W czwartek prezes PKN Orlen Daniel Obajtek ogłosił promocję na paliwo, więc niektórzy czym prędzej chwycili kluczyki i popędzili na majówkę. W niedzielne popołudnie w Zakopanem pojawiły się całe rzesze turystów.
Sieć obiega nagranie, na którym widać wyjątkowo długą kolejkę. To tłumy czekające na wjazd na Kasprowy Wierch.
"Rekordowa kolejka do kolejki na Kasprowy Wierch" – czytamy w opisie nagrania, które udostępnił "Tygodnik Podhalański". Z relacji portalu wynika, że mnóstwo osób wybrało się także na Krupówki, najpopularniejszy deptak w Zakopanem.
Ile kosztuje wjazd na Kasprowy Wierch? Nie jest to najtańsza atrakcja. Za bilet normalny w jedną stronę trzeba zapłacić 109 zł. Bilet ulgowy (dla osób wieku 5-25 lat i powyżej 65 lat) w jedną stronę to wydatek rzędu 89 zł.
Natomiast bilet normalny w dwie strony kosztuje 129 zł, a ulgowy 109 zł. Sobotnie nagranie dowodzi, że nie każdego odstraszają wysokie ceny.
Nagranie poruszyło niektórych użytkowników. "I gdzie ta bieda za rządów PiS jak część społeczeństwa ta i dookoła. Niby wszędzie kolosalna drożyzna, trochę wolnego czasu a lędźwie wszędzie pełno. Trzeba robić wszędzie rezerwację, żeby się gdziekolwiek dostać. Ludzie narzekają a na większość rzeczy i przyjemności ich stać" – wskazuje jeden z internautów.
Część osób krytykuje turystów za marnowanie czasu na stanie w długiej kolejce. "Masakra. Nie wierzę. Ludzie przyjechali tam, żeby stać w takiej kolejce, zamiast korzystać z uroków tego pięknego miejsca. Jest tam tyle pięknych miejsc do zobaczenia. Wystarczy nóżkami przejść" – podkreśla kolejna osoba.
Inni przekonują, że nie warto stać w kolejce, ponieważ tyle samo czasu zajmuje piesza wędrówka na Kasprowy Wierch. "Ci, co na końcu kolejki stoją, już dawno byliby na Kasprowym, jakby z buta poszli" – przyznaje użytkownik. "Weszłam i zeszłam na własnych nogach. Bardziej męczy to czekanie" – dodaje kolejny.
Nie brakuje też bardziej żartobliwych komentarzy. "Ostatni stoi na Hali Gąsienicowej" – ironizuje inna osoba.
Jednak nie tylko do Zakopanego wybrali się Polacy na majówkę. Niektórzy postawili na Bałtyk, co wcale nie jest dużo lepsze dla ich portfeli.
W Krynicy Morskiej turystka zapłaciła 78 zł za dwie ryby i to bez dodatków np. frytek i surówki. Z kolei na Helu gofr z dodatkami (np. nutellą) to wydatek rzędu 20 zł. Tyle samo trzeba zapłacić tam za kawę mrożoną. Lody to wydatek rzędu 8 zł za porcję, ale producenci już ostrzegają, że w sezonie letnim za jedną gałkę będziemy płacić 10, a może nawet 12 zł.