Ursus – po dekadach zmagań, upadkach i powrotach – przechodzi w ręce zagranicznego inwestora. Spółka, która wygrała przetarg, jest powiązana z ukraińskim biznesmenem. Jaka przyszłość czeka Ursusa?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Słynna polska marka Ursus ma nowego właściciela. Jest to spółka M.I. Crow powiązana z Olegiem Krotem – biznesmenem z Ukrainy. Ursus znalazł nabywcę w trzecim przetargu, z obniżoną ceną wywoławczą na poziomie 74 mln zł.
W pierwszej odsłonie licytacja majątku Ursus S.A. rozpoczęła się od kwoty 124,5 mln zł. W drugiej spadła do 99 mln złotych. W obu przypadkach nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Sukces nastąpił w trzeciej turze licytacji.
Majątek Ursusa to dwa zakłady produkcyjne. Jeden znajduje się w Lublinie, drugi w Dobrym Mieście. Do tego dochodzą nieruchomości, zapasy magazynowe oraz znaki towarowe włącznie z prawem do marki Ursus, maszyny i dokumentacja projektowa.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Kim jest Oleg Krot?
Ursusa przejęła M.I. Crow. Z danych Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że kapitał zakładowy spółki wynosi 50 tys. zł.
Jej wspólnik i prezes, czyli 41-letni Oleg Krot, to przedsiębiorca z Kijowa, znany z działalności w branży technologicznej w ramach holdingu TECHIIA. Ukraiński biznesmen zajmował się dotąd dziedzinami niezwiązanymi z rolnictwem, czy maszynami. Działalność dotyczyła e-sportu, oprogramowania AI dla sklepów odzieżowych online, wynajmu samochodów, czy produkcji pluszowych postaci z gier wideo i komiksów.
Jaki plan na Ursusa ma nowy inwestor?
Nowy właściciel Ursusa nie przedstawił jeszcze planu na to, co chce zrobić z polską marką.
– Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu prezes Oleg Krot pojawi się w Lublinie i Dobrym Mieście, aby spotkać się z załogą i przedstawić plany rozwoju Ursusa – przekazała w ubiegłym tygodniu na łamach "Tygodnika Poradnika Rolniczego" wspólniczka w M.I. Crow Bożena Głowacka.
Jednym z potencjalnych scenariuszów może być to, że spółka M.I. Crow chciałaby wykorzystać markę w ofercie dla ukraińskich rolników. Spekulacje mówią też o zwykłej chęci przejęcia i zagospodarowania nieruchomości w Lublinie i Dobrym Mieście – niekoniecznie w celu produkcji ciągników.
Historia upadłościowa Ursusa sięga 1930 roku
Marka Ursus ma bogatą historię upadłościową. Pierwsza nastąpiła w 1930 r. Powodem było przeinwestowanie. Moce produkcyjne były dwukrotnie wyższe niż liczba zamówień. Później w 2003 r. nastąpił upadek zadłużonych Zakładów Przemysłu Ciągnikowego Ursus.
Po tym zdarzeniu dużą część hal fabrycznych w Warszawie wyprzedano. Produkcję przeniesiono do nowszych obiektów w Ursusie. W 2007 roku utworzono spółkę Bumar (Polska) – Uzel (Turcja). Turkowie nie spełniali warunków umowy i współpracę zerwano w 2008 roku, a udziały przejął Bumar.
W lipcu 2011 r. prywatna spółka Pol-Mot Warfama przejęła ciągniki w magazynach oraz markę Ursus za 15 mln zł. Następnie Pol-Mot Warfama zmieniła nazwę na Ursus i od 2012 roku była notowana pod tą nazwą na giełdzie. Ostatnie dostępne sprawozdanie Krajowego Rejestru Sądowego za 2022 rok wskazuje, że spółka Ursus wygenerowała 27 mln zł przychodów, a strata netto wyniosła 32 mln zł.
Ursus otrzymywał pomoc państwową
Polska firma była wspierana na różne sposoby. Państwo szukało rynków zbytu w ramach programu "Go Africa". Ursus otrzymał pożyczki od Banku Gospodarstwa Krajowego na eksport do krajów:
Tanzanii,
Etiopii,
Namibii,
Zambii
Algierii.
Kiedy pomoc się skończyła, powróciły problemy. Ursus nie radził sobie dobrze na polskim rynku. Marka nie była beneficjentem unijnych dotacji na sprzęt dla polskich rolników, ponieważ ci rzadko wybierali produkty Ursusa.
Polska marka walczyła, zwracając się ku produkcji elektrycznych aut dostawczych i elektrycznych ciągników. Na te cele Ursus otrzymał dofinansowanie w wysokości 11 mln zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Nowe produkty nie przyjęły się na rynku.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Prawica krytykuje przejęcie Ursusa
Wyniki przetargu wzburzyły polityków z partii opozycyjnych. We wpisie na platformie "X" Bogdan Rzońca z ramienia Prawa i Sprawiedliwości zadał pytanie, czy "w Polsce Pana Tuska już nic się nie opłaca".
Politycy prawicy szukają spisku i mówią o oddawaniu "polskiego kapitału w obce ręce".
– Kiedyś mieliśmy Warszawę, Syrenę, Fiata, Poloneza, Łucznik, Romet, Zelmer itp. i dożyliśmy czasów, że nie mamy nawet Ursusa. Rumunia ma Dacię, Czechy - Skodę, Białoruś - traktory Belarus – skomentował z kolei Konrad Niżnik z Korony (partia Grzegorza Brauna) na platformie "X".
Użytkownicy "X" przypominają Bogdanowi Rzońcy, że problemy Ursusa rozpoczęły się w 2017 roku, a upadłość spółki nastąpiła w 2021 roku, czyli w trakcie rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Natomiast Konradowi Niżnikowi z Konfederacji Korony Polskiej wytknięto spore faux-pas. Jeden z komentujących zwrócił uwagę na fakt, że Volkswagen jest właścicielem Skody, a nie inwestorzy z Czech. Tak samo Dacia nie jest rumuńska, a posiada ją francuski kapitał.