
Startup Flock ogłosił niedawno, że chce rozpocząć współpracę z sektorem ochroniarskim. Firma, której sieć kamer i armię dronów wykorzystuje już amerykańska policja, proponuje wykorzystanie tej samej technologii do ścigania złodziei sklepowych. To część większego planu – zakończenia przestępczości w USA.
Firma Flock Safety ma ponad 80 tys. wspieranych AI kamer w całych Stanach Zjednoczonych. Po ostatniej rundzie finansowania firma została wyceniona na 7,5 mld dol. Jednak to za mało dla 38-letniego dyrektora naczelnego firmy Garreta Langleya.
Od policji po ochronę sklepową. Flock rozszerza działalność
Langley, który jest również współzałożycielem spółki, chce w trakcie następnej dekady doprowadzić do "wyeliminowania niemal całej przestępczości w USA". I – według niektórych statystyk – już teraz jest na dobrej drodze. Według CEO jego firma już teraz pomaga rozwiązać milion spraw rocznie.
Teraz Flock chce współpracować również z podmiotami prywatnymi, szczególnie ze sklepami.
"Zamiast wezwania pod numer 911, drona uruchomi alarm sklepowy" – mówi w rozmowie z MIT Keith Kauffman, były szef policji, który obecnie kieruje programem dronów w firmie Flock. "Rodzaj reakcji jest nadal ten sam".
Kauffman opisał, jak działałby system dronowy wspierający ochronę w sklepach: "Dron śledzi ludzi. Ci wsiadają do samochodu. Klikasz przycisk i namierzasz pojazd za pomocą drona, a dron po prostu podąża za samochodem".
Problemy z wizją "zakończenia przestępczości"
Budowanie rozległych sieci kamer i dronów w celu walki z przestępczością rodzi poważne problemy etyczne, zagrażając przede wszystkim naszej prywatności. Technologie te, w tym czytniki tablic i systemy rozpoznawania twarzy, prowadzą do masowej inwigilacji, rejestrując każdy ruch obywateli i tworząc ogromne bazy danych. Ta stała kontrola podważa prawo do anonimowości.
Drugim problemem jest dyskryminacja. Systemy te są często rozmieszczane w sposób nieproporcjonalny w dzielnicach mniejszości i osób uboższych. Ponadto błędy algorytmów rozpoznawania twarzy zwiększają ryzyko fałszywej identyfikacji i niesprawiedliwego traktowania przedstawicieli tych grup.
Ostatnią kwestią jest nadużycie władzy. Prywatne firmy nadzoru pokroju Flock udostępniając zebrane dane organom ścigania (np. ICE, które egzekwuje prawo imigracyjne), pozwalają na omijanie sądowych wymogów dotyczących nakazów przeszukania. W ten sposób władze uzyskują dostęp do informacji, których nie mogłyby zdobyć konwencjonalnymi metodami.
Jednak Garret Langley – syn dwójki sprzedawców, posiadacz dyplomu inżynierii Uniwersytety Goergii – nie przejmuje się tymi argumentami.
"Rozmawiałem z mnóstwem aktywistów, którzy uważają, że przestępczość to po prostu koszt nowoczesnego społeczeństwa. Nie zgadzam się" – mówi Langley w rozmowie z Forbes. "Uważam, że możemy mieć miasto wolne od przestępczości i swobody obywatelskie... Możemy mieć to wszystko".
Zobacz także
