innymi słowy, w przyszłości główny ciężar odpowiedzialności za antykoncepcję może spoczywać na... mężczyznach. – Mechanizmy zatrzymywania płodności u mężczyzny mogą być znacznie bezpieczniejsze od "majstrowania" w hormonach kobiecych – tłumaczy. Dlaczego? Bo u panów będzie to łatwiejsze i relatywnie prostsze.
Jak tłumaczy ekspert, różnica wymaga z biologicznych uwarunkowań kobiet, których ewolucyjnym celem jest rodzenie. Bez względu na to, jakie wybory dotyczące życia podejmą, czy będą chciały mieć potomstwo, czy nie – biologia jest w tym zakresie nieubłagana i taka sama dla wszystkich pań.
– Kobiety są tak zbudowane, a ich gospodarka hormonalna skonstruowana właśnie po to, by mogły zajść i donieść ciążę. Czasowe wyłączanie tej kluczowej funkcji może nieść za sobą wiele negatywnych konsekwencji na tzw. stare lata, kiedy okres płodności u kobiety wygasa. A przecież kobieta dalej żyje, życie nie kończy się na okresie płodności – mówi ekspert.
Kiedy należy się spodziewać zmian? Jak podkreśla specjalista, mimo średniowiecznej doktryny rządzących, nie da się zatrzymać postępu. – Świat się skurczył, jesteśmy w stanie pojechać wszędzie, zrobić zakupy i z tymi zakupami przyjechać do Polski. Przejściowe, średniowieczne doktryny upadną. Dostęp do dobrych środków produktów leczniczych, które są nośnikiem postępu, będzie dany również Polkom – uspokaja.
Dostępność antykoncepcji w Polsce
A jak to wygląda dziś? Chociaż w teorii mamy możliwość korzystania z pełnej gamy środków antykoncepcyjnych, na tle Europy wypadamy dość blado. Jak wynika z tegorocznej edycji "Atlasu Antykoncepcyjnego" wskaźnik dostępu do środków antykoncepcyjnych w naszym kraju wyniósł zaledwie 33,5 proc. Polska jako jedyna została zaliczona do krajów z "ekstremalnie słabym" dostępem do antykoncepcji.
– Mimo wszystko nie deprecjonowałbym w tym zakresie Polski aż tak bardzo. Należy pamiętać, że lekarze mają możliwość przepisania kobietom dokładnie takich samych środków antykoncepcyjnych jak w krajach zachodnich – mówi prof. Piotr Sieroszewski, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. – Pytanie jednak powstaje, czy te środki są tak samo dostępne dla każdej Polki.
Podstawowym problemem mogą być względy ekonomiczne. Dla przykładu: we Francji od początku roku obowiązuje zasada darmowej antykoncepcji dla osób do 25. roku życia (wcześniej bezpłatne środki antykoncepcyjne były dostępne dla grupy wiekowej do 18 lat). Państwo pokrywa również koszty wizyt lekarskich i badań. Pozostałe kobiety mają antykoncepcję refundowaną w 65 proc. W Polsce brakuje wsparcia dla tzw. wrażliwych grup, takich jak młode czy bezrobotne kobiety. Refundowane są natomiast tylko preparaty starego typu z wysoką zawartością hormonów i przez to bardziej odczuwalnymi skutkami ubocznymi.
Kolejną barierą może być dla Polek konieczność odbycia wizyty lekarskiej. – W Polsce środki antykoncepcyjne są uznawane za leki i wymagają recepty. Ma to jednak swoje dobre strony. Podstawowy plus jest taki, że kobiety decydujące się świadomie na antykoncepcję i chcące używać do tego preparatów hormonalnych, będą pod kontrolą lekarza – tłumaczy profesor Sieroszewski.
– Część kobiet decyduje się również na metody barierowe, z których najbardziej popularną i powszechnie dostępną jest prezerwatywa. To dobry sposób antykoncepcji doraźnej, która powinna być używana szczególnie w przypadku współżycia, które nie zachodzi ze stałym partnerem. Dodatkową zaletą prezerwatywy jest również to, że zapobiegają większości chorób przenoszonych drogą płciową. Nie należy zatem o niej zapominać ani umniejszać jej wartości – mówi ekspert.
Poza tabletkami i prezerwatywami, kobiety mają również do wyboru całą gamę innych metod, m.in. hormonalne plastry lub implanty, lub barierowe: kapturek naszyjkowy i gąbka dopochwowa ze środkiem plemnikobójczym.
Co w Polsce nie jest możliwe i nie jest wykonywane, to zabieg ubezpładniający. – Sterylizacje mogą być wykonywane na przykład w Anglii lub niektórych stanach USA. W Polsce nikt z lekarzy takich zabiegów nie może przeprowadzać, ponieważ wiąże się to z bardzo poważnymi konsekwencjami ujętymi w prawie karnym. Chodzi o paragraf: "kto kogo pozbawia zdolności płodzenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 8" – tłumaczy ekspert.
Antykoncepcja dziś i jutra
– Metodą, która już teraz zyskuje na popularności i która będzie jeszcze zyskiwać na znaczeniu, jest wkładka wewnątrzmaciczna – przekonuje profesor. Jednocześnie zaznacza, że chodzi o wkładki hormonalne, nie o miedziane, tzw. spirale.
Jak tłumaczy lekarz, ropne zapalenia miednicy może być przyczyną m.in. niepłodności. To dlatego wkładki miedziane nie mogły być zakładane kobietom, które nie współżyły lub które jeszcze nie miały dzieci.
– Spirale były popularne, bo były tanie, a poza tym nie mieliśmy w ich zamian nic innego. Bardzo dobrze jednak, że odchodzą do lamusa. Osobiście jestem zwolennikiem wkładek hormonalnych, nazywanych długo działającym systemem antykoncepcyjnym lub po prostu wkładką progesteronową.
– Dodatkowo, nie można traktować tej wkładki jako środka wczesnoporonnego. Chodzi o argumenty osób, które do tematu antykoncepcji podchodzą światopoglądowo i dla których jest to ważne. Nieprzenikliwy śluz szyjkowy jest niedostępny również dla plemników. Nie dochodzi zatem w ogóle do zapłodnienia i nie ma mowy o jakimkolwiek poronieniu.
Wkładki mają się również opłacać ekonomicznie. – Są pięcioletnie, niezależnie od producenta. Jeżeli podzieli się koszt zakupu i założenia takiej wkładki na 60 miesięcy, to jest to zdecydowanie najtańsza metoda antykoncepcyjna. Ważnym czynnikiem jest też komfort ich użytkowania. Pacjentka nic nie musi robić i nie musi o niczym pamiętać. Same hormony nie obciążają też jej wątroby, tak jak to się dzieje w przypadku tabletki antykoncepcyjnej.
– Ta metoda antykoncepcji jest na tyle dobra, że większość światowych towarzystw ginekologicznych m.in. amerykańskich, europejskich, ale również nasze, polskie, określa tego typu antykoncepcję jako optymalną – podsumowuje profesor.
W przypadku mężczyzny nie chodzi wcale o drastyczne zatrzymywanie produkcji testosteronu i pochodnych. Nie chodzi też nawet o zatrzymanie produkcji plemników. Plemniki będą nadal wytwarzane, tylko po prostu nie będą płodne. W organizmie męskim funkcja prokreacyjna jest znacznie mniej skomplikowana niż u kobiet. To dlatego farmaceuci kliniczni, myśląc o antykoncepcji, coraz częściej spoglądają w kierunku panów.
Prof. Piotr Sieroszewski
Przepisując silnie działające leki recepturowe musimy pacjenta zbadać, wdrożyć odpowiednie postępowanie, przekonać się, czy on się do danego leczenia nadaje. U kobiety, która decyduje się na antykoncepcję hormonalną, należy wykluczyć ryzyko powikłań m.in. zakrzepicy. Dopiero po szczegółowym wywiadzie i badaniu, lekarz wybiera preparaty odpowiednie dla pacjentki.
Prof. Piotr Sieroszewski
Obecnie uważamy, że miedziane wkładki, które były powszechne jeszcze do niedawna – tak zwane spirale – nie powinny być już stosowane ze względu na to, że niosą za sobą wiele negatywnych, zdrowotnych konsekwencji dla kobiet. Zwiększają znacznie krwawienie miesiączkowe, co może doprowadzić w konsekwencji do anemii. Takie wkładki są również drogą wstępujących infekcji - przymocowane do końca ich trzonu nitki znajdują się w pochwie, przez co nigdy nie są sterylne.
Mogą one doprowadzać do wielu poważnych infekcji wewnątrzmacicznych, przechodzących na jajowody oraz miednicę kobiety. W prowadzonej przeze mnie Klinice wielokrotnie operowaliśmy kobiety z ropnym zapaleniem miednicy wywołanym właśnie przez takie wkładki.
Prof. Piotr Sieroszewski
Wkładka progesteronowa powoduje zanikanie endometrium, co oznacza, że zmniejszają się miesiączki, nie ma krwotoku. Czasami dochodzi nawet do zatrzymania miesiączki, co jest korzystne, bo nie ma przez to anemizacji, pobudzania szpiku ani innych niekorzystnych konsekwencji dla zdrowia kobiety. Kolejny pozytywny efekt takiej wkładki to zgęstnienie śluzu szyjkowego. Tworzy on doskonałą barierę dla bakterii, które mogłyby z pochwy kolonizować macicę, a później dojść do miednicy.