INNPoland_avatar

Kosmiczne zarobki upadłych gwiazd mediów publicznych. Mogą je zaraz stracić

Maria Glinka

06 stycznia 2024, 15:57 · 3 minuty czytania
Upadłe gwiazdy mediów publicznych, które kierowały Telewizyjną Agencją Informacyjną, zarabiały fortunę. Były prezenter "Wiadomości" Michał Adamczyk otrzymał grubo ponad milion złotych. Premier przyznaje, że być może będą musieli zwrócić te pieniądze, ale prawnik uważa, że może być to trudne.


Kosmiczne zarobki upadłych gwiazd mediów publicznych. Mogą je zaraz stracić

Maria Glinka
06 stycznia 2024, 15:57 • 1 minuta czytania
Upadłe gwiazdy mediów publicznych, które kierowały Telewizyjną Agencją Informacyjną, zarabiały fortunę. Były prezenter "Wiadomości" Michał Adamczyk otrzymał grubo ponad milion złotych. Premier przyznaje, że być może będą musieli zwrócić te pieniądze, ale prawnik uważa, że może być to trudne.
Prawnik uważa, że są szanse, aby zmusić byłych prezesów TAI, aby oddali zarobione pieniądze. Fot. Oleg Marusic/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Miliony dla kierownictwa TAI

Poseł KO Dariusz Joński złożył interpelację poselską do Telewizji Polskiej, aby ujawniła zarobki poprzedniego kierownictwa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI). Ta instytucja przygotowuje materiały informacyjne, reporterskie i dokumentalne na zlecenie programów takich jak np. "Wiadomości" czy "Panorama".


Z odpowiedzi wynika, że Michał Adamczyk, jako szef TAI, zainkasował 372,6 tys. zł brutto. Dodatkowo otrzymał 1,13 mln zł w ramach umów cywilnoprawnych, które podpisał jako osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą. Kontrakty dotyczy głównie pracy jako prezenter "Wiadomości" oraz "Strefy starca".

Ogromne pieniądze wpływały też na konto Jarosława Olechowskiego, który z funkcji prezesa TAI został odwołany w kwietniu 2023 r. Otrzymał 1,02 mln zł. Portal branżowy wirtualnemedia.pl podaje, że ta kwota prawdopodobnie uwzględniała odprawę oraz kwotę za zakaz konkurencji. Umowy cywilnoprawne przyniosły mu dodatkowo 407,6 tys. zł.

Z kolei Marcin Tulicki, były wiceprezes TAI, dostał 417,3 zł, a z umów – 296,3 tys. zł. Poza pełnieniem funkcji kierowniczej był też reporterem i wydawcą "Wiadomości".

Samuel Pereira jako wicedyrektor TAI otrzymał 439,8 tys. zł. Rafał Kwiatkowski, który zasiadał na tym stanowisku cały 2023 r. - 366,9 tys. zł.

Sumując, wypłaty dla pięciu osób z kierownictwa TAI pochłonęły około 4,45 mln zł.

Premier chce, żeby upadłe gwiazdy oddały pieniądze. To może być trudne

Premier Donald Tusk zwrócił uwagę we wpisie na platformie X, że "niektórzy zarabiali czterdzieści razy więcej od nauczycieli czy pielęgniarek". Jego zdaniem nie jest wykluczone, że będą musieli oddać pieniądze zarobione w TAI.

Jednak prawnicy nie są tak optymistycznie nastawieni do tego scenariusza. Szymon Chmielewski, radca prawny w kancelarii Dubois&Wspólnicy, tłumaczył w rozmowie z serwisem, że podwójne umowy są dopuszczalne, pod warunkiem że nie pokrywa się zakres obowiązków.

– Zwykle wtedy różnicuje się zakres obowiązków w obu dokumentach, jednak weryfikacja, czy obowiązki się nie pokrywały, wymaga sprawdzenia, co tak naprawdę robił pracownik. W praktyce często nie da się udowodnić, że to były inne obowiązki – podkreślił.

Afera reklamowa w TV Republika

O TVP zrobiło się głośno za sprawą rewolucji, którą zapoczątkował tuż przed świętami minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, szef resortu odwołał zarządy i rady nadzorcze TVP, PAP i Polskiego Radia. Wyłączono sygnał TVP Info, a zamiast "Wiadomości" pojawił się nowy program z nowymi twarzami "19:30".

Stare gwiazdy TVP znalazły zawodowe schronienie w TV Republika. To właśnie tam trafili Danuta Holecka czy Michał Rachoń. Jednak dość szybko nad stacją zaczęły zbierać się czarne chmury.

Usunięcie swoich reklam z TV Republika zadeklarowało już kilkanaście firm. Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, wśród nich są m.in. Żabka, Ikea, Carrefour czy mBank. Powodem są kontrowersyjne komentarze gości w programach na żywo. Przypomnijmy, że zostali nazwani "niepotrzebnymi odpadami", których powinno się "oznaczać chipami, jak psy" i umieszczać "w barakach w Auschwitz".