Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego już pojawiły się wzmożone patrole. To, jak zachowują się turyści, jest kontrolowane przez funkcjonariuszy z Polski, a także Słowacji. Celem tego przedsięwzięcia jest ochrona i pilnowanie obszarów przyrodniczych.
Tatry są niebywale popularne w trakcie wakacji. Zgodnie ze statystykami za 2023 rok, które udostępnił Tatrzański Park Narodowy, przepiękne tereny odwiedziło 4 mln 510 tys. turystów. Do pobicia rekordu z 2021 roku brakowało zaledwie 100 tys. turystów. Można się spodziewać, że tym roku wynik będzie co najmniej podobny.
Tak imponująca liczba odwiedzających wiąże się z zagadnieniem zarządzania odpadami i generowaniem zanieczyszczeń. Do sposobów umożliwiających rozwiązanie tego problemu zaliczają się kontrole, a także wystawianie mandatów. Za niektóre z nich turyści mogą zapłacić nawet 200 euro.
Najwyższą karę za złamanie przepisów w Tatrach można zapłacić, zostając nakrytym na wykroczeniu przez strażników TANAP – opiekunów obszaru gór na terenie Słowacji. Z relacji dotyczących weekendowych kontroli wynikło, że TANAP ukarał ponad 70 osób mandatem w wysokości 200 euro za zbaczanie ze szlaku. Biorąc pod uwagę stawki obowiązujące w Polsce, lżej można zostać ukaranym po naszej stronie Tatr.
W miniony weekend (5-7.07.24) strażnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego patrolowali tereny przygraniczne, które znajdują się w Tatrach Wysokich. Mowa tutaj o Mięguszowieckiej Przełęczy, Liptowskich Murach, a także Gładkiej Przełęczy i Zaworów.
Na temat stanu kontroli wypowiedział się znany leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego – Grzegorz Bryniarski.
Nie chodźcie poza szlakami, bo macie dość szlaków i po polskiej i po słowackiej stronie. Przestrzegojcie przyrody, bo na drugi świat tego szyćkiego nie weźmiemy. Niech zostanie innym. Podeptane tu. Śmieci pozostawiane – aż mnie normalnie brzuch rozbolał.
Wypowiedź znanego miłośnikom Tatr leśniczego uzupełnił Tatrzański Park Narodowy. Na profilu na Facebooku przypomniano, że zakaz schodzenia z wyznaczonych szlaków turystycznych ma na celu nie tylko ograniczenie zanieczyszczeń na dzikich terenach Tatr, ale także ograniczenie ryzyka bliskiego spotkania z dzikimi zwierzętami.
Kontrolerzy w Tatrzańskim Parku Narodowym używają rozbudowanego taryfikatora mandatów. Kary uwzględniają widełki, które mogą zastosować pracownicy TPN. Strażnicy każdą sprawę rozpatrują indywidualnie, biorąc pod uwagę różne kwestie.
Na temat sposobu przyznawania kar wypowiedział się zastępca komendanta Straży Parku – Grzegorz Lorek:
Staramy się rozeznać sytuację – jak daleko turysta zszedł ze szlaku, jaka była tego przyczyna, jaka jest jego świadomość przyrodnicza, jak odnosi się do popełnionego przez siebie błędu. Takie rzeczy staramy się brać pod uwagę i jeśli zdarzy się pięciusetzłotowy mandat, to musi być to naprawdę poważne wykroczenie.
Strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego przyznają zazwyczaj mandaty w wysokości od 50 do 500 złotych. Dotyczy to jednego wykroczenia. Ta kwota znacznie wzrasta, nawet do poziomu 1000 złotych, jeśli odwiedzający Tatrzański Park Narodowy dopuścił się więcej niż jednego wykroczenia na raz. Przypadkiem, kiedy kara się kumuluje, może być sytuacja, w której ktoś naśmiecił, palił papierosy i hałasował.
Natomiast w kontekście jednego z najczęstszych wykroczeń, czyli schodzenia z wyznaczonego szlaku, kontrolerzy Tatrzańskiego Parku Narodowego karzą zazwyczaj mandatem w wysokości 500 złotych. Ponownie, kara może być wyższa, jeśli turysta nie tylko opuścił szlak, ale także wszedł na teren rezerwatu ścisłego.
Kontrolerzy zwracają także uwagę na osoby, które poruszają się po górach w nocy. Jednak w tym przypadku strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego ograniczają swoją interwencję do pouczenia. Podkreślają, że chodzi w tym przypadku o zapewnienie zwierzynie chwili spokoju.