Toczy się walka o zarobki 3 mln pracowników – własnie tyle osób pobiera najniższe wynagrodzenie w Polsce. Obecnie otrzymują 3490 zł brutto, a od 1 lipca będzie to 3600 zł brutto. W dalszym ciągu nie wiadomo, na jakie pensje będą mogli liczyć w przyszłym roku.
– Minimalne wynagrodzenie w 2024 r. wyniesie powyżej 4,2 tys. zł – oznajmiła PAP minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Poza tym zapewniła, że płaca minimalna wzrośnie w przyszłym roku dwukrotnie. – W związku z wysoką inflacją, tak jak w tym roku, będzie ono ustalone w dwóch terminach – od 1 stycznia i od 1 lipca – wskazała szefowa resortu. Jednak nie jest to dobra wola rządu, a wynik przepisów, które wskazują, że gdy inflacja przekracza 5 proc., to najniższa krajowa powinna wzrosnąć dwukrotnie w ciągu roku.
Teraz swoją propozycję najniższej krajowej przedstawili związkowcy, którzy są stroną w negocjacjach. Jak donosi TVN24 Biznes, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) domaga się, aby od początku 2024 r. płaca minimalna wynosiła 4,3 tys. zł.
– Zaproponowaliśmy stawkę 4420 złotych średniorocznie – przekazał PAP dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ Norbert Kusiak. To zatem więcej niż proponuje na ten moment rząd PiS.
W przesłanym stanowisku OPZZ podkreśla, że wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę powinien wynosić od 1 stycznia 2024 r. nie mniej niż 19,44 proc. (o 700 zł). Oznaczałoby to, że płaca minimalna wyniesie co najmniej 4300 zł.
Z kolei od 1 lipca 2024 r. związkowcy proponują podwyżkę o nie mniej niż 5,58 proc. (o 240 zł). Przełoży się to na wzrost najniższej krajowej do poziomu co najmniej 4540 zł.
Jak dodał dyrektor OPZZ, pracownicy zarabiają nie w ujęciu brutto, tylko netto. – Musimy na nasze propozycje spojrzeć przede wszystkim przez pryzmat portfeli pracujących – przekonywał.
Średnioroczna płaca minimalna w wysokości 4420 zł brutto to 3342 zł netto. Jego zdaniem nie są to "wygórowane oczekiwania" przy tak wysokiej inflacji. – Nasza propozycja jest rzetelnie wyliczona. Jest to tylko 100 zł ponad minimum ustawowe, które wynika z ustawy o płacy minimalnej – przekonywał dyrektor. Jak dodał, w ubiegłym płaca minimalna spadła realnie o 6 proc. i był to pierwszy spadek od 18 lat. – Siła nabywcza pracowników – tych o najniższych dochodach – zmniejszyła się. Jeśli płaca minimalna ma rzeczywiście chronić przed ubóstwem, powinna szybko rosnąć – argumentował Kusiak.
Zupełnie inaczej tę sprawę widzą przedstawiciele pracodawców. Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak zwrócił uwagę, że "propozycje wzrostów płacy minimalnej są nadmierne i są szkodliwe dla regionów słabszych ekonomicznie" i osób najbiedniejszych. Jego zdaniem kolejna podwyżka płacy minimalnej sprawi, że praca stanie się towarem luksusowym i będzie trudniej dostępna. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest utrzymanie najniższej krajowej w obecnym kształcie.
– Zamroziłbym to na poziomie obecnym, czekając aż bardziej się wyklaruje sytuacja ekonomiczna i wrócimy na szybką ścieżkę wzrostu – przyznał Kaźmierczak.
Co roku wysokość płacy minimalnej jest przedmiotem negocjacji w ramach Rady Dialogu Społecznego (RDS). Do 15 czerwca każdego roku rząd musi przedstawić RDS własną propozycję najniższego wynagrodzenia na kolejny rok.
Komisja Trójstronna musi osiągnąć porozumienie w tej sprawie do 15 lipca. W przeciwnym razie rząd samodzielnie ustala wysokość płacy minimalnej, która nie może być niższa to, co zaproponował na początku.
Płaca minimalna, którą proponuje rząd, to de facto tyle samo co średnie wynagrodzenie sześć lat temu. Z najnowszych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w kwietniu 2023 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 7430,65 zł brutto. To wzrost o 12,1 proc. rdr. i spadek w porównaniu do marcowych danych, gdy instytucja zaraportowała średnią krajową na poziomie 7508,34 zł.
W Polsce jest jednak aż siedem miast wojewódzkich, w których średnie zarobki są wyższe, niż średnia krajowa. Wśród nich są: