– Miałam do wyboru 66 specjalistów, ale nie znalazłam nikogo, kto mógłby mi pomóc – mówi mi Kamila. Programy psychologiczne skupione na dobrostanie pracowników powoli stają się standardem w dużych firmach. Tylko że często nijak mają się do realnej pomocy. Czy to wydmuszka?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W wakacje podczas studiów pracowałam na magazynie w Holandii. Typowa praca fizyczna. Pierwszy dzień upłynął na szkoleniach. Siedziałam w małym białym pokoiku i patrzyłam w ekran, na którym wyświetlała się prezentacja. Uśmiechnięte animowane postacie przeprowadzały mnie przez system funkcjonowania firmy. Miałam być tolerancyjna, otwarta, miła. Na każdej hali w specjalnym miejscu przymocowana była do ściany skrzynka.
– Jeśli tylko poczujesz się źle, ktoś cię obrazi, zlekceważy – od razu opisz sytuację i wrzuć list do skrzynki – powiedziała Kate i przełączyła slajd prezentacji. – A to jest Bram. Został zatrudniony po to, żeby w każdej chwili móc cię wysłuchać, jeśli będziesz miała jakiś problem.
Z ekranu monitora uśmiechał się do mnie mężczyzna w średnim wieku.
– A teraz zaprowadzę cię do Anny, która wytłumaczy ci, na czym będzie polegała twoja praca. Anna jest przezabawna i bardzo pomocna.
Byłam w szoku. Nie spodziewałam się tego, jadąc do Holandii, żeby dorobić sobie podczas dwóch miesięcy pracy na magazynie. W Polsce nie słyszałam jeszcze o podobnych praktykach, więc z autentycznym podziwem opisywałam moje tymczasowe miejsce pracy koleżankom, które w wakacje zostały w Polsce.
Od pandemii jest inaczej
– Moja praca była trudna. Czułam, jak coraz bardziej mnie stresuje, przytłacza. W pracy przysługiwało mi jedno spotkanie z psychologiem w miesiącu. To mogły być nawet dwie minuty, jeśli ktoś uznał, że wszystko jest okej i nie potrzebuje rozmowy. Psychologowie też nie naciskali, żeby im się zwierzać – wspomina Ola, która pracowała w firmie zajmującej się przeglądaniem i usuwaniem szkodliwych treści na social mediach. Codziennie musiła oglądać okrutne, brutalne zdjęcia i wideo .
– Moje pierwsze spotkania z psychologami szybko się kończyły. Było sztucznie. Ale jak już poczułam, że jest ze mną źle, to zdecydowałam w końcu, że na spotkaniu wszystko opowiem. Ale wtedy usłyszałam "No tak, dużo tego, rozumiem". Ale ja nie potrzebowałam, żeby ktoś zrozumiał, tylko pomocy. mi pomoże. Ale psycholożka jedynie przytakiwała "No tak, tak" – opowiada dalej Ola, która była moderatorką treści w mediach społecznościowych.
Od pandemii jest inaczej.
O zdrowiu psychicznym mówi się bardzo dużo. Lockdowny nie tylko uświadomiły nam to, jak istotny jest dobrostan, ale przede wszystkim wpłynęły na jego pogorszenie. Izolacja, poluzowanie więzi społecznych, ciągły stres. A później: inflacja, wojna za naszą wschodnią granicą, aż wreszcie sztuczna inteligencja i zewsząd atakujące nagłówki: "Sprawdź, czy ty też stracisz pracę przez AI".
Czytaj także:
Światowa Organizacja Zdrowia wskazuje, że niemal połowa pracowników odczuwa, że stres związany z pracą negatywnie wpływa na ich zdrowie psychiczne. Wciąż słyszymy o deadline’ach, dopinaniu strategii i umów z klientami. Do tego dochodzi niekompetentny manager, szef z humorkami, czy kolega z pracy, który znów zrobił ci pod górkę.
A zamknięcie laptopa o 17 wcale nie powoduje, że problemy związane z pracą znikają.
Podniosłem głos na półtoramiesięczne dziecko
– Idąc do psychologa w pracy, liczyłem na to, co każdy – że po tym spotkaniu, nagle wszystkie moje problemy się rozwiążą. Że przestanę mieć problemy ze snem, przestanę trząść się jadąc do pracy, myśląc, co nowego znowu wyprowadzi mnie z równowagi – opowiada o swojej pracy Wojtek, który pracował w branży motoryzacyjnej.
Stres już dawna nazywany jest cichym zabójcą. Zyskuł miano choroby cywilizacyjnej XXI wieku. A praca stała się jego największym źródłem.
Headspace, angielsko-amerykańska firma specjalizująca się w zdrowiu psychicznym przeprowadziła badanie, według którego 47 proc. "zwykłych" pracowników i 2/3 dyrektorów generalnych wskazuje, że większość lub cały ich stres pochodzi z pracy. Zdecydowana większość czuje, że ma to wpływ na ich zdrowie fizyczne i przyczynia się do rozpadu relacji z bliskimi.
– Decyzję o tym, że rzucam pracę,podjąłem gdy pierwszy raz – i mam nadzieję, że ostatni – podniosłem głos na swoje półtora miesięczne dziecko – Wojtek zawiesza głos.
Zestresowany pracownik to spadek przychodu firmy
Zestresowany i przygnębiony pracownik kosztuje. Coraz więcej osób właśnie ze względu na stres decyduje się na wzięcie z tego powodu L4. Dziś – jak wynika z raportu Enel-med – nawet 8 proc. zatrudnionych jako przyczynę swojej nieobecności w pracy wskazuje depresję, stres lub inne dolegliwości psychiczne.
Czytaj także:
To dlatego w firmach nagle zaczęły pojawiać się programy nastawione na poprawę dobrostanu pracowników. Zaczęto oferować darmowe spotkania z psychologiem, webinary, dyskusje. Można wierzyć w szlachetność pracodawców, ale właścicieli dużych korporacji raczej nic nie przekonuje tak bardzo do podjęcia decyzji, jak cyferki w tabelkach.
A według WHO aż 15 proc. dorosłych w wieku produkcyjnym cierpi na zaburzenia psychiczne. To generuje stratę w wysokości ok. 12 mld dni roboczych, co z kolei kosztuje globalną gospodarkę już 1 bilion dolarów. Do tego zatrważającego rachunku, dokłada się każda firma, której przychody są pomniejszane ze względu na obniżenie produktywności pracowników, ich absencję czy koszty dodatkowych rekrutacji.
– Mam do wyboru 66 specjalistów – tak Kamila, która zajmuje się finansami, opowiada o programie psychologicznym w swojej pracy.
– W systemie wybieram rodzaj konsultacji. Mogę zdecydować się na rozmowę z psychologiem, psychoterapeutą, specjalistą dla biznesu, dietetykiem, ale też widzę wsparcie dla rodziców, mężczyzn, dzieci. Wszystko jest za darmo i jeśli chcę, mogę anonimowo skorzystać z pomocy. Odbyłam wizyty u dwóch specjalistek. Każda nietrafiona. Zajmowały się coachingiem i nie chciały wracać do przeszłości. Napisałam do administratora strony, żeby doradził mi lepszy kontakt. Dostałam polecenie, napisałam i znowu słabo. Odpuściłam.
"To jest teraz modne"
Pomoc psychologiczna dla pracowników powoli staje się standardem w dużych firmach. Daje pracownikom poczucie – choć być może złudne – że oferują swój czas i zaangażowanie pracodawcy, który realnie jest zainteresowany ich dobrostanem.
Nie sposób nie wspomnieć o wpływie pokolenia Z na te nowe standardy. Regularnie pojawiają się kolejne badania, które mówią o wartościach, kluczowych najmłodszego pokolenia pracowników. To przede wszystkim odpowiednie balansowanie między życiem zawodowym i prywatnym.
Czytaj także:
Firmy już na etapie rekrutacji chcą więc informować swoich potencjalnych pracowników, że zdrowie psychiczne zatrudnionych jest dla nich priorytetem.
O ile pewnie są pracodawcy, którym naprawdę leży na sercu dobrostan pracowników, wielu chce się jedynie wpisać w nowe trendy i móc w kategorii "benefity" wpisać: programy wellness i mental health. I odhaczone.
– Byłem zatrudniony na B2B. Miałem pakiet usług medycznych, za który płaciłem 350 zł – wspomina Wojtek – tylko po to, żeby móc raz na jakiś czas skorzystać z 30 proc. zniżki u psychologa, który tak na dobra sprawę miał mnie w dupie. Bo wiedział, że przyjdę do niego raz czy dwa i nigdy więcej nie wrócę. A terminy też miał na za dwa miesiące.
– Mój menadżer ciągle powtarza, że branża logistyczna jest jedną z najbardziej stresujących. Więc w pracy zachęca snas do tego, żeby ze sobą rozmawiać. Wziąć kogoś na bok, powiedzieć, co nam nie pasuje, szukać rozwiązań. Można skorzystać też z jednorazowej pomocy psychologa, ale to jest niewystarczające. Niestety uważam, że ta pomoc psychologiczna jest na pokaz, a nie z troski o zdrowie psychiczne pracowników. "Zróbmy tak, bo to jest modne. Pokażmy, że jesteśmy innowacyjni" – opowiada Kasia. – Chodzę do psychologa poza pracą i wiem, że prawdziwa pomoc to proces.
"Włącz ulubioną piosenkę"
– W ciągu jednego dnia pracy mogłam 9 minut poświęcić na relaks. Organizowana była joga online, spotkania, na których można posłuchać, jak dbać o zdrowie psychiczne, work-life balance, że warto podejmować aktywność fizyczną, bo to endorfiny. Że podczas dnia pracy warto się wyciszyć, pójść do innego pokoju, włączyć ulubioną piosenkę czy z kimś porozmawiać – opowiada z kolei Ola.
Czytaj także:
Praca – szczególnie dla pokolenia Z – to nie tylko biuro i funkcjonowanie w ekosystemie korporacji. Wiele młodych osób dorabia już podczas studiów lub w ogóle z nich rezygnuje, szukając doświadczenia zawodowego.
– Zaczynałam w gastro. W lokalu, w którym pracowałam, zaczęło robić się dziwnie. Chłopaki pili na zmianach i nie spuszczali wzroku z barmanek, które zaczynały czuć się coraz mniej komfortowo. Nic do nas nie mówili, tylko ciągle ten wzrok. Potem zaproszenia na Facebooku, dziwne wiadomości. Jak jedna z dziewczyn odpisała, że nie jest zainteresowana, to potem musiała mierzyć się z chamskimi komentarzami. Zaczęłyśmy o tym rozmawiać, że żadna z nas nie potrafi być asertywna, zwrócić uwagi, a dyskomfort był coraz większy – wspomina Kinga.
Z raportu przygotowanego przez kampanię edukacyjno-informacyjną "Zrozum. Poczuj. Działaj!" wynika, że taki system szybkiego reagowania jest jednak rzadkością. Najczęściej firmy oferują materiały edukacyjno-informacyjne dotyczące zdrowia psychicznego, szkolenia, webinary, warsztaty czy konsultacje z psychoterapeutami i psychologami.
– W krótkim odstępie czasu zginęło dwóch kierowców współpracujących z moją firmą. Szybko został przeprowadzony webinar o tytule "Proces żałoby. Jak radzić sobie z doświadczeniem straty?" – wspomina z kolei Kasia.
Czytaj także:
Trudno też pokładać nadzieję w pracodawcach, licząc, że ci wezmą na siebie całkowitą odpowiedzialność i koszt związany z dbaniem o zdrowie psychiczne pracownika.
– Samo mówienie o zdrowiu psychicznym to dopiero pierwszy krok. Ważne jest, aby pracodawcy nie tylko otwarcie komunikowali swoje problemy, ale także zapewniali konkretne wsparcie, takie jak programy zdrowotne czy elastyczne warunki pracy. Kultura wsparcia musi być systemowo wdrożona, aby pracownicy czuli, że mogą korzystać z oferowanych zasobów bez obaw o negatywne konsekwencje – tłumaczy Sylwia M. Bartczak, psycholożka z Enel-med.
Ola: – Ja dałam psychologowi w pracy drugą szansę. Chciałam komuś powiedzieć, że już nie daję rady i jest mi ciężko. Zdecydowałam, że chcę odbyć drugą rozmowę u innego psychologa. I usłyszałam to, co chyba chciałam usłyszeć. Powiedział, że niepotrzebnie tyle zwlekałam.
Zgłosiłyśmy grupowe zażalenie do managera. Zorganizował nam trzy spotkania ze świetną psycholożką. Podrzuciła nam sporo technik radzenia sobie w trudnej sytuacji, rozmawiałyśmy o asertywności, o powodach, dlaczego trudno jest nam zareagować. Rozmawiała też oddzielnie z chłopakami. Poczułam ogromne wsparcie i realne zainteresowaniem moim samopoczuciem w pracy.