Alexander Skarsgård jako Murderbot.
Nowa komedia akcji uderza na Apple TV. Warto poznać też inne satyryczne seriale science fiction (na zdjęciu tytułowy "Muderbot", w roli głównej Alexander Skarsgård). Fot. Album Online/East News

Mówi się, że humor jest najlepszym nauczycielem. Satyra potrafi uderzyć w widza celniej niż niejeden poważny naukowy traktat. Nie inaczej jest z serialami science fiction. Wybraliśmy osadzone w tym gatunku komedie, które rozbawią, ale i wypunktują co trzeba, a przy okazji opowiemy co nieco o naszych wrażeniach z majowej premiery serialu "Murderbot".

REKLAMA

Nie bez powodu "Black Mirror" w swoich ostrzeżeniach o przyszłości miesza satyrę z poważnymi tematami. Jakby nie patrzeć, w świecie nauki i technologii dzieją się rzeczy, w które czasem ciężko uwierzyć.

I nie chodzi wcale o przełomowe odkrycia, bo mamy przecież przypadki miliarderów z ich bzdur… bardzo oryginalnymi pomysłami. Idealny materiał na satyryczny serial!

Komedie sci-fi potrafią być nie mniej zajmujące w pokazaniu nam prawdy o nas samych i futurystycznych marzeniach. Szczególnie gdy niektóre wcale nie odchodzą daleko od naukowych korzeni.

Z okazji premiery serialu "Murderbot" na Apple TV znalazłem jeszcze pięć innych seriali komediowych, które warto polecić miłośnikom science fiction.

Wybór seriali jest subiektywny, a humor jest rzeczą tak indywidualną, że kolejność seriali jest (mniej więcej) przypadkowa. Na liście nie ma animacji, ani tytułów z naszych poprzednich zestawień, jak np. "Fallout".

5. Resident Alien

Tytuł oryginału: Resident Alien Gdzie można obejrzeć: Netflix

Gdybyśmy nawiązali ten pierwszy kontakt, to zadajmy sobie pytanie nie o to, jacy będą kosmici, ale co oni właściwie zobaczą i zrozumieją? Uwielbiam Alana Turdyka w wielu rolach i umówmy się, że "Resident Alien" nie zagłębia się bardzo w problematykę paradoksu percepcji, ale aktor fantastycznie bawi w roli stereotypowego najeźdźcy, zagubionego pośród ludzi.

Okoliczności sprawiły, że jego bohater Harry musi się ukrywać między ludźmi w stanie Kolorado. Humor pochodzi tutaj przede wszystkim z genialnej gry Turdyka oraz sytuacji, gdzie Harry zupełnie nie rozumie ludzkich zachowań. I nie przeszkadza mu to być miejskim lekarzem. W większości przypadków.

Czytaj także:

Opowieść w "Resident Alien" jest bardziej komedią kryminalną z kosmitą w roli głównej, ale stanowi całkiem ciekawe lustro próbujące znaleźć odpowiedź na to, co właściwie definiuje nas jako ludzi.

4. Orville

Tytuł oryginału: Orville Gdzie można obejrzeć: Disney+

Ten serial można streścić bardzo prosto – "Star Trek" z przymrużeniem oka – ale byśmy nie oddali mu należytego honoru, ponieważ robi coś więcej niż tylko nabijanie się z klasyka sci-fi. 

Śledzimy przygody kapitana Eda Mercera z załogą na pokładzie tytułowego USS Orville. Podobnie jak w ekipie Pickarda, bohaterowie eksplorują złożone kultury oraz labirynty międzygwiezdnej dyplomacji, ale "Orville" ma własną tożsamość i unikalnych bohaterów. Za to zdecydowanie dziwaczniejszych, na czele z ekscentrycznym kapitanem.

Żarty splatają się z rzetelnymi historiami science fiction, ale również krzywym zwierciadłem na nasze współczesne problemy społeczne, a wszystko w futurystycznej otoczce, która bogato czerpie z rozważań ze świat nauki.

3. Siły Kosmiczne

Tytuł oryginału: Space Force Gdzie można obejrzeć: Netflix

Weźmy gwiazdę z "The Office", Steve Carella, i zmieńmy mu otoczenie na biuro ds. kosmicznych sił zbrojnych USA, gdzie ma zrealizować nierealne prezydenckie plany – i mamy "Space Force". Które zarówno śmieszy jak i martwi w tym kontekście, że przecież podobny pomysł marzy się Donaldowi Trumpowi. 

Siły Kosmiczne generała Marka Nairda mają do 2024 roku postawić na Księżycu żołnierzy, co wiąże się z absurdalnymi sytuacjami wywołanymi przez biurokrację i stawianie zupełnie nowej gałęzi wojska od zera.

Sitcom dotyka szerokiej problematyki międzynarodowego prawa kosmicznego i wrażliwości infrastruktury pozaziemskiej, zderzając odklejone pomysły polityków z realnymi wyzwaniami naukowymi. Mamy m.in. wątek wydobycia helu-3 z Księżyca, na co łaszą się Stany Zjednoczone jak i Chiny.

Czytaj także:

2. Upload

Tytuł oryginału: Upload Gdzie można obejrzeć: Amazon Prime

Digitalizacja ludzkiej świadomości jest fantazją naukową, odkąd istnieją pierwsze komputery. Potencjalnie to droga do zrzucenia masy ograniczeń, czy nawet życia po śmierci. No tak, tylko cała technologia, która by to umożliwiła i pozwoliła bujać się w cyfrowych chmurach, będzie czyjąś własnością. Wyobrażacie sobie życie po życiu w rękach Elona Muska albo Marka Zuckerberga?

Losy przedwcześnie zmarłego Nathana Browna w podobnej sytuacji śledzi serial "Upload", pokazując jego perypetie w Lakeview, luksusowych zaświatów w chmurze danych.

Mamy tutaj zgłębianie problemów nierówności społecznych; kontrast między idealizowaniem technologii a kapitalistyczną naturą korporacji i głodu rynku; Mikrotransakcje polepszające byt zmarłych; Pytania o tożsamość i status nieboszczka, gdy ten może się komunikować z zewnętrznym światem, a nawet mieć uczucia…

To tematy, które bez problemu znalazłyby się w poważnych mediach (i poruszane są np. przez "Black Mirror"), a jednak przedstawiono je w udany sposób z niebanalnym humorem.

1. Avenue 5

Tytuł oryginału: Avenue 5 Gdzie można obejrzeć: Max

Akcja toczy się na tytułowym statku, robiącym luksusowy rejs dookoła Saturna, gdy nagle drobna awaria techniczna przypomina wszystkim, również organizatorom rejsu, że fizyka jest bezlitosna dla nieprzygotowanych podróżników. Jak szybko się okazuje, kapitan i większość załogi to aktorzy wynajęci do poprawy wizerunku i zapewniania pasażerom turystycznych wrażeń.

"Avenue 5" zjadliwie uderza w pomysły związane z komercjalizacją kosmosu za wszelką cenę, zderzając je z rzeczywistymi problemami, jakie trapią podróże kosmiczne. Zmiana kursu o kilka stopni wydłuża podróż niebagatelnie, rzeczy (i pechowe osoby) wypadające w przestrzeń wcale nie chcą grzecznie odlecieć i zejść z widoku bogatych turystów, a ekscentryczny miliarder próbujący pomóc osobiście może narobić więcej szkód, niż pożytku.

Najlepsze w serialu jest osadzenie wielu problemów i komicznych sytuacji w podstawowych zasadach naukowych i doświadczeniach programów kosmicznych.

Pierwsze wrażenia z serialu "Pamiętniki Mordbota"

Tytuł oryginału: Murderbot Gdzie można obejrzeć: Apple TV

Serialowa ekranizacja obsypanych nagrodami opowiadań z serii "Pamiętników Mordbota" Marthy Wells zawitała na platformę Apple TV w piątek 16 maja 2025 roku. Przed premierą zdobyła już pierwsze pochwały recenzentów, a zwiastuny dały nam przedsmak zakręconej historii z nieprzeciętną akcją.

Głównym bohaterem jest cyborg pełniący funkcję jednostki ochrony (w tej roli Alexander Skarsgård), a którego sztuczna inteligencja pozwoliła mu wyjść poza ograniczenia programowania. Z tym że zamiast przejść do bardziej stereotypowych zajęć typowych dla zbuntowanej AI, bohater pochłania tony seriali, a ludzi ma gdzieś, póki mu nie przeszkadzamy.

Pierwsze dwa odcinki dużo obiecują. Bawi szczególnie nietypowe postawienie robota-ochroniarza w roli zniechęconego do kontaktów lenia, z badaczami, którzy wręcz palą się, aby potraktować go po ludzku.

Cieszy również widok przemyślanych efektów wizualnych obrazujących biotechnologiczną naturę Jednostek Ochroniarskich (JedO), co stanowi miłą odmianę od klasycznych mechanoidów. Martwi za to pewna sztywność u aktorów – o ile Alexander Skarsgård z powodzeniem obrazuje robota, który nie pali się do kontaktów społecznych, tak przy ludzkich bohaterach nie mam pewności, czy to również efekt zamierzony, czy słabszej jakości gra aktorska.

Nie wiem jeszcze, czy "Pamiętniki Mordbota" staną się jednym z moich faworytów, ale czuję, że zawitają na przyszłe zestawienia tematyczne.

Czytaj także: