Nowy bon senioralny ma zapewnić opiekę emerytom powyżej 75. roku życia. Minister ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz ujawniła, że ma opiewać na połowę minimalnego wynagrodzenia. Na ten program pójdą miliardy.
Reklama.
Reklama.
Bon senioralny na opiekę. Minister ujawniła kwotę
Nowy rząd chce wesprzeć seniorów, którzy potrzebują opieki. Nie będzie to kolejny dodatek pokroju trzynastej czy czternastej emerytury, a bon senioralny.
– Chodzi o sytuację, kiedy rodzina zgłasza się po pomoc. Pracownik socjalny, koordynatorka opiekunek, w porozumieniu zlekarzem oceniają, ilu godzin wsparcia wymaga dana osoba – wskazała minister ds. polityki senioralnej Marzena Okła–Drewnowicz w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Jak podkreśliła, w pierwszej kolejności bon senioralny miałby trafić do osób powyżej 75. roku życia. Jednak środki nie będą przekazywane bezpośrednio potrzebującym – dostaną je prawdopodobnie samorządy.
Rodziny lub senior mają zgłaszać się urzędników, którzy ocenią, jaka pomoc jest najbardziej potrzebna. To właśnie samorządy mają zatrudniać np. asystentów, którzy będą odwiedzali emerytów w domach.
Minister ujawniła, na ile ma opiewać bon senioralny. – Dzisiejsze założenia mówią, że maksymalna kwota bonu to połowa minimalnego wynagrodzenia. Czyli w granicach 2 tys. zł miesięcznie na kilka godzin opieki dziennie – przyznała.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, od 1 stycznia 2024 r. płaca minimalna ma wynosić 4242 zł brutto, a od 1 lipca 2024 r. – 4300 zł. To oznacza, że bon senioralny będzie warty odpowiednio 4212 zł i 4150 zł.
Minister wskazała, że program wsparcia dla seniorów pochłonie miliardy złotych z budżetu państwa.
Nie będzie podatku w związku z nowym bonem
Jednak pomysł zapewnienia dodatkowej pomocy dla niesamodzielnych emerytów wcale nie jest nowy. Platforma Obywatelska (PO) już w 2010 r. proponowała wprowadzenie czeku opiekuńczego. "Fakt" podaje, że jego wysokość miała być uzależniona od potrzeb.
Wówczas politycy tłumaczyli, że pomoc miała być finansowana ze składki. Mieli ją płacić wszyscy pracujący (1 proc. wynagrodzenia). Po trzynastu latach od tamtej propozycji minister ds. polityki senioralnej wskazała, że partia "nie rozważa dziś takiej opcji".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Dwie waloryzacje emerytur. Pierwsza będzie skromna
Bon senioralny to niejedyne wsparcie, na jakie będą mogli liczyć emeryci. Premier Donald Tusk poinformował, że w projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. znalazła się druga waloryzacja emerytur i rent. Seniorzy mają otrzymać dodatkową podwyżkę, pod warunkiem że inflacja przekroczy 5 proc.
Tymczasem pierwsza waloryzacja, która wchodzi w życie 1 marca każdego roku, będzie tym razem dość rozczarowująca. Wszystko przez hamującą inflację.
Wysokość waloryzacji emerytur i rent jest uzależniona od wskaźnika wzrostu cen i oraz realnego wzrostu wynagrodzeń. Według danych GUS inflacja w listopadzie wyniosła 6,6 proc. rdr. Z kolei wzrost wynagrodzeń osiągnął poziom 12,8 proc. Aby obliczyć realny wzrost pensji, musimy od tego wskaźnika odjąć poziom inflacji. Wychodzi więc 6,2 proc.
Biorąc pod uwagę te dane, waloryzacja w 2024 r. wyniosłaby 7,78 proc.To zdecydowanie mniej niż w tym roku (14,8 proc.).